Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świdnica: Walczą o lek, który pozwoli przeżyć

Sylwia Królikowska
Irena i Edward Banachowie ze Świdnicy są już bezsilni. - Nie stać nas, żeby dalej kupować tak drogi lek - mówią
Irena i Edward Banachowie ze Świdnicy są już bezsilni. - Nie stać nas, żeby dalej kupować tak drogi lek - mówią Fot. Sylwia Królikowska
Na ile jeszcze wystarczy sił, ile pism trzeba będzie wysłać. Ile jeszcze zostało mi czasu... Edward Banach ze Świdnicy nie potrafi myśleć o niczym innym. Codziennie zmaga się z bólem.

W 2006 r. zachorował na jasnokomórkowego raka nerki. Przeszedł operację usunięcia nerki we Wrocławiu. Od tego czasu jest pod stałą kontrolą onkologów. Miał spokój do października 2007 r. Wtedy zaczęły się ostre bóle. Niedługo potem badania potwierdziły przerzut na kręgosłup. Pan Edward został skierowany na naświetlania. Operacja okazała się zbyt ryzykowna. Potem lekarze zalecili leczenie interferonem, podawanym w ramach standardowej chemioterapii.
Po kilku dawkach podawanie leku przerwano. - Mąż nie był w stanie dłużej go przyjmować. Tak uznali też lekarze - mówi Irena Banach, żona pana Edwarda.

Zaczęła się walka o leki w ramach chemioterapii niestandardowej. Walka wciąż niewygrana. - I tylko chorzy wiedzą, jaką drogę trzeba przejść, by dostać szansę na kilka lat życia - mówią Banachowie.
W 2008 r. - do dolnośląskiego Narodowego Funduszu Zdrowia o finansowanie chemioterapii niestandardowej (lekami nexavar albo sutent) wystąpił szpital we Wrocławiu. Decyzja odmowna. NFZ tłumaczy, że leki nie mają pozytywnej rekomendacji Agencji Oceny Technologii Medycznych.
W październiku 2008 r. państwo Banachowie składają wniosek o przyznanie finansowania leczenia sutentem lub nexavarem osobiście do prezesa NFZ w Warszawie. Odmowa. W styczniu 2009 r. świdniczanie składają skargę na decyzję NFZ do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. W tym czasie u pana Edwarda pojawia się kolejny przerzut - na odcinek szyjny kręgosłupa. Bardzo cierpi. Może już właściwie tylko leżeć.

Świdniczanie wygrali sprawę w sądzie z NFZ. Ale Fundusz nie wydał wciąż decyzji zgodnej z wyrokiem

Lekarze zalecają chemię niestandardową. Banachowie zwracają się z kolejnym wnioskiem do NFZ. Odmowa. W czerwcu 2009 r. dochodzi do sprawy w WSA. Sąd uchyla decyzje NFZ i nakazuje, by urzędnicy rozpatrzyli decyzje merytorycznie. Do sierpnia 2009 roku NFZ milczy. Państwo Banachowie wysyłają kolejne pisma z prośbą o ustosunkowanie się do wyroku sądu. - Mój mąż cierpiał każdego dnia coraz bardziej - mówi pani Irena. - Traciliśmy już siły i cierpliwość.
Wreszcie w listopadzie dolnośląski oddział NFZ odpowiada, że pan Edward może być zakwalifikowany przez szpital, który ma umowę z NFZ do programu terapeutycznego leczenia raka nerki lekiem sutent. Jednak już wtedy przepisy tego zabraniały. - Chodzi o to, że byłem objęty terapią interferonem i gdyby sprawdzili dokumenty medyczne, to by to wiedzieli. Według nowych przepisów, które już obowiązywały, jak NFZ wydał tę decyzję, pacjenci, którzy brali interferon, nie mogą dostawać sutentu - wyjaśnia pan Edward.
Banachowie wysyłają kolejną skargę do prezesa NFZ. Ten w styczniu 2010 r. odpowiada, że ta jest zasadna. - Decyzja dyrektora DOW NFZ nie stanowi wykonania wyroku WSA - pisze prezes NFZ i zaleca dolnośląskiemu oddziałowi ponowne przeanalizowanie dokumentacji medycznej pana Edwarda i ewentualnie skorzystanie z opinii wojewódzkiego konsultanta. Ocenia również, że powinien rozważyć możliwość sfinansowania drugiego leku - nexavaru.

Konsultant wojewódzki ocenia sprawę jasno: chory spełnia kryterium do leczenia tym specyfikiem. Dokumentacja medyczna, razem z opinią konsultanta, trafia do NFZ. - I do dziś NFZ nie wykonał wyroku sądu! - mówi Banachowie.

Banachowie wysyłają kolejną skargę do prezesa NFZ

Ale Joanna Mierzwińska z dolnośląskiego oddziału NFZ tłumaczy, że obecne przepisy nie umożliwiają sfinansowanie leku i przekonuje, że pacjent dostał decyzję, tak jak polecił sąd.
A Banachowie kupowali nexavar sami. Miesięcznie płacili za niego 16 tys. zł. - Ale już nas na to nie stać - mówią. Pan Edward po kilku dobach brania leku, czuł się lepiej. - Cały czas liczyliśmy, że NFZ zastosuje się do zaleceń prezesa NFZ. Jednak nadal nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Nie wiem, ile jeszcze mi zostało czasu. Ale wierzę, że państwo pozwoli mi przeżyć kilka lat - mówi pan Edward.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska