Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Juliusz Woźny: Wchodzę do muzeum wyobraźni i kłusuję w nim

Małgorzata Matuszewska
Fot. materiały prasowe
Z Juliuszem Woźnym, autorem wystawy obrazów "Próby i wprawki" we wrocławskim Klubie Muzyki i Literatury, rozmawia Małgorzata Matuszewska.

Od dawna Pan maluje?
Tak, właściwie od studiów. Jako historyka sztuki ciągnęło mnie także na Akademię Sztuk Pięknych. Nigdy nie przystąpiłem do egzaminów, chyba nie wierzyłem, że mi się uda. Ale ciągle malowałem. A ponieważ nazbierało się już sporo obrazów, pomyślałem, że warto zrobić wystawę.

Dlaczego tworzy Pan w stylu mistrzów holenderskich?
Osiągnęli szczyt malarstwa europejskiego. Po XVII wieku w ich twórczości nie zdarzyło się już nic tak bardzo godnego uwagi. Ich malarstwo wybiega w przyszłość bardziej, niż mogłoby się wydawać artystom współczesnym. Wiele mogliby się od nich uczyć. Holendrzy mieli znakomitą technikę, odpowiada mi tradycyjna koncepcja dzieła sztuki jako pewnego rodzaju wyczynu umiejętności manualnych. Pod tym względem są nie do podrobienia. Widzę ich wspaniały warsztat, lata pracy, fenomenalną tradycję, którą przekazywano uczniom.

Ale inspirują Pana też inni twórcy?
Bawią mnie rozmalowane obrazy Kossaków; technika Wojciecha Kossaka jest znakomita, choć walory artystyczne nie są może najwyższego lotu. Lubię Franciszka Żmurkę, polskiego malarza salonowego, twórcę aktów i zmysłowych kobiecych portretów. Próbuję też przyswoić sobie technikę malowania ikon. Swobodnie poruszam się w całym repertuarze sztuki, zwłaszcza europejskiej. Jako historyk sztuki wchodzę do muzeum wyobraźni i kłusuję w nim, szukając obrazów, z których malowaniem technicznie dam sobie radę. Jestem samoukiem, ale studia dały mi pojęcie o kompozycji, świetle, kontrastach chromatycznych. Technika to moje prywatne odkrycia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Juliusz Woźny: Wchodzę do muzeum wyobraźni i kłusuję w nim - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska