Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzecz o języku: Bełkoczący - łopoczący

Jan Miodek
fot. Tomasz Hołod
W znanej powieści Maxa Frischa "Stiller", przetłumaczonej na język polski przez Jacka Frühlinga, znaleźć można następujące fragmenty: "Bardzo daje się we znaki spiker bełkocący w radiu", "Widzimy szczyt domu z łopoczącą na nim bielizną", "Gołębie drepcą dookoła ławki i gruchają". Dlaczego czasowniki bełkotać, łopotać i dreptać, strukturalnie przecież identyczne, mają różne postacie fleksyjne - z "c" i z "cz"?

Wszystkie one są poprawne - powiedzmy od razu. Postacie z "c" urabiane od szeregu bełkotać, łopotać, dreptać, chłeptać, szeptać, plątać, druzgotać, łomotać, deptać były pierwotne i przez wieki jedyne, a ponadto - co najważniejsze - całkowicie uzasadnione, bo spółgłoska "t" wymienia się w naszym języku właśnie na "c", "ć", a nie na "cz" (bełkotać - bełkocący, dreptać - drepcą - tak jak kobieta - kobiecie - kobiecy, kmiotek - kmieć - kmiecy, powrót - powracać - powrócić itp.).

Dlaczego w takim razie we współczesnej polszczyźnie formy typu bełkocący, drepcą, szepcę, drepcemy, depcecie pojawiają się coraz rzadziej, przegrywając, i to wyraźnie, z postaciami wtórnymi z "cz", a więc bełkoczący, drepczą, szepczę, drepczemy, depczecie?

Dał tu o sobie znać mechanizm przesadnej poprawności - tzw. hiperpoprawności. Ponieważ mazurzenie, czyli wymowa typu "syja", "zyto", "cysty", "zaba" (szyja, żyto, czysty, żaba), jest najsilniej odbierane przez ogół mówiących jako typowa cecha gwarowa (od wieków panująca na całym prawie Mazowszu, w Małopolsce, na Opolszczyźnie), w pewnym momencie ciąg bełkocący, drepcą, szepcę, drepcemy, depcecie z pierwotnym i uzasadnionym morfonologicznie "c" zaczęto wymieniać na "lepszy" - z wtórnym "cz": bełkoczący, drepczą, szepczę, drepczemy, depczecie. Dziś - powtórzmy - jest już on prawie wyłączny. I jeszcze jeden cytat ze "Stillera": "Piękny to targ, nie smutny, ale jakiś niesamowity. To niechlujstwo ma w sobie coś demonicznego, coś z klątwy". Przywołałem go, bo znalazł się w nim przymiotnik niesamowity, użyty w kontekście demoniczności, klątwy. Kontekst ów chciałbym przy tej okazji szczególnie podkreślić. A dlaczego? Ano dlatego, że rozumiejąc potrzeby stylistycznej ekspresji, stwierdzam od wielu lat zbyt częste posługiwanie się określeniami niesamowity, niesamowicie. Tymczasem tradycyjne znaczenie tych form kryje w sobie właśnie ów odcień niepokoju, lęku, grozy, demoniczności (niesamowity sen, widok, wyraz oczu, twarzy). Nie przesadzajmy z niesamowitością! - chciałbym dlatego zawołać. Coś jeszcze może być niezwykłe, nadzwyczajne, jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne, intensywne, ogromne. Ileż mamy określeń do zagospodarowania - nie tak egzaltowanych, a przede wszystkim nie tak nadużywanych!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska