Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wałbrzych: Mniej chemikaliów wjedzie do Mo-Bruku

Artur Szałkowski
Na składowisko przy ul. Górniczej w Wałbrzychu trafiają m.in. odpady zawierające azbest
Na składowisko przy ul. Górniczej w Wałbrzychu trafiają m.in. odpady zawierające azbest Fot. Dariusz Gdesz
Składowisko niebezpiecznych odpadów w Wałbrzychu nie zostało zamknięte.

Składowisko niebezpiecznych odpadów, gdzie trafia m.in. azbest, pozostanie niemal w centrum Wałbrzycha. Marszałek województwa dolnośląskiego zezwolił na funkcjonowanie składowiska firmy Mo-Bruk przy ul. Górniczej. Nie podoba się to okolicznym mieszkańcom, którzy domagają się zamknięcia placówki.

- Najgorzej jest w upalne dni. Smród, jaki roznosi się ze składowiska, jest wówczas nie do zniesienia - mówi Marek Jagiełło, który mieszka w pobliżu. - Staliśmy się śmietniskiem Europy, zwożone są tu odpady nawet z Anglii i Irlandii. Najgorsze jest jednak to, że mieszkający w pobliżu ludzie coraz częściej cierpią na choroby dróg oddechowych.

Na początku czerwca 2010 r. teren składowiska wizytowali przedstawiciele wydziału środowiska urzędu marszałkowskiego. Właściciel firmy Mo-Bruk zabiegał bowiem o zmianę posiadanego od prawie trzech lat pozwolenia zintegrowanego na prowadzenie działalności. Wszystko w związku z koniecznością dostosowania się do nowych przepisów Unii Europejskiej w sprawie gospodarowania odpadami.

Urzędnicy nie stwierdzili nieprawidłowości, które kwalifikowałyby składowisko do zamknięcia. Wprowadzili jednak szereg ograniczeń w jego funkcjonowaniu i nie zezwolili na wnioskowane rozszerzenie jego działalności.

- Zmniejszona o 61 pozycji została lista rodzajów odpadów przeznaczonych do składowania - wyjaśnia Piotr Błaszkow, dyrektor wydziału środowiska urzędu marszałkowskiego. - Z 210 tys. ton do 120 tys. ton rocznie zmniejszono również ilość odpadów, które będzie można przetwarzać w zakładzie recyklingu na terenie składowiska.

Na składowisko nie będą mogły już trafiać między innymi: odpady skalne z górnictwa miedzi, cynku i ołowiu, osady z zakładowych oczyszczalni ścieków, odpady zawierające farby drukarskie, zużyte opony, usunięte tynki, tapety i okleiny. Urzędnicy wydziału środowiska urzędu marszałkowskiego nie zezwolili również, by na składowisko trafiły pyły i inne odpady z gazów odlotowych oraz odpady nieulegające biodegradacji.

Urzędnicy odmówili także zatwierdzenia nowej instrukcji eksploatacji składowiska odpadów z wydzieloną w obecnym miejscu kwaterą, przeznaczoną do składowania odpadów z azbestem.
- Nie zgadzam się z tą decyzją i odwołałem się już od niej do Ministerstwa Środowiska - mówi Józef Mokrzycki, właściciel firmy Mo-Bruk.

Władze Wałbrzycha bezradnie rozkładają ręce
Jeszcze na początku lat 90. ubiegłego stulecia obecny teren składowiska odpadów niebezpiecznych przy ul. Górniczej był obszarem kopalni Wałbrzych. W związku z likwidacją miejscowych zakładów wydobywczych, teren został sprzedany prywatnemu przedsiębiorcy. Ten odsprzedał go właścicielowi firmy Mo-Bruk, który utworzył w tym miejscu składowisko odpadów niebezpiecznych. Jego lokalizacji sprzeciwiają się nie tylko mieszkańcy, ale i władze Wałbrzycha. Jak same przyznają, mają jednak niewielki wpływ na jego funkcjonowanie.

- Właściciel składowiska dysponuje wszystkimi wymaganymi zezwoleniami, nie zalega również z opłatami z tytułu podatków - mówi Ewa Frąckowiak, rzeczniczka prasowa prezydenta Wałbrzycha. - Jedyne, co możemy zrobić, to wnioskować do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska o przeprowadzanie regularnych kontroli na terenie składowiska odpadów niebezpiecznych przy ul. Górniczej.

Czy składowiska odpadów powinny działać na obszarach miast? Komentuj!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska