Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Glinka, dziewczyna z prowincji

Małgorzata Moczulska
Jej zmagania w "Tańcu z gwiazdami" wspierali przyjaciele i najbliżsi, w tym jej mama Krystyna Glinka
Jej zmagania w "Tańcu z gwiazdami" wspierali przyjaciele i najbliżsi, w tym jej mama Krystyna Glinka Marcin Obara
Skromna, ambitna i śliczna - tak najczęściej mówi się o Katarzynie Glince w jej rodzinnym Dzierżoniowie. Podczas finału "Tańca z gwiazdami" kibicowali jej wszyscy. Nie wygrała, ale dla nich i tak jest bohaterką.

Czuję się wygrana, bo doszłam aż do finału. Co ważniejsze, mogłam w tym programie pokazać siebie, nie grać roli, być prawdziwą, otworzyć się. To był niezapomniany czas - mówi Katarzyna Glinka o swoim udziale w programie "Taniec z gwiazdami".

Aktorka teatralna i serialowa. Urodziła się w Świdnicy, ale do 19. roku życia mieszkała w Dzierżoniowie. Dziś ma 33 lata. Jest zodiakalnym Baranem, stąd pewnie, jak sama twierdzi, jej upór w dążeniu do celu. Popularność przyniosły jej role w serialach "Barwy szczęścia" i "Tancerze". W tanecznym show TVN występowała w parze ze Stefano Terrazzino. Od samego początku zachwycała lekkością w tańcu i dostała wysokie noty od jury. W finale przegrała kryształową kulę o włos z Julią Kamińską.

- Dziękuję wszystkim, którzy we mnie wierzyli i mi kibicowali. Pewnie, że jest niewielki żal, że jestem druga, ale to malutkie rozczarowanie - mówiła zaraz po finale. Wie, że w jej rodzinnym Dzierżoniowie kciuki trzymali za nią wszyscy: rodzina, sąsiedzi, znajomi i nieznajomi.

Dziękuję wszystkim, którzy we mnie wierzyli i mi kibicowali. Pewnie, że jest niewielki żal, że jestem druga, ale to malutkie rozczarowanie

- W mojej szkole dzieci zrobiły nawet plakaty, by oglądać taniec Kasi i na nią głosować, a po każdym z odcinków dyskutowały, jak Kasia zatańczyła i jak wyglądała - mówi Izabela Glinka, szwagierka Kasi i nauczycielka historii w szkole podstawowej. - Doszło do tego, że dzieci przynosiły mi zdjęcia Kasi prosząc o autograf. Obiecywałam, ale pod warunkiem dobrej oceny z historii na koniec roku. I proszę sobie wyobrazić, że to była najlepsza motywacja - śmieje się pani Iza.

Katarzyna Glinka od zawsze była ambitna. Wciąż stawiała sobie w życiu nowe cele i nadal wierzy, że najlepsze jeszcze przed nią. Zwłaszcza że ciężko pracowała na to, co już osiągnęła. Aktorką postanowiła zostać, gdy miała 17 lat. To było wyzwanie dla dziewczyny, która mieszka w niewielkim mieście, z dala od stolicy. Choć pilnie się uczyła, za pierwszym razem nie udało jej się dostać do szkoły aktorskiej. Nie zrezygnowała jednak. Spakowała walizki i przyjechała na rok do Warszawy. Tu w prywatnym studium wokalno-aktorskim przygotowywała się ponownie do egzaminu.

- W stolicy czułam się samotna, tęskniłam za przyjaciółmi i bliskimi, którzy zostali w Dzierżoniowie - wspomina tamten czas. - Uczyłam się, biegałam na zajęcia i liczyłam dni, kiedy pojadę na weekend do domu.

Opłaciło się. Rok później była już studentką łódzkiej szkoły filmowej.

Znajomi z liceum wspominają, że Katarzyna zawsze ciężko pracowała. - W ogólniaku nie dość, że bardzo dobrze się uczyła, to jeszcze godziła to z kółkiem teatralnym i nauką w szkole muzycznej. Cieszymy się, że jej się udało - mówią.
O Kasi nikt tu nie zapomina. Choć kilka lat temu przeprowadziła się do Warszawy, to tutaj spędziła blisko 20 lat swojego życia i to tutaj zaczynała przygodę ze sceną. Pamiętają ją dobrze nauczyciele w II Liceum Ogólnokształcącym i Państwowej Szkole Muzycznej, gdzie kończyła klasę fortepianu.

- Podczas uroczystości nadania szkole imienia Wojciecha Kilara i odwiedzin tego znanego kompozytora, Kasia pełniła rolę prowadzącej uroczystość - wspomina Anna Tabisz, dyrektorka szkoły. - Kiedy ją o to poprosiliśmy, choć była już wtedy znaną aktorką i miała mnóstwo ról w teatrze i serialach, od razu się zgodziła.

Sama aktorka na każdym kroku podkreśla, że pochodzi z niewielkiego miasta. Nie wstydzi się, że jest z prowincji.

Niezależność i wiarę w siebie Katarzyna zawdzięcza rodzicom, którzy ufali jej i dali dużo swobody oraz nauczyli ciekawości świata.

Mieszkam w stolicy, ale do domu, do Dzierżoniowa, przyjeżdżam, kiedy tylko mogę...

- To było dobre dziecko. Pilna uczennica, żadnych buntów młodzieńczych, problemów wychowawczych - mówi o Kasi jej mama Krystyna Glinka. Podkreśla, że najważniejsze jest dla niej, by córka była szczęśliwa. - Jestem z niej dumna, zwłaszcza gdy obcy ludzie zaczepiają mnie na ulicy i komentują jej role czy występy. Woda sodowa nie uderzyła jej do głowy, bo dobrze wie, że na wszystko trzeba w życiu zapracować, że nic nie jest podane na tacy.

Rzeczywiście na sukces Kasia musiała pokornie czekać. Po studiach była jakiś czas bez pracy. Wraz ze znajomymi wyjechała do USA. By się utrzymać, pracowała jako kelnerka. Spędziła w Stanach pięć miesięcy. Kiedy wróciła, znów nie miała pracy. Nie było jej łatwo. Miała chwilę zwątpienia. Po kilku castingach dostała w końcu rolę w "Śnie nocy letniej" w Teatrze Polskim, a kilka miesięcy później etat w teatrze Kwadrat.

Prywatnie uwielbia podróże. Była już na każdym kontynencie. Nie usiedzi w miejscu: biega, jeździ na nartach, rowerze, nurkuje. - Nie przywiązuję się do miejsc, mogłabym się każdego roku przeprowadzać gdzie indziej - żartuje Katarzyna Glinka. - Z sentymentem wracam tylko do rodzinnego domu, do Dzierżoniowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Katarzyna Glinka, dziewczyna z prowincji - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska