Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Sezon Śląska? Nie mogło być lepiej

Mariusz Wiśniewski
Sebastian Mila był najlepszym zawodnikiem Śląska w zakończonym sezonie
Sebastian Mila był najlepszym zawodnikiem Śląska w zakończonym sezonie Tomasz Hołod
Jaki był zakończony w sobotę sezon w wykonaniu piłkarzy Śląska, trafnie oddają słowa prezesa klubu z Oporowskiej, Piotra Waśniewskiego: - Dziewiąte miejsce to nie jest zły wynik, ale do życzenia pozostawia styl, w jakim go osiągnęliśmy.

Wydaje się, że właściwie niewiele pozytywnego wydarzyło się w ciągu tych ostatnich dziesięciu miesięcy we wrocławskim klubie. Zespół spisywał się słabiej, zanotował serię 11 meczów