Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Za mycie rąk trzeba płacić

Anna Gabińska
Krystyna Krymska z szaletu przy ul. Bożego Ciała: - Cennik ustaliło miasto, a nie my
Krystyna Krymska z szaletu przy ul. Bożego Ciała: - Cennik ustaliło miasto, a nie my fot. Janusz Wójtowicz
Wrocław może zadziwić turystów płatną usługą. Po wyjściu z toalety trzeba myć ręce - ale też płacić.

Będzie miał co opowiadać o Wrocławiu turysta, jeśli przyciśnie go potrzeba fizjologiczna gdzieś w połowie ul. Świdnickiej. I zostanie skierowany do pachnącego, czystego szaletu (adres: ul. Bożego Ciała 26) za kawiarnią Słodka Borówka, w którym jednak oddzielnie trzeba zapłacić za skorzystanie z kabiny, a oddzielnie za... umycie potem rąk.

Ale sami wrocławianie też nie kryją zdziwienia sytuacją. - Co rusz mam awantury o to, że dodatkowo trzeba płacić - mówi Krystyna Krymska, która pracuje w szalecie przy ul. Bożego Ciała. - W zeszłym tygodniu jedna pani krzyczała, że to powinno być w cenie kabiny. Co ja mogę zrobić? Zawsze tak było, odkąd tu pracuję, czyli od pięciu lat. To miasto ustala cennik.

Firmę do obsługi szaletu wybrał Zarząd Zasobu Komunalnego. - Rzeczywiście, w umowie mamy zapisane, że 1,20 zł kosztuje skorzystanie z kabiny, 60 groszy z pisuaru i 60 groszy za umycie rąk - wylicza Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka ZZK. Zaznacza, że w cenie 1,20 zł jest nie tylko zaspokojenie potrzeby fizjologicznej, ale też namydlenie, spłukanie i wytarcie dłoni. - 60 groszy za umycie rąk należy zapłacić wtedy, gdy wchodzi się do szaletu, bo pobrudziło się je podczas jedzenia np. lodów - tłumaczy Korzeniowska. Zapewnia, że przy podpisywaniu nowej umowy z firmą, która obsługuje 6 szaletów, ZZK zapis o myciu rąk zostanie doprecyzowany. - Obecna interpretacja firmy jest rzeczywiście niefortunna - przyznaje.

Na pl. Solnym i pod kościołem Marii Magdaleny przy ul. Szewskiej (szalety Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta) w okienku informują nas, że w cenie 1 zł za kabinę mieści się skorzystanie z kranu i zlewu. - W tę cenę wkalkulowane jest użycie 12 litrów wody, która idzie na spłukanie sedesu po użyciu, ale też na umycie rąk - wyjaśnia Ewa Mazur, rzeczniczka ZDiUM.
Na dowód tego, że za skorzystanie z kabiny w czasie nawet ponadprzeciętnym nie płaci się dodatkowo, pani z szaletu na pl. Solnym (nie chce się przedstawić, ale pracuje w zawodzie 18 lat) opowiada: - Właśnie po pół godzinie wyszedł pan, któremu pierogi na obiad zaszkodziły. A potem długo się mył przy zlewie. No i zapłacił tyle, co za kabinę.
- To smutne, że mycie rąk to jakiś luksus - mówi Dagmara Wiencek, nauczycielka z Przedszkola nr 148 przy ul. Rogowskiej. - Nasze dzieci od pierwszego dnia wiedzą, że trzeba to robić kilka razy dziennie - wyjaśnia.

Po toalecie, tramwaju i psie mamy ich na rękach miliony!

Z prof. Andrzejem Gładyszem, kierownikiem kliniki chorób zakaźnych Akademii Medycznej we Wrocławiu, rozmawia Anna Gabińska

Jak często należy myć ręce?
Nie ma na to pytanie jednej odpowiedzi. Zawsze wtedy, gdy czujemy, że są brudne: po wyjściu z toalety, z tramwaju, po zabawie z psem. Mamy wtedy na rękach miliony groźnych drobnoustrojów. Mogą wywołać salmonellę, nawet wirusowe zapalenie wątroby typu A. To nie żarty!

A co Pan sądzi o cenniku urzędu miejskiego w szalecie przy ulicy Bożego Ciała?
To jakiś straszny absurd. Przecież można tak skalkulować cenę usługi, by umycie rąk było w nią wliczone. Nie rozumiem, jak można rozgraniczać te dwie czynności.

Panie z szaletów przyznają, że tam, gdzie mycie jest płatne, ludzie rzadziej z tego korzystają.
Otóż to! W naszym społeczeństwie nadal jest niska świadomość znaczenia tak prozaicznej czynności. Ale urzędnicy nie pomagają jej nabyć, ustalając taki cennik. ANA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska