Zbigniew Suchecki, dotychczasowy wojewódzki lekarz weterynarii, został zdymisjonowany.
- W środowisku panowała bardzo zła atmosfera - tłumaczy doktor Ewa Lech, główny lekarz weterynarii, która odwołała Sucheckiego.
Zła atmosfera to efekt m.in. samobójczej śmierci Andrzeja W., powiatowego lekarza weterynarii ze Środy Śląskiej, który zastrzelił się rok temu, kiedy Zbigniew Suchecki chciał go zdymisjonować. Zwolnienie W. sugerowali mu starosta i jego zastępca ze Środy Śląskiej.
Od tego czasu atmosfera w pracy powiatowych lekarzy weterynarii była niedobra. Do tego stopnia, że w czerwcu wystosowali wotum nieufności wobec Sucheckiego.
Podpisało się pod nim aż dwudziestu czterech z dwudziestu sześciu powiatowych lekarzy weterynarii z całego Dolnego Śląska.
- Środowisko było bardzo skłócone. Trudno się pracowało w takiej atmosferze i dlatego podjęłam decyzję o dymisji Zbigniewa Sucheckiego - tłumaczy Ewa Lech, główny lekarz weterynarii.
Jej słowa cieszą jego byłych podwładnych.
- To dobra wiadomość - cieszy się Jan Dorobek, powiatowy lekarz weterynarii z Kamiennej Góry i prezes Dolnośląskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej.
Dorobek dodaje, że oprócz tragicznej śmierci weterynarza ze Środy Śląskiej, środowisku nie podobało się, że Suchecki oddał piękną siedzibę weterynarzy we Wrocławiu.
Do zabytkowego pałacyku przy ul. Januszowickiej w ich miejsce trafili funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Zbigniewa Sucheckiego zastąpiła Zofia Batorczak. Do Wrocławia przyjechała z Warszawy, gdzie była zastępcą mazowieckiego lekarza weterynarii.
- Nie chcę komentować sprawy związanej z tragiczną śmiercią doktora W., bo mam informacje o niej od osób trzecich. Na miejscu sama się zorientuję, jak to wszystko wyglądało - przyznaje.
Zapewnia przy tym, że w jej gabinecie nie będzie polityki, lecz sama merytoryka.
Bo to właśnie względy polityczne miały być przyczyną odwołania W., który w Środzie Śląskiej był kojarzony z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Tymczasem starostwem powiatowym rządzi Platforma Obywatelska z Prawem i Sprawiedliwością.
Lokalni włodarze w piśmie do Sucheckiego napisali, że nie widzą możliwości dalszej współpracy z W. Później w kręgach weterynarzy sugerowano, że Suchecki ugiął się pod politycznymi naciskami.
On sam nie chciał o tym rozmawiać. Powiedział nam tylko:
- Jestem na urlopie. W poniedziałek mam spotkać się z wojewodą.
Prokuratura sprawdza, czy odwołany urzędnik nie stosował mobbingu i czy został zatrudniony w legalny sposób przez byłego wojewodę dolnośląskiego, Krzysztofa Grzelczyka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?