Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złamał prawo i zostanie w straży miejskiej

Tomasz Woźniak
Janusz Wójtowicz
Kontrowersyjny wyrok sądu w sprawie legnickiego strażnika.

Robert O. popełnił przestępstwo. Jechał po pijanemu samochodem. Tak stwierdził Sąd Rejonowy w Legnicy. Jednak nie skazał go za przestępstwo. Warunkowo umorzył postępowanie na dwa lata okresu próbnego i zakazał mu prowadzenia przez ten czas wszelkich pojazdów mechanicznych. Musi też wpłacić po tysiąc złotych - na dom dziecka i na pogotowie ratunkowe.

Wyrok nie jest prawomocny i prokuratura nie wyklucza apelacji.
- Złożyliśmy wniosek o uzasadnienie wyroku - informuje Liliana Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Z reguły takie pismo to zapowiedź apelacji. W innym przypadku już za dwa tygodnie wyrok stanie się prawomocny i strażnik będzie mógł nadal pracować. Komendant straży miejskiej twierdzi, że bez skazującego wyroku nie ma podstaw do zwolnienia samorządowego funkcjonariusza. Twierdzi, że sąd przywróciłby Roberta O. do pracy.

Został on zatrzymany przez policjantów w nocy, 7 grudnia. Miał 1,32 promila alkoholu w organizmie. Odkryto też, że samochód, który prowadził, miał podrobione numery identyfikacyjne. Od tamtego czasu jest na przemian albo na urlopie, albo na zwolnieniu lekarskim.
Strażnicy nie chcą z nim pracować. Mówią, że skompromitował straż w oczach mieszkańców i przypominają, że to niejedyne nadużycie alkoholu przez tego funkcjonariusza.

Nawet w trakcie prokuratorskiego śledztwa policja interweniowała u Roberta O. Tym razem podczas domowej libacji alkoholowej pobił konkubenta swojej teściowej. Robert O. pił alkohol, będąc na zwolnieniu lekarskim. Poszkodowany nie wniósł oskarżenia, a jego obrażenia były zbyt błahe, by z urzędu sprawę wyjaśniała prokuratura.

W legnickiej straży miejskiej Robert O. pracuje od 1991 roku, czyli niemal od początku jej istnienia. Zdaniem komendanta, jego funkcjonariusz pracował dotychczas bez zarzutu. W grudniu, tuż po zatrzymaniu przez policjantów, dostał nawet nagrodę za wzorową służbę.
- Jeśli wróci ze zwolnienia lekarskiego do pracy, to na pewno nie będzie pracował w patrolach ani na stanowisku dyżurnego - zapewnia komendant legnickiej straży miejskiej Andrzej Srzedziński.
Według niego, Robert O. nie będzie miał kontaktu z obywatelami. Prawdopodobnie będzie śledził obraz z miejskich kamer lub rozdzielał dyżury innych strażników. Nie będzie miał zatem okazji do karania mandatami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska