Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławska WuWa, czyli mieszkanie i miejsce pracy

Małgorzata Matuszewska
O wrocławskiej WuWie, czyli domach zbudowanych w 1929 roku przez śląski związek Werkbund na wystawę "Mieszkanie i miejsce pracy" i jej znaczeniu dla miasta i światowej architektury z dr. Jerzym Ilkoszem, dyrektorem Muzeum Architektury, rozmawia Małgorzata Matuszewska.

Wrocławska WuWa nie prezentuje się najlepiej. Potrzebuje odnowy?
Nasza WuWa jest zaniedbana. Tym bardziej jest to przykre, że prawie wszystkie inne osiedla tego typu powstałe w Europie zostały już zrewitalizowane, począwszy od pierwszej wystawy zrealizowanej w 1927 roku w Stuttgarcie, późniejszej w Bazylei, Zurychu, Wiedniu, Pradze. Zaniedbane są tylko te we Wrocławiu i w Brnie. Na naszym kilka lat temu spaliło się piękne drewniane przedszkole zaprojektowane przez Paula Heima i Alberta Kemptera. Budynek nowatorski, bo parterowy z centralną salą zabaw dla dzieci. Wokół głównego pomieszczenia znajdowały się pokoje do zajęć w grupach. Przedszkole dopiero ma zostać odbudowane.

Nie do końca zdajemy sobie sprawę, jak WuWa wyglądała w czasach swojej świetności, bo dziś jest bardzo zdegradowana. Domy jednorodzinne Theodora Effenbergera są takie, jakie były na początku, ale na przykład jeden z najpiękniejszych domów Heinricha Lauterbacha został przebudowany. Gdyby zrewaloryzować całość, w pełni zdalibyśmy sobie sprawę ze znakomitych założeń osiedla.

WuWa była eksperymentem i miała stworzyć lepsze otoczenie dla nowoczesnego człowieka.
Osiedle powstało pod auspicjami śląskiego związku Deutsche Werkbund, organizacji zrzeszającej architektów, artystów i inżynierów związanych z budownictwem. Werkbund powstał na początku XX wieku, a jego ideą było zreformowanie sztuki użytkowej i architektury tak, żeby uczynić ją bardziej przydatną dla wszystkich ludzi, niezależnie od zasobności ich kieszeni. Architektoniczna koncepcja była związana z politycznymi ideami socjalnymi, a nawet komunistycznymi.

Nazwa WuWa to skrót niemieckich słów "Wohnung und Werkraum" - Mieszkanie i miejsce pracy.
Taki był tytuł wystawy Werkbundu we Wrocławiu?
To było osiedle wzorcowe, eksperymentalne, na którym architekci mieli przedstawić koncepcje mieszkaniowe i miejsca pracy.

To znaczy, że było przyjazne ludziom?
W założeniach tak, ale praktyka i teoria nie zawsze się pokrywały. Było pokłosiem nowoczesnego nurtu - angielskiej idei z końca XIX wieku "Garden City" - "Gartenstadt", czyli "Miasto ogrodów". To oznaczało, że mieszkanie jest otoczone parkiem, ogrodem, przyjazną zielenią. Powstały przemyślane i funkcjonalne projekty, a także, co warte podkreślenia, tanie, oczywiście w miarę możliwości. Projektem rewolucyjnym, nazywanym laboratorium, okazała się kuchnia - przyjazna dla gospodyni domu i innych mieszkańców.

Wszystko to było przeznaczone dla niezamożnych obywateli?
Nie tylko dla proletariatu, przede wszystkim dla klasy średniej. Większość mieszkań była droższa. Do nich zaliczają się bliźniaki i wille. Eksperymentalnymi budowlanymimi zahaczającymi o socjalizm i komunizm były mieszkania dla samotnych. To dom Hansa Scharouna, gdzie rodziny bezdzietne dysponowały dwupoziomowymi studiami, a kuchnia i miejsce do rekreacji było wspólne. Podobnym projektem był dom Adolfa Radinga, dziś akademik "Pancernik" przy ulicy Tramwajowej. Powstały też mieszkania szeregowe, z założenia mające niższy standard ze względu na mniejszy metraż. Jak się potem okazało, to właśnie w tych mieszkaniach rezydowali profesorowie akademii i artyści, m.in. Heinrich Lauterbach.

Wrocław wraca do tradycji, planując zbudowanie WuWy 2 na Żernikach.

Nie znam założeń projektu, z prasy dowiedziałem się, że projekty stworzą architekci pod auspicjami Izby Architektów, a deweloperzy będą je realizować. WuWa miała powielić wystawę Werkbundu na osiedlu Weißenhof w Stuttgarcie. Do stworzenia ekspozycji zaproszono najwybitniejszych architektów z całej Europy. We Wrocławiu planowano zaprosić najwybitniejszych architektów z Niemiec i Europy.

Ale z tego zrezygnowano...

