Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kowary straszą Romami

Mariusz Junik
Romowie dobrze czują się w Kowarach. Co roku zapraszają wszystkich na swoje święto
Romowie dobrze czują się w Kowarach. Co roku zapraszają wszystkich na swoje święto Miejski Ośrodek Kultury w Kowarach
Mieszkańcy Kowar od kilku tygodni są bardzo podminowani. Z ust do ust przekazują sobie informację, że kilkudziesięciu nowych Romów osiedli się w ich miasteczku. Ktoś podobno widział już nawet autobus, z którego wysiadali nowi mieszkańcy.

Ktoś inny wie, że osiedlą się na terenie po wyburzonych halach dawnej fabryki, a nowe domy zostaną im pobudowane za pieniądze Unii Europejskiej.

Sama myśl o tym, że w Kowarach przybędzie Romów, wiele osób przyprawia o dreszcze.
Dodatkowo sprawę osiedlenia zaognia fakt, że kowarski samorząd dla Romów robi naprawdę dużo.

- Program pomocy Romom prowadzimy od 7 lat i widać pierwsze efekty. Większość starszych mieszkańców umie już czytać i podpisać się na dokumentach - wyjaśnia Wiesława Kuchejda, kierowniczka referatu spraw obywatelskich w Urzędzie Miejskim Kowar.

Jeszcze w 2004 roku do szkoły chodziło tylko 10 romskich dzieci, a obecnie do szkół uczęszcza już ponad 40 uczniów, w tym kilku gimnazjalistów. Dwuletni projekt pomocy Romom "Zwykłe szanse dla niezwykłych ludzi", by umieli się lepiej odnaleźć w społeczeństwie, realizuje również Miejski Ośrodek Kultury. - Są to zajęcia muzyczne, językowo-teatralne, edukacyjno-wychowawcze - wylicza Dariusz Kaliński, dyrektor MOK. W Kowarach powstała nawet specjalna strona internetowa "Cygańska wyspa".

Mieszkańcy Kowar czasami wręcz z zawiścią patrzą na pomoc, na jaką mogą liczyć Romowie

Burmistrz Mirosław Górecki dodaje, że gmina kupuje romskim dzieciom podręczniki i przybory szkolne, aby miały lepsze warunki do nauki. Najbardziej go denerwuje, że ktoś rozpuszcza plotki o sprowadzaniu do Kowar kolejnych romskich rodzin. - Takiego planu nigdy nie było, nie ma i nie będzie - mówi stanowczo. Ale plotka jednak poszła w miasto i zaczęła żyć własnym życiem. Ciężko z nią walczyć, bo każdy wie swoje.

Mieszkańcy Kowar czasami wręcz z zawiścią patrzą na pomoc, na jaką mogą liczyć Romowie. W ubiegłym roku za 90 tysięcy złotych zostały przeprowadzone remonty budynków, w których zamieszkują Romowie. W tym roku na ten cel jest 50 tys. zł.

- Potrzebujemy łazienki i ciepłej wody - mówi Stanisław Góral, który razem z 8-osobową rodziną ma dwupokojowe mieszkanie. Z kolei Barbara Lolo ma nadzieję, że w jej mieszkaniu zostaną jeszcze wymienione okna.

Oboje słyszeli plotkę. Mają nadzieję, że im nie zaszkodzi w stosunkach z władzami i mieszkańcami. Do tej pory żyli w zgodzie z innymi i wierzą, że tak pozostanie.

Współpraca: PEKA, SIYA
Plotka to taki klej społeczny. Rozchodzi się precyzyjnie
Z psychologiem dr. Tomaszem Witkowskim, autorem publikacji i książek, m.in. "Psychologia kłamstwa", rozmawia Mariusz Junik

Czym jest plotka?
Z definicji plotka to niesprawdzona lub kłamliwa pogłoska, powodująca często utratę dobrego wizerunku osoby, której dotyczy. W naukach społecznych plotka opisywana jest na kilka sposobów - jako aktywność przyjemna sama w sobie, czyli gadanie dla samego gadania, lub jako wymiana oceniających informacji o nieobecnej osobie pomiędzy bliskimi sobie osobami. Wymyślanie plotek jeszcze do niedawna było traktowane jako przejaw słabości ludzkiego charakteru.

Jak powstaje plotka w małej miejscowości?
Plotki biorą się z międzyludzkiej potrzeby wymieniania się ciekawymi informacjami. To tzw. klej społeczny. Tajemniczość, zagadkowość i inne cechy pogłosek sprawiają, że rozchodzą się one w bardzo precyzyjny sposób, tworząc sieci i skupiska. W małych miastach trafiają na podatny grunt. Plotkuje się przeważnie o osobach znajomych lub ewentualnie powszechnie znanych. Z jednej plotki bierze się często druga i trzecia. Rozpowszechniane stają się powoli ogólnie przyjętą "prawdą".

Co zyskuje twórca plotki?
Jeśli stworzenie jej nie było celowe, to na dłuższą metę nie zyskuje nic. Jeśli natomiast plotka rozpowszechniana jest z premedytacją, to prawdopodobnie jej twórca chciał w potocznym znaczeniu "namieszać". Osoba rozpowszechniająca plotkę jest przez pewien czas w centrum zainteresowania. Niektórzy z tego powodu są nawet szczęśliwi, bowiem zyskuje samoocena takiej osoby. Zdarzają się także tzw. kłamcy patologiczni, którzy w pogoni za zainteresowaniem otoczenia bez umiaru ubarwiają rzeczywistość.

Jakie, Pana zdaniem, źródła ma kowarska plotka?
Moim zdaniem możliwe są trzy scenariusze - albo ktoś rozpowszechnił tę plotkę celowo, chcąc zaszkodzić burmistrzowi i samorządowi, albo narodziła się w ustach kłamcy patologicznego, albo plotka powstała przypadkowo, a później zaczęła żyć własnym życiem. Problem jest taki, że plotka czy kłamstwo, wielokrotnie powtarzane i nagłośnione, z czasem przylgnie do osoby, której dotyczy. W mojej ocenie nie zaszkodziłoby tutaj krótkie oświadczenie burmistrza, zaprzeczające pojawiającym się plotkom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska