To efekt naszej czwartkowej publikacji.
- Będziemy prowadzić postępowanie w sprawie wypadku - informuje Jarosław Dorywała, szef staromiejskiej prokuratury. - Zbadamy wszystkie okoliczności tej sprawy. Sprawdzimy też, czy policjanci postępowali prawidłowo - zapowiada.
Historia jest bulwersująca. Gdy w styczniu br., po godz. 5 rano, Alina Purzyc jechała do pracy, uderzył w nią golf. Kobieta straciła przytomność. Pogotowie i policję wezwał z komórki przypadkowy mężczyzna. Pani Alina znalazła się w szpitalu z urazem kręgosłupa. Dwa miesiące była na zwolnieniu lekarskim. Kierowca golfa nie pokazał policjantom drogówki prawa jazdy, bo miał tylko dowód. Auto nie należało do niego. Artur Z. był pijany, miał 1,8 promila alkoholu w organizmie. Trafił do izby wytrzeźwień.
Stłuczką zajął się komisariat na Starym Mieście. I ku zdumieniu pani Aliny - po 4,5 miesiącach umorzył sprawę z powodu - jak napisali policjanci - niewykrycia sprawcy kolizji. Umorzono też sprawę o kierowanie autem w stanie nietrzeźwym. Artur Z. odpowie tylko przed sądem grodzkim za "niewskazanie kierowcy". Pani Alina dziwi się:
- Jak przekonał policję, że to nie on?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?