Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozpędzona machina ZUS nie potrafi wyhamować dla szarego obywatela

Lech Janerka
Lech Janerka
Lech Janerka Tomasz Gola
Zaufanie do ZUS straciłem już bardzo dawno temu.

Słysząc o takich przypadkach jak sprawa Soni Waleczko, jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ten system po prostu nie może dobrze funkcjonować. Równo dwa lata temu mąż pani Soni doznał zawału przy pracy w kopalni. Od tego czasu leży w śpiączce w hospicjum. Dziś ZUS domaga się od rodziny Waleczków zwrotu ok. 2 tys. zł z powodu przepisów, które trudno zrozumieć.

Łatwo natomiast zrozumieć, że pieniądze te są niezbędne na utrzymanie trzyosobowej rodziny. Okazuje się, że ZUS ma możliwość nadzwyczajnego umorzenia należności, ale nikt nie kwapi się, żeby to zrobić. Co to pokazuje? Dwie rzeczy: po pierwsze - że nasi urzędnicy przedkładają regulamin nad dobro obywateli, a po drugie - że z ZUS trzeba spadać tak szybko, jak tylko się da.

Nie jestem w ZUS, nie jestem ubezpieczony, nie mam żadnych świadczeń od państwa. Swoje kontakty z tą państwową instytucją ograniczyłem do minimum. Dlaczego? Z grubsza 15 lat temu, czyli zaraz po transformacji, oglądałem program w telewizji, w którym pani prezes ZUS została poproszona o oszacowanie, jakim kapitałem zarządza. Powiedziała, że nie ma zielonego pojęcia. Nie była w stanie podać nawet przybliżonej sumy. I nic dziwnego, bo urząd traktuje nasze pieniądze tak, jakby były wirtualne. Ja do takiej instytucji zaufania nie mam. Oczywiście, jestem w komfortowej sytuacji z racji mojego zawodu, ale pokładając nadzieje w strukturach państwowych, możemy się naprawdę bardzo zawieść. Instytucje nie muszą kierować się sprawiedliwością. Przekonała się o tym, niestety, pani Waleczko.

System sprawia wrażenie, jakby był bezwładny, rozpędza się i później nie można go wyhamować, a skutkiem tego szary obywatel dostaje po głowie. Jedna wielka lipa po prostu. Jeżeli dajemy się wciągnąć biurokratycznej machinie, to jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę przepisów i łaskę urzędników. System nas uogólnia, uśrednia i jakoś tam sobie funkcjonuje. Czasami skutki spotkania jednostki z systemem są opłakane. Mam tego pełną świadomość, dlatego staram się uciekać od państwowego bałaganu tak daleko, jak tylko się da.

Każdy wielki system, którym jest państwo, ma swoje wybryki, ale oczywiście w niektórych krajach funkcjonuje gorzej, a w innych lepiej. Czytałem gdzieś, że w Norwegii wylew krwi do mózgu diagnozuje się w ciągu 30 minut, a u nas może to trwać na przykład półtorej doby. Opóźnienia cywilizacyjne? Bieda, madame - tak to nazywam.

System sprawia wrażenie, jakby był bezwładny, rozpędza się i później nie można go wyhamować, a skutkiem tego szary obywatel dostaje po głowie.

Ale problemy nie wynikają tylko z braku środków. To, co spotkało panią Waleczko, pokazuje też, jak pracują nasi urzędnicy. Nasuwa mi się na myśl skojarzenie ze sprawą chłopca, który umarł, bo dyspozytorka nie chciała wysłać karetki. Ta pani nie wyglądała na specjalnie przejętą tym, co się dzieje. Trzymała się przepisów i czuła się bezpiecznie. Stała za nią bezwładność systemu.

Zastanawialiśmy się dziś z żoną, co by było, gdyby chodziło o dziecko tej urzędniczki. Czy też byłaby tak chłodna? Może jeśli takie przypadki powtarzają się co chwila, to z czasem człowieka ogarnia znieczulica? Nie wiemy, czym kierowali się urzędnicy ZUS, którzy postanowili zabrać zasiłek pani Waleczko. Ale pierwszy z brzegu scenariusz jest taki, że urzędnicy w wielkiej organizacji mogą zrzucać odpowiedzialność w nieskończoność i ta bezwładność systemu może kończyć się dramatycznie.

Czy jesteśmy w stanie nad tym zapanować? Społeczeństwo się zmienia. Gdyby tragedia Soni Waleczko wydarzyła się trzydzieści lat temu, nawet nie byłoby tematu w gazecie. Teraz, gdy prasa nagłaśnia takie przypadki, jest szansa na poprawę działania urzędników. Ale w to, że system nagle zacznie bronić obywateli, po prostu nie wierzę.

***
Lech Janerka - wrocławski muzyk rockowy, kompozytor i autor tekstów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska