Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W tym roku nie zrobimy tanich przetworów

Alina Gierak
Janusz Wójtowicz
Choć koniec sierpnia to czas zakupów na targowiskach i robienia przetworów, klientów przy straganach nie widać. Ceny wszystkiego idą w górę co skutecznie odstrasza potencjalnych klientów. Dzieje się tak na terenie całego Dolnego Śląska, więc nie inaczej jest we Wrocławiu! Powiedz Nam co o tym myślisz i czy mimo wysokich cen, robisz domowe przetwory.

- Bo powariowali z tymi cenami - narzeka Marek Bartecki, jeleniogórzanin, ojciec dwójki dzieci. - Jabłka, pomidory, fasolka szparagowa oraz inne warzywa i owoce powinny teraz być tanie jak barszcz, a są dwa, trzy razy droższe niż rok temu - wylicza.

- Żona robiła co roku sałatki warzywne z papryką, przeciery z pomidorów i ogórki konserwowe. Ale teraz to się nie opłaca - dodaje pan Marek. - Fasolka kosztuje 7 zł za kilogram, w ubiegłym roku płaciłem 4 zł. Kalafior był za 2,50, jest za 5 zł. Pomidory malinowe kosztują 8 zł za kilogram, a były po 5 zł. Kapustę białą kupowałem po 1,80 za kg, teraz chcą 3,80 zł - wylicza.

Na drożyznę narzekają też mieszkańcy innych dolnośląskich miast. Najbardziej wzrosły ceny na straganach w Wałbrzychu. W Legnicy i Jeleniej Górze mieszkańcy ratują się zakupami bezpośrednio u rolników, którzy przyjeżdżają na miejskie targowiska.

Rok temu, w sierpniu, Janina Tarnowska - 45-letnia gospodyni z Jeleniej Góry - miała już w spiżarni kilkadziesiąt słoików z przecierem pomidorowym, papryką, ogórkami i gruszkami. W tym roku pani Janina z przerażeniem patrzy na rosnące ceny warzyw i owoców.

- Kalafior rok temu na targu Flora w Jeleniej Górze kosztował 1,5 zł. Dziś nawet 5 zł - narzeka pani Janina. Pomidory kupowała po 2 złote, teraz cieszy się, gdy znajdzie je po 3,50 zł.

Poszybowały w górę także ceny papryki i ogórków. - Przetworów na zimę nie zrobię - martwi się pani Janina. Przy takich cenach, to się nie opłaca.

Podobna drożyzna jest także na innych dolnośląskich straganach. Danuta Owczarzak z Wałbrzycha obserwuje to z niepokojem. - W poprzednich latach o tej porze, czyli w sezonie zbiorów, ogórki, pomidory i ziemniaki były nawet o sto procent tańsze - podkreśla. Można było ugotować dobry, niedrogi obiad dla wieloosobowej rodziny. Teraz to niemożliwe. O przetworach, z powodu wysokich cen, też nie ma mowy. - A szkoda, bo własne są smaczniejsze od kupowanych w sklepie - podkreśla pani Danuta.

Spostrzeżenia klientów i handlowców potwierdzają eksperci. Jak tłumaczy Bożena Nosecka z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, powodem tak drastycznego wzrostu cen warzyw i owoców są anomalia pogodowe. Upały, obfite deszcze i powodzie spowodowały, że rolnicy stracili plony. Ministerstwo Rolnictwa po czerwcowej powodzi oceniało, że woda zalała ponad 50 tys. gospodarstw rolnych.

- Klęska dotknęła ponad 400 tys. hektarów użytków rolnych - szacował minister rolnictwa Marek Sawicki. Dolnośląskie straty po sierpniowej powodzi wciąż są liczone, ale już wiadomo, że na straganach w tym roku taniej nie będzie.
Według GUS tegoroczna produkcja warzyw gruntowych miała być o około 10 procent mniejsza niż w 2009 roku. Eksperci są bardziej sceptyczni. Ich zdaniem warzyw będzie aż o 20 procent mniej.

- Niskie plony spowodowały, że rolnicy podnieśli ceny - dodaje Regina Hołda z Dolnośląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. - Podobnej sytuacji nie mieliśmy od dawna, jest bardzo drogo - przyznaje.

Jesienią, na straganach, może będzie nieco taniej, ale owoców sadownicy też nie zbiorą za dużo. Bożena Nosecka zauważa, że gruszki, na które nadchodzi właśnie sezon, obrodziły bardzo słabo. Może ich być nawet o połowę mniej niż rok temu. Podobnie, jak jabłek i śliwek.

Co więc zrobić? - Kupować bezpośrednio u rolników, którzy przyjeżdżają na targowiska - proponuje pani Janina z Jeleniej Góry. Pomidory, ziemniaki i ogórki są u nich o 1- 2 zł tańsze. Problem w tym, że trzeba kupić większą ilość, bo dwóch kilogramów nie sprzedadzą.

Na straganach jest drogo, bo plony są słabe
Z Reginą Hołdą, z Dolnośląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego we Wrocławiu, rozmawia Mariusz Junik

Ceny warzyw i owoców poszybowały niebotycznie w górę. Dlaczego?
To głównie wina anomalii pogodowych. Po wyjątkowo urodzajnym roku 2009, trafił się nam teraz rok anomalii pogodowych. Plony są niższe. Bardzo zimny i mokry kwiecień, nie lepszy maj i powodzie w czerwcu. Tam, gdzie nie było powodzi, padały ulewne deszcze i zdarzały się podtopienia, groźne dla warzyw korzeniowych. Później przyszły tropikalne upały na przemian z ulewami. I kolejna powódź. To musiało się odbić na plonach, a w rezultacie cenach ziemniaków, pomidorów, jabłek i innych produktów.

Podobnie było cztery lata temu.
Jak się okazuje, nieurodzaj w produkcji warzyw występuje przeciętnie raz na cztery lata i wówczas ceny mocno skaczą. Rok 2010 istotnie wydaje się podobny do sytuacji, jaka była w 2007 roku, kiedy region również nękały anomalia pogodowe (głównie powódź).

Czy jest szansa, że ceny spadną we wrześniu?
Wszystko zależy od pogody. Powinny spaść, ale już teraz wiadomo, że będą znacznie wyższe niż przed rokiem. Miesiąc temu eksperci szacowali obniżki w plonach warzyw na poziomie 20 procent. Obecnie wszyscy są bardziej sceptyczni. Taniej na straganach raczej nie będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska