Jelenia Góra: Protestują przeciw budowie sklepu koło swoich domków

- Nikt nas nie raczył powiadomić o tym, co ma się dziać blisko naszych jednorodzinnych domów - narzekają Stefan Obarzanek i Janusz Roszak.

Mieszkają na osiedlu ponad 20 lat. Kiedy budowali tutaj domy, nie spodziewali się takich niemiłych niespodzianek. Ich zdaniem wszystko wskazuje na to, że po cichu chcą im postawić pod nosem duży obiekt handlowy. Ludzie są temu przeciwni, bo jak podkreślają, mają już w pobliżu hurtownię i odczuwają jej negatywne oddziaływanie.

- Mamy dość hałasów! - stanowczo mówi Jolanta Bejm. - W nocy agregaty dają mam popalić. Okna nie można otworzyć, tak jest głośno. Jak jeszcze tu market postawią, to będzie koszmar - denerwuje się mieszkanka Jeleniej Góry.

Ludzie obawiają się też uciążliwości związanych z dowozem towarów ciężarówkami i niszczenia przez nie osiedlowych uliczek.

Mamy dość hałasów! W nocy agregaty dają mam popalić. Okna nie można otworzyć, tak jest głośno- Droga już zapada się w niektórych miejscach

- zaznacza Małgorzata Druciarek, która jest zbulwersowana zamierzeniami, o których nikt ludzi nie poinformował. Przypominają też, że niedaleko mają już market, a w Cieplicach są aż trzy.

Protestujący wobec planu budowy marketu złożyli w tej sprawie pismo do władz Jeleniej Góry. Pod protestem podpisało się 59 osób. Zapowiadają, że będą walczyć o swoje prawa i spokój.

Ludzie są przekonani, że plan zagospodarowania przestrzennego obejmuje na tym placu zabudowę mieszkaniową.

Tymczasem okazuje się, że kilka dni temu rzeczywiście do wydziału urbanistyki, architektury i budownictwa jeleniogórskiego magistratu wpłynął wiosek o wydanie pozwolenia na budowę obiektu handlowego. Potwierdza to jego naczelnik Magdalena Kwasiuk. Ale o szczegółach inwestycji powiedzieć nie chce, zasłaniając się tym, że wydział ma jedynie projekt prywatnego inwestora.

- Mamy 65 dni na rozpatrzenie złożonego wniosku - mówi Magdalena Kwasiuk. Jak tłumaczy pani naczelnik, plan zagospodarowania przestrzennego tamtego terenu przewiduje również prowadzenie działalności handlowej i usługowej.

- Jeśli w toku postępowania okaże się, że sąsiadujące budynki i ich mieszkańcy będą odczuwali skutki inwestycji, to zostaną włączeni w procedurę - zapewnia Jerzy Lenard, wiceprezydent Jeleniej Góry.

Zgodnie z przepisami prawa budowlanego, jeśli obiekt oddziałuje na sąsiednie zabudowania (np. powoduje ich zacienienie), ich mieszkańcy są stronami w postępowaniu.

Zdaniem protestujących, obiekt handlowy będzie dla nich uciążliwy i mają nadzieję, że podczas procedury wydawania pozwolenia urząd miasta weźmie to pod uwagę.