Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wałbrzych: Czy bursztynowa komnata jest u nas?

Artur Szałkowski
Na Dolnym Śląsku jest kilkanaście miejsc, gdzie prowadzone są poszukiwania skarbów. Sokołowsko i odkryta właśnie sztolnia dołączyły do tej listy
Na Dolnym Śląsku jest kilkanaście miejsc, gdzie prowadzone są poszukiwania skarbów. Sokołowsko i odkryta właśnie sztolnia dołączyły do tej listy Infografika: Maciej Dudzik
W wielkiej tajemnicy przeprowadzono w Sokołowsku koło Wałbrzycha prace wykopaliskowe. Miały potwierdzić, czy na peryferiach słynnego niegdyś kurortu istnieje zamaskowana przez Niemców sztolnia. Na jej trop wpadł były mieszkaniec Sokołowska, żyjący obecnie w Australii.

Chcąc przeprowadzić wykopaliska zgodnie z prawem, musiał załatwić wiele formalności. Potrzebne były m.in. zgody konserwatora zabytków i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Inicjator poszukiwań musiał również zaangażować archeologa, geologa, a nawet sapera.

- Załatwienie formalności było czasochłonne - mówi Henryk Marek, inicjator poszukiwań sztolni. - Procedury powinny trwać krócej, bo biurokracja zniechęca wiele osób do legalnego prowadzenia poszukiwań.

Wykopaliska doprowadziły do odsłonięcia sztolni o średnicy ok. 3,5 metra. Wlot do niej był zawalony śmieciami z okresu międzywojennego, głównie metalowymi puszkami po różnego rodzaju produktach.

Ze względu na kiepski stan techniczny wyrobiska nie wchodzono na razie do jego wnętrza. Wlot został zasypany. Henryk Marek zamierza jednak dokończyć penetrowanie odkrytych podziemi. Do tego potrzebuje jednak kolejnych zezwoleń i przede wszystkim hojnych sponsorów, którzy sfinansują dalszą eksplorację.

Tego rodzaju poszukiwania nie są w regionie wałbrzyskim rzadkością. Od lat ściągają tu eksploratorzy, którzy mają nadzieję na odnalezienie w tajemniczych podziemiach ukrytych skarbów. Według pogłosek, hitlerowcy mogli tu schować np. bursztynową komnatę lub pociąg ze złotem z Wrocławia.

Marzą o odnalezieniu pociągu ze złotem i Bursztynowej Komnaty
Na Dolnym Śląsku, zwłaszcza w regionie wałbrzyskim, aż roi się od wyrobisk górniczych i innych podziemnych budowli, które rozpalają wyobraźnię poszukiwaczy skarbów. W wałbrzyskiej delegaturze konserwatora zabytków coraz częściej składane są wnioski o zezwolenie na prowadzenie prac eksploracyjnych w niektórych z tych miejsc.

- W ciągu roku dostajemy 5-7 takich wniosków - mówi Marek Kowalski, archeolog z wałbrzyskiej delegatury konserwatora zabytków. - Tylko niewielka część składających je osób przyznaje się, że chce odszukać np. Bursztynową Komnatę.

Mity o skarbach Dolnego Śl. kuszą poszukiwaczy. Tylko niewielu chce je odszukać zgodnie z prawem

Szacuje się, że w całej Polsce nawet 60 tys. osób może nielegalnie szukać skarbów. W samym Wałbrzychu wyobraźnię eksploratorów i poszukiwaczy skarbów rozpalają przede wszystkim okolice zamku Książ oraz 65 km linii kolejowej Wrocław-Wałbrzych. Jeszcze w ostatnich tygodniach wojny miał się tu znajdować wlot do tunelu kolejowego. Podobno został w nim ukryty pociąg z tajemniczym ładunkiem, który wyjechał z dworca w Świebodzicach i nigdy nie dotarł do stacji Wałbrzych-Szczawienko. W 2003 roku zagadkę próbował rozwikłać Tadeusz Słowikowski, badacz tajemnic Wałbrzycha.

- Zdobyłem zezwolenia i ruszyliśmy z wykopaliskami - mówi Słowikowski. - Odsłoniliśmy scalone ze sobą potężne kamienie, które mogły być fragmentem wlotu do tunelu.

PKP zakazały kontynuowania prac, bo groziły osunięciem ziemi ze skarpy na torowisko i zablokowaniem linii kolejowej. Zagadka pociągu wciąż zatem czeka na wyjaśnienie. Podobnie jak zagadka podziemi pod zamkiem Książ oraz pozostałości Starego Książa. Od lat wymieniane są jako potencjalne miejsca ukrycia zrabowanej przez hitlerowców Bursztynowej Komnaty, kosztowności lub Wunderwaffe - cudownej broni.

Według znanego popularyzatora historii Bogusława Wołoszańskiego, w podziemiach Książa mogło zostać ukryte przez nazistów archiwum Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA). Dokumentów tych nie odnaleziono po zakończeniu wojny. Zdaniem historyków, nawet dzisiaj zawartość archiwum RSHA ma ogromną siłę rażenia.

W Polsce nadal jest wiele przypadków prowadzenia prac eksploracyjnych bez wymaganych zezwoleń. Wielu eksploratorów zniechęca niskie "znaleźne" za odkryte przedmioty. Tylko w przypadku odkrycia wyjątkowo cennego znaleziska eksplorator może liczyć na 25-krotność średniej krajowej pensji. W sporadycznych przypadkach minister kultury decyduje się na nieznaczne podniesienie kwoty "znaleźnego".

500 mln dolarów to szacunkowa wartość zaginionej bursztynowej komnaty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska