Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żebrowski: Andersen uczy dzieciaki życia

Małgorzata Matuszewska
fot. Julia Sheveloff
- Jak odpoczywam? Czytam książki, noszę na rękach dzieciaka, uśmiecham się, wygłupiam. To też swoisty odpoczynek - mówi w rozmowie z Małgorzatą Matuszewską Michał Żebrowski.

Nie tylko o bajkach z Michałem Żebrowskim, którego baśnie Andersena właśnie trafiły do sklepów, rozmawia Małgorzata Matuszewska

Jak się Pan miewa?
Dziękuję bardzo. Noc została przespana w połowie, bo mój dwumiesięczny synek nam troszeczkę doskwiera.

Czyta mu Pan już bajki, choćby po to, żeby usłyszał "bajkowy" głos?
Nie, na razie nie. Uczymy się uśmiechać do siebie i gaworzyć.

A będzie Pan włączał mu nagrane przez siebie bajki?
Do takiego kabotyństwa się nie posunę (uśmiech). Sam mu poczytam, jeśli zechce słuchać.

Jak się zmienia Pana gust bajkowy?
Być może artystycznie, ale przede wszystkim ideologicznie. Dwupłytowy album bajek Andersena to swoisty test psychologiczny dla dziecka. Nam się wydaje, że świat baśni Andersena przedstawia bolesne sprawy w bolesny sposób. Młody człowiek w bezpiecznym domu pod kołdrą i w towarzystwie rodziców, słuchając bajki, staje przed pierwszą być może poważną decyzją w życiu i deklaruje, czy jest za dobrem i przeciw złu. Te bajki fenomenalnie się do tego nadają. Wszystkie uczucia w nich poruszane staną się udziałem dzieci w przyszłym, dorosłym życiu. Może warto umieć rozwikłać problemy z odpowiedzią na poważne pytania, zanim dzieci przed nimi staną? Temu mają pomóc bajki.

Są trudniejsze niż współczesne historyjki?
Emocjonalnie są trudniejsze, ale artystycznie nie są tak skomplikowane, jak np. bajki Brzechwy. Śmieję się, że jeśli z takim pietyzmem podchodzi się do wydawnictw dziecięcych, jak robimy to z dyrektorem Teatru Polskiego Radia Januszem Kukułą i z Teatrem Polskiego Radia, to znaczy, że wychowuję sobie przyszłe pokolenie. Być może za 25 lat na widowni mojego teatru usiądzie pokolenie ludzi, któremu mój głos będzie kojarzył się z bajkami, z czymś pozytywnym i ważnym w życiu.

Ma pan ulubioną bajkę?
"Stokrotkę" i "Małą syrenkę", najpiękniejszą baśń o miłości.

Lubi Pan oglądać bajki przeniesione na ekran?
Ostatnio obejrzałem rewelacyjną bajkę, pod którą podkładał głos Wojciech Siemion. W tych, które robią furorę, jest coś fantastycznego - mogą być oglądane przez dorosłych i przez dzieci. Każdy widz odbiera je na innym poziomie, ale powodują niezwykłą konsolidację i integrację rodziny. Bo jeśli rzeczywiście, bez poświęcania się, ale z niezwykłą radością, ku uciesze całej rodziny można razem z dzieckiem oglądać tę samą baśń, to jest to prawdziwy ukłon w stronę twórców.

Może warto umieć rozwikłać problemy z odpowiedzią na poważne pytania, zanim dzieci przed nimi staną? Temu mają pomóc bajki.

Panu te baśnie będą szczególnie potrzebne, bo jest Pan zapracowany.
Jestem, ale muszę powiedzieć, że jak się ma pierworodnego syna w 38. roku życia, to jest się na tyle dorosłym, żeby wiedzieć, że to jest najważniejsze.

Umie Pan dzielić czas?
Zdecydowanie. Kiedy kończę pracę, nic innego mnie nie obchodzi, tylko dom.

Jak Pan odpoczywa?
Czytam książki, noszę na rękach dzieciaka, uśmiecham się, wygłupiam. To też swoisty odpoczynek.

Co ma Pan teraz na głowie?
Przede wszystkim wychowywanie syna, ale zajmuję się też Teatrem 6. Piętro. Prowadzenie prywatnego teatru to ciągła, codzienna odpowiedzialność za współpracowników i widzów.

Przygotowujecie jakąś premierę?
Tak, nowy spektakl planujemy na październik. Chcemy zaprzeczyć tezie lansowanej przez krytyków, a głoszącej, że na spektakl w warszawskim teatrze przyjdzie mnóstwo ludzi, jeśli zagrają w nim gwiazdy. Dlatego postanowiliśmy zrobić przedstawienie złożone wyłącznie ze studentów. Otwieraliśmy teatr głośnym spektaklem "Zagraj to jeszcze raz, Sam" Woody'ego Allena z Kubą Wojewódzkim w głównej roli. Tytułu najnowszej premiery na razie nie zdradzę, to amerykańska sztuka. W obsadzie znajdzie się 12 najzdolniejszych studentów szkół teatralnych w Polsce, wybranych przez nas w ogólnopolskim castingu.

Zaprosiliście wrocławskich aktorów do współpracy?

W przedstawieniu "Fredro dla dorosłych mężów i żon" w reż. Eugeniusza Korina w Teatrze Komedia wystąpił Wojtek Mecwaldowski, kiedyś wrocławski aktor, dziś gwiazda TVN. W sztuce "Fredro dla dorosłych mężów i żon" stworzył brawurową kreację. Spektakl został zagrany 205 razy. Prawdopodobnie przeniesiemy go do naszego teatru. MIS

W sklepach jest już druga płyta Michała Żebrowskiego z serii "Hans Christian Andersen - Baśnie", wydana przez Universal Music Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska