Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Gikiewicz: Jestem zdruzgotany i tak tego nie zostawię

Mariusz Wiśniewski
Łukasz Gikiewicz
Łukasz Gikiewicz Fot. Polskapresse
Z Łukaszem Gikiewiczem, nowym napastnikiem Śląska Wrocław, rozmawia Mariusz Wiśniewski

Mocno jest Pan zmęczony po obozie w Niemczech?
Nie ma co ukrywać, że czujemy w nogach ten obóz. Trenowaliśmy trzy razy dziennie, a zaczynaliśmy bardzo wcześnie rano. Właściwie niewiele mieliśmy wolnego czasu, bo nawet jak już taki był, to przeznaczaliśmy go na sen i regenerację sił. Ale to taki okres i trzeba go przejść, aby później było łatwiej w trakcie sezonu. Teraz trenujemy we Wrocławiu, a za tydzień jedziemy na kolejny obóz do Chorwacji. Tam już powinno być lżej.

Coś Pana zaskoczyło w Śląsku podczas tego obozu?
Widać, że Śląsk to nowoczesny klub. Sztab trenerski jest rozbudowany i zajęcia są bardzo urozmaicone. Wszystko jest doskonale poukładane i nie ma z niczym problemu. Zupełnie inaczej wyglądało to w ŁKS-ie Łódź. Widać, że Śląsk się rozwija i idzie w dobrym kierunku. Właściwie nie ma co porównywać do sytuacji w ŁKS-ie. Różnica między tymi klubami jest duża. Przekonałem się, że dobrze wybrałem, przechodząc do Śląska.

Wyniki rozegranych w Niemczech sparingów nie napawają optymizmem.

Sparingi oczywiście były ważne, ale najważniejsza była praca, którą mieliśmy wykonać w Niemczech. Dawaliśmy w tych meczach z siebie wszystko, ale wiedzieliśmy też, że wyniki na tym etapie przygotowań mogą nie być najlepsze. Na te spotkania trzeba spojrzeć i ocenić je pod innym kątem. Trener testował kilku zawodników, sprawdzał różne ustawienia i właśnie po to były te gry. Teraz czeka nas obóz w Chorwacji i tam już na pewno wyniki sparingów będą lepsze. My w formie mamy być nie teraz, ale za miesiąc, kiedy zagramy pierwszy mecz w nowym sezonie z Jagiellonią Białystok. To będzie znacznie ważniejszy mecz niż jakiś sparing w Niemczech. To już będzie walka o punkty w lidze.

Muszę o to zapytać - jak Pan zareagował na wiadomość, że ŁKS Łódź żąda od Śląska za Pana pieniędzy?
Nie chciałbym tego tematu poruszać na łamach prasy. Mogę tylko powiedzieć, że jestem zdruzgotany, bo nie tak się umawialiśmy z działaczami ŁKS-u. Do Śląska miałem trafić jako gracz wolny. W międzyczasie zmienili się jednak prezesi w ŁKS-ie i chcą teraz za moje wyszkolenie pieniędzy. Na pewno tak tej sprawy nie zostawię. Już poczyniliśmy pewne kroki z moim menadżerem i będziemy się starali, aby jak najszybciej wszystko zostało wyjaśnione. Jest kilka wariantów rozwiązania tej sprawy, ale nie chcę o tym mówić głośno i nic zdradzać. Sytuacja nie jest dla mnie komfortowa i muszę to jak najszybciej wyjaśnić.

Kiedy może się ta cała sytuacja zakończyć?
Trudno w tej chwili powiedzieć. Chciałbym, żeby jak najszybciej Śląsk mnie zarejestrował do gry w lidze. Być może o wszystkim zadecyduje sąd i PZPN. Ale tak jak mówiłem wcześniej, nie chcę mówić o szczegółach. Nie ukrywam, że cała ta sytuacja mi ciąży i przeszkadza w pracy, a przecież to ważny okres przed nowym sezonem i chciałbym pokazać trenerowi Tarasiewiczowi, że może na mnie liczyć. Chcę to jak najszybciej zakończyć i skupić się tylko na grze.

Rozmawiał Mariusz Wiśniewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska