Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja gry Lost Planet 2 - powrót na planetę wielkich robali

Adrian Dampc
Capcom (materiałi prasowe)
Lost Planet 2 to kontynuacja wydanej w 2006 roku gry firmy Capcom. Jedynka nie była wielkim hitem, ale sprzedała się dobrze, co przyczyniło się do decyzji o stworzeniu drugiej części. Gra została właśnie wydana na konsole Xbox 360 oraz PlayStation 3. Planowana jest także wersja na komputery osobiste, która prawdopodobnie ukaże się najbliższej jesieni.

W grze powrócimy na E.D.N. III - planetę, którą poznaliśmy w pierwszej części. Zaszły na niej spore zmiany klimatyczne. Teren nie jest już pokryty wyłącznie lodem i śniegiem, pojawiły się między innymi tropikalne dżungle czy ogromne pustynie. Nie zmieniła się za to sytuacja na samej planecie - cały czas trwa wojna. Trafiamy w sam środek konfliktu między Śnieżnymi Piratami, a organizacją NEVEC. W grze pojawią się także inne strony konfliktu, a najciekawsi są Akridzi - rodzimi mieszkańcy E.D.N., robakopodobne stworzenia, które często osiągają ogromne rozmiary (i to takie porównywalne do bloków mieszkalnych). Mimo pozornie rozbudowanego świata, potencjał fabuły został kompletnie niewykorzystany. Historia jest tu tylko pretekstem do rzucenia graczy w wir walki.

Strzelanie do robali
W porównaniu z pierwszą częścią, charakter gry nie zmienił się. Jest to strzelanka z widokiem zza pleców bohatera. Kampania dla jednego gracza podzielona jest na 6 epizodów. W ich trakcie będziemy przedzierać się przez mapy zapełnione przez wrogów oraz walczyć z ogromnymi bossami. To właśnie pojedynki z Akridami są najciekawszym elementem rozrywki. Przeciwnicy są naprawdę wielcy i ciekawie zaprojektowani. Niestety, twórcy nie do końca wykorzystali potencjał tych potyczek. Duża część z nich sprowadza się ciągłego ostrzeliwania czułych punktów na ciele stwora (zaznaczonych na pomarańczowo), przy jednoczesnym unikaniu jego ataków. Zabrakło pomysłu, żeby bardziej urozmaicić pojedynki. To powoduje, że część z nich staje się nudna. Co gorsza, pozostałe fragmenty gry są jeszcze bardziej monotonne. Większość sprowadza się do prostego "przejdź z punktu A do punktu B, likwidując wszystko po drodze". Pojawiają się też bardziej skomplikowane zadania, ale i one nie grzeszą oryginalnością.

Grając w Lost Planet 2 możemy odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z tytułem sprzed kilku lat. Gracz nie schowa się za zasłoną, jak w większości nowych produkcji, a kierowana przez niego postać porusza się ślamazarnie. Najgorsze wrażenie robi jednak sztuczna inteligencja - przeciwnicy żwawo pchają się pod nasze lufy i nawet nie myślą o bardziej wyrafinowanej formie ataku. Atutem produkcji jest za to duża ilość sprzętu bojowego. Pojazdy, którymi poruszamy się w czasie przygody dostarczają dużo zabawy. Także arsenał został dobrze zrównoważony - czujemy różnicę między poszczególnymi broniami.

Grupą mości panowie

Poruszamy się w czteroosobowym zespole. Kompanami może kierować komputer, lecz jego inteligencja pozostawia wiele do życzenia. To powoduje, że dużo lepszym pomysłem jest znalezienie innych graczy, którzy wcielą się w pozostałą trójkę bohaterów. Prócz współpracy przez sieć, twórcy dodali też możliwość gry dwóch graczy na jednej konsoli. Niestety, beznadziejny sposób podziału ekranu całkowicie psuje zabawę. Ekran gry jednej postaci zajmuje wtedy około ćwierć całego ekranu i ciężko się czegokolwiek dopatrzeć.

Na szczęście, tryb multiplayer przygotowany jest bardzo dobrze. Gracz w dużej mierze decyduje o wyglądzie oraz umiejętnościach swojego bohatera. Możemy zmierzyć się z przeciwnikami w pojedynkę lub walczyć w drużynie. Warto jednak zaznaczyć, że nowi gracze muszą się przygotować na ciężkie początki i porażki w walkach z bardziej doświadczonymi przeciwnikami.

Grafika stoi na wysokim poziomie. Tereny są różnorodne i ładnie zaprojektowane. Dużym atutem jest zróżnicowanie lokacji, które odwiedzimy. Modelom postaci i przeciwników także nie można nic zarzucić. Szczególne wrażenie robią najwięksi Akridzi. To powoduje, że niektóre widoki są naprawdę monumentalne. Wrażenia wzrokowe są dopełniane przez solidną ścieżkę dźwiękową. Odgłosy są dobrze dobrane (czasem tylko irytują głosy wydawane niektóre stworzenia), a całość uzupełnia oszczędna, ale doniosła muzyka.

Wyrok na Zagubionej Planecie

Mimo wielu błędów i niedociągnięć, gra znajdzie swoich zwolenników. Jeśli szukasz nieskomplikowanej i widowiskowej strzelanki do pogrania przez sieć, to możesz bawić się całkiem nieźle. Musisz jednak przymknąć oko na słabą fabułę i wkradającą się momentami nudę. Jeśli jednak szukasz ambitniejszego tytułu lub po prostu wolisz grać w pojedynkę, poszukaj innego sposobu na wydanie ponad 150 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Recenzja gry Lost Planet 2 - powrót na planetę wielkich robali - Dziennik Bałtycki

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska