Tamtejsi rolnicy zgłosili się do nietypowej akcji, która, w skrócie, polega na tym, że rolnik dostaje za darmo krowę, a jak tej krowie urodzi się cielaczek, to musi nim obdarować swojego sąsiada. A, że "dobro powraca", taki rolnik, który oddał cielaczka, może liczyć na to, że za jakiś czas jego sąsiad to właśnie jemu podaruje mlekodajne zwierzę. Proste, pożyteczne, godne naśladowania, i to na całym Dolnym Śląsku.
Dobry sąsiad, to skarb. I nie chodzi tylko o te krowy z Kotliny Kłodzkiej. Czyż nie każdy z nas doświadczył sąsiedzkiej pomocy, gdy nagle potrzeba było coś pożyczyć (szklankę cukru, szczyptę soli, jajko, młotek, dwa gwoździe, 8 krzeseł na chrzciny dziecka...).
A wakacyjny wyjazd? Żadne antywłamaniowe drzwi, podwójne zamki i alarmy nie zastąpią czujnego sąsiada, który zerka zza firanki, zareaguje, gdy usłyszy niepokojące głosy na klatce schodowej, przepłoszy włamywacza.
Ja, jak na razie, w większości przypadków (bo niestety były i są wyjątki), trafiałem na dobrych sąsiadów (i gdy mieszkałem przez 19 lat w Głogowie, i teraz we Wrocławiu). Bo trafić na złego sąsiada to koszmar. Bo jak się trafi fan głośnej muzyki, nocnych libacji, miłośnik klatkowych awantur i wielbiciel bicia żony. Wtedy to gehenna. Na szczęście można (a nawet trzeba), z innymi sąsiadami, stanąć ramię w ramię i walczyć o spokój. Walczyć o dobre sąsiedztwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?