Na spotkanie przybył m.in. 81-letni emerytowany prawnik Nazim Rudkowski. Harcerzem został, gdy miał 9 lat. Oryginalne imię zawdzięcza matce.
- Pochodzę z Wołynia. W przeszłości moi przodkowie musieli odeprzeć niejeden turecki atak - opowiada. - Moja prapraprababka zakochała się w Turku. Z małżeństwa nic nie wyszło, ale dziecku postanowiła nadać tureckie imię. To zapoczątkowało tradycję egzotycznych imion w naszej rodzinie - wyjaśnia. - W czasie okupacji nie miałem jednak lekko przez to moje imię - wzdycha.
Harcerstwu pozostaje oddany od ponad 60 lat. I przyznaje, że choć zawsze był wierny kodeksowi harcerza, zdarzało mu się czasem narozrabiać. Doskonale pamięta, jak w 1946 wraz z kolegami wyjechał na wakacje. Nie spali pod namiotami, lecz na terenie PGR-u. Gospodarstwo obejmowało m.in. ogromny sad. - Postanowiliśmy spróbować jabłuszek - wspomina Rudkowski. - Potem zapakowaliśmy ogryzki do koperty i wysłaliśmy dyrektorowi PGR-u - mówi z uśmiechem pan Nazim.
Podpułkownik rezerwy Krzysztof Majer, przewodniczący Harcerskiego Kręgu Seniorów, najlepiej wspomina obóz, na który pojechał... z Grekami.
- Przy ognisku nie mieli sobie równych - wspominał.
Wszyscy harcerze zapowiedzieli, że za rok znów spotkają się we Wrocławiu, świętując 101 urodziny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?