...ze względu na silne protesty miejscowych artystów, co skończyło się awanturą, bo w wystawie chcieli wziąć udział także architekci bardziej konserwatywni. WuWa powstała pod auspicjami wrocławskiej Akademii Sztuki, główną rolę w pracach pełnili Adolf Rading i Hans Scharoun, a także nowoczesny Heinrich Lauterbach. Jedynym konserwatywnym twórcą był prof. Gustav Wolf. Dziś są inne czasy, nawet nie wiem, czy to nowe osiedle powinno nazywać się "WuWa".

Sam pomysł jest bardzo ciekawy, bo współczesne czasy wymagają refleksji nad nowymi sposobami mieszkania. Mamy za sobą doświadczenie wielkich blokowisk i nie najlepszych rozwiązań wymyślanych przez deweloperów. Bywa, że przestrzeń między poszczególnymi mieszkaniami jest minimalna, czasami chaotyczna, albo stawia się blok w pustej okolicy, gdzie poza miejscem do spania mieszkaniec nie ma nic.

WuWa zakładała, że w jednym domu będą mieszkały osoby samotne. Niepokojące jest szufladkowanie ludzi za pomocą projektów architektonicznych?
To był eksperyment, z którego do powszechnego zastosowania można było wybierać pewne elementy. Nie było więc w nim nic niepokojącego, bo architekci nie szufladkowali przyszłych mieszkańców, tylko starali się im pomóc. Formę mieszkania można było wybrać. W 1929 roku Niemcy były demokratycznym krajem, WuWa była alternatywą, bo przecież inni, niezwiązani z tym projektem architekci preferowali odmienne rozwiązania. Dopiero później do budownictwa wplątała się polityka, czego konsekwencją były blokowiska i skrajny przypadek z epoki Gomułki: mieszkania ze ślepą kuchnią, będące totalnym minimum egzystencjalnym, już nawet nie socjalnym.

Przy powstawaniu WuWy pracowali wybitni architekci?
Czołówka wrocławskich twórców stworzyła domy dobrze zaprojektowane, użyteczne i spełniające wymogi. Do dziś taki jest hotel Scharouna, który ma inne funkcje niż kiedyś, ale jest pięknie położony, ma piękne otoczenie ogrodowe i wciąż spełnia swoją rolę. Szkoda tylko, że od strony ogrodu dobudowano mu brzydką część.

Warto wydobyć piękno starej WuWy?
Tak. WuWę trzeba zrewaloryzować z wielu powodów, także dlatego, że jest znakiem firmowym naszego miasta. Nie znają go nawet wrocławianie, ale grupy turystyczne z Niemiec, Anglii, Francji, Ameryki przyjeżdżają do Wrocławia, żeby zobaczyć właśnie WuWę. Zaniedbana wizytówka świadczy źle o nas samych. Warto zacząć od prostego uporządkowania terenu. Przepiękny galeriowiec stojący przy ulicy Olszewskiego jest w wielu miejscach pomazany, a obok niego postawiono kioski, których w ogóle nie powinno tam być. Prostymi środkami można uszlachetnić stare osiedle. Świetnie, że miasto oferuje pomoc w renowacji kamienic prywatnym właścicielom, chciałbym, żeby wsparło także mieszkańców WuWy i pod kierunkiem konserwatora zabytków zrewaloryzowało, co się da.

Restytucja "Pancernika" jest stosunkowo prosta, właścicielem budynku jest Uniwersytet Wrocławski, wystarczy więc porozumienie władz uczelni z władzami miasta, żeby zrobić coś dobrego. "Pancernik" stracił na nietrafionej przebudowie, ale zmiany łatwo naprawić, bo istnieją stare projekty i wizerunki budynku. Po renowacji budziłby nie mniejszą sensację niż budynek Scharouna. Pozostałym, prywatnym właścicielom także warto podać pomocną rękę.

Co jest fascynującego i wartego zachowania w ideałach pierwotnej WuWy?
Trudno to jasno określić, bo osiedle jest ściśle związane z latami 20. zeszłego stulecia. Żyjemy w innych czasach, architekci oczywiście odnoszą się do tego, co powstało, ale trochę traktują ten styl historycznie, jak barok czy renesans.

Pewne idee WuWy są wciąż żywe. Twórcy tej architektury podjęli problem higieny, przystosowania do współczesnych warunków życia, stworzenia dla człowieka miejsca w otoczeniu ekologicznym, z dostępem do zieleni. Taka perspektywa jest bliska także współczesnym projektantom. W latach 20. ekonomia odgrywała dużą rolę, podobnie jak dzisiaj. Starano się zaprojektować domy tak, żeby mieszkania były dostępne dla wielu ludzi. Ta idea jest wciąż realizowana. Forma jest kwestią gustu, a o gustach trudno dyskutować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocławska WuWa, czyli mieszkanie i miejsce pracy - Portal i.pl

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska