- Będziemy kategorycznie żądać sprostowania - zapowiada Anna Osadczuk, rzeczniczka Polskiej Miedzi. Jak twierdzi, gazeta zbyt pochopnie powiązała fakty i wyciągnęła wnioski.
O jakie fakty chodzi? 7 czerwca funkcjonariusze ABW, we współpracy z Urzędem Kontroli Skarbowej, Wywiadem Skarbowym oraz Śląskim Urzędem Skarbowym z Sosnowca, zatrzymali na terenie kraju troje Hiszpanów i cztery Polki. Wszyscy są podejrzani o udział w grupie przestępczej zajmującej się fikcyjnym handlem złomem, wyłudzaniem podatku VAT i praniem brudnych pieniędzy. Szajka powołała do życia kilka spółek-słupów, prowadzonych przez osoby pochodzące z Ameryki Południowej. Firmy udawały, że handlują między sobą kolorowym złomem na dużą skalę (wykazywany skarbówce obrót sięgał 500 mln zł w okresie kilku miesięcy). Od trzech lat słupy wystawiały sobie fikcyjne faktury i na tej podstawie występowały do państwa o zwrot nadpłaconego podatku VAT, choć w rzeczywistości transakcje odbywały się tylko na papierze.
Towaru, którym rzekomo handlowały, nikt nie widział na oczy. Ale żeby puścić w ruch tę karuzelę z fikcyjnym złomem, trzeba było jakiś złom do Polski sprowadzić. Trans-porty pochodziły z Włoch, Niemiec i Hiszpanii. Po przekroczeniu granicy złom krążył między spółkami-słupami, aż w końcu trafiał do Czech. Ten prawdziwy po zmyleniu tropów ostatecznie lądował w pewnej firmie ze Śląska. Była to ta sama firma, od której spółka KGHM Metraco kupowała złom dla hut miedzi. Ale...
- Nie kupowaliśmy złomu pochodzącego z przestępstwa - zapewnia Anna Osadczuk. - Mamy potwierdzenia z urzędów celnych. Wszystkich naszych partnerów prześwietlamy dokładnie w Krajowym Rejestrze Sądowym i urzędach skarbowych. Nie jesteśmy w żaden sposób powiązani z działalnością tej grupy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
