Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubin: Dokumenty pacjentów porozrzucane po podłodze

Urszula Romaniuk
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Piotr Krzyżanowski
W byłej przychodni zdrowia w Chocianowie po podłodze walała się dokumentacja medyczna pacjentów tej placówki. Sprawa wyszła na jaw niedawno, gdy władze gminy postanowiły sprzedać budynek (przychodnię zlikwidowano w 2005 r., burmistrz wyznaczył likwidatora).

Zainteresowani kupnem mogli obejrzeć pomieszczenia. Z ciekawości poszedł tam Krzysztof Budzeń z Chocianowa.

- Zauważyłem dwa kartony - opowiada. - W środku były, między innymi, wyniki badań laboratoryjnych i dane pacjentów, w tym mojego ojca i sąsiadów. Mężczyzna zawiadomił policję. Z budynku wyniesiono 7 kartonów z dokumentacją medyczną. - Ktoś zaniedbał obowiązki i zabrakło nadzoru - twierdzi Krzysztof Budzeń.

Likwidatorem placówki była jej dotychczasowa dyrektor, Mirosława Krynicka-Woźniak, a nadzór nad całym procesem sprawował burmistrz gminy Franciszek Skibicki. On sprawę kwituje krótko: - To prowokacja z udziałem mojego kontrkandydata na burmistrza w najbliższych wyborach (w mieście mówi się, że Krzysztof Budzeń zamierza kandydować).

Burmistrz przekonuje, że sprawa nie dotyczy gminy. Kiedy zlikwidowano przychodnię, podstawową opiekę zdrowotną nad mieszkańcami przejęła lubińska spółka Medicus. Przez rok działała w tym budynku, bo remontowała nową siedzibę.

- Zabezpieczyliśmy dokumentację pracowników byłego ZOZ-u, dokumentację medyczną przejęła zaś spółka - wyjaśnia burmistrz Skibicki. Dodaje, że kiedy Medicus wyprowadził się z dawnej przychodni, zostawił w niej archiwum medyczne, bo w nowej siedzibie było mało miejsca. I miało tam być, dopóki budynek będzie pusty. W tym czasie zdarzyło się włamanie. Potem pomieszczenia uporządkowano i zabezpieczono.

Nieco inaczej sprawę przedstawia prezes Medicusa, choć potwierdza, że w dawnej przychodni została dokumentacja, lecz "nieistotna" i tylko na czas, kiedy budynek będzie pusty. - Przejęliśmy ZOZ Chocianów, ale poza stomatologią - mówi Artur Kwaśniewski, prezes spółki. - Został tam jeden karton z dokumentacją. Nie wiem, dlaczego była porozrzucana.

- Wyjaśniamy, czy doszło do przestępstwa i kto odpowiada za archiwalny zbiór dokumentów - mówi Daria Solińska z polkowickiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska