Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jelenia Góra: Bardzo droga kolejowa atrakcja turystyczna

Alina Gierak
Na 13 kilometrach położono nowe podkłady oraz szyny. Te ostatnie są wprawdzie używane, ale mają wytrzymać jeszcze wiele lat
Na 13 kilometrach położono nowe podkłady oraz szyny. Te ostatnie są wprawdzie używane, ale mają wytrzymać jeszcze wiele lat Marcin Oliva Soto
Pytanie o celowość wydania ponad 15 mln złotych unijnych dotacji na modernizację linii kolejowej Szklarska Poręba - granica państwa - czeski Korzeniow padło dopiero teraz, gdy inwestycję niemal ukończono. Po policzeniu kosztów utrzymania odnowionej trasy okazało się, że trzeba będzie dopłacić do niej około miliona złotych każdego roku.

Przychody z ruchu kolejowego są szacowane zaledwie na ok. 100 tys. zł. Ponieważ połączenie zmodernizowano za unijne dotacje, musi być utrzymane przez co najmniej pięć lat, bez względu na to, czy przynosi straty czy nie. Czy warto było sięgać po unijne pieniądze?

Jerzy Łużniak, wicemarszałek województwa, nie odpowiada wprost. - Do każdego połączenia kolejowego się dopłaca - tłumaczy. Przyznaje, że kwota obciążająca trasę Szklarska Poręba - granica państwa będzie wyjątkowo duża. - Może to stanie się nauczką, by w przyszłości nie sięgać beztrosko po unijne dotacje? - mówi z nadzieją. Z ulgą też przyznaje, że nie było go we władzach województwa, gdy pojawił się projekt rewitalizacji tej trasy. Wniosek złożył poprzedni zarząd.

Teoretycznie pomysł był świetny. Ponowne uruchomienie bardzo malowniczej trasy miało przyciągnąć turystów. Przed II wojną światową przez Jakuszyce do Harrachowa i dalej jeździło mnóstwo osób. Kursowały także składy towarowe. Ruch międzynarodowy zamarł w latach 50. I choć Polacy i Czesi wspominali o reaktywacji połączenia, to udało się to zrealizować dopiero teraz, dzięki sięgnięciu po dotacje z UE.

Marszałek województwa dolnośląskiego Marek Łapiński uważa, że to celna i potrzeba inwestycja.

- Technicznie trasa jest już gotowa - zapewnia Agnieszka Zakęś, dyrektorka departamentu infrastruktury w urzędzie marszałkowskim we Wrocławiu. Trwają uzgodnienia z PLK, dotyczące zarządzania połączeniem. Ma być tak zorganizowane, by w Czechach turysta mógł przesiąść się do innego pociągu i pojechać dalej, choćby do Pragi. - Być może pierwsze pociągi pojadą już w lipcu - mówi Agnieszka Zakęś.

Wszystko zależy od kolei, która musi w szybkim tempie wyremontować kilometrowy odcinek, którego marszałek nie przejął. Dał za to pieniądze na remont - 901 tys zł. Drugie tyle dokłada spółka PLK.

Przewozy mają prowadzić czeski przewoźnik i polskie Przewozy Regionalne. Zdaniem Agnieszki Zakęś, dopłatę do przewozów pokryje Ministerstwo Infrastruktury, gdyż jest to połączenie międzynarodowe. Trwają rozmowy, by w kolejnych latach było podobnie.
Duża dopłata do ruchu pociągów na trasie Szklarska Poręba-Harrachov to niejedyny problem. O wiele bardziej może zniechęcić turystów tempo dojazdu z Jeleniej Góry do kurortu. Tory są w tak fatalnym stanie, że pociąg może jechać jedynie z prędkością 20 km/h. Naprawa ma kosztować 35 mln zł.

- Rozmawiamy z PLK o szybkim remoncie tej trasy - zapewnia Agnieszka Zakęś. Aby zdopingować kolejarzy, zarząd województwa dolnośląskiego przekazał na remont 21 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego. PLK zarezerwowała od siebie 14 mln zł. To daje szansę, że połączenie z Jeleniej Góry do granicy uda się przejechać jak przed wojną - szybko, wygodnie i podziwiając widoki.

Mniej optymistycznie wygląda sprawa dworców na tej trasie. - Są w kiepskim stanie - mówi oględnie Arkadiusz Wichniak, burmistrz Szklarskiej Poręby. Szkoda, bo to piękne, drewniane budowle - dodaje.

Gmina usiłowała dogadać się z zarządcą kolejowych nieruchomości i przejąć dworce, ale na razie nic z tego nie wyszło.

- Turysta przyjeżdżający z Pragi jako wizytówkę Polski zobaczy odrażające budowle - martwi się Wichniak.

To była kolej
Przed II wojną na trasie z Jeleniej Góry do Tanvaldu kursował pociąg za pociągiem, bo turystów zachęcała możliwość łatwego dojazdu w Karkonosze czy Góry Izerskie. Rosła też liczba przewozów towarów. W 1911 roku sejm pruski przyznał kredyty na elektryfikację Śląskiej Kolei Górskiej, w skład której wchodziła też linia Jelenia Góra-Tkacze-Kořenov. Pociągi pasażerskie docierały do stacji Szklarska Poręba Huta. Tam część z nich kończyła bieg, a pozostałe kontynuowały jazdę do Korenova. Jednak ze względu na niską frekwencję pasażerów w Szklarskiej Porębie Hucie odczepiano kilka wagonów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jelenia Góra: Bardzo droga kolejowa atrakcja turystyczna - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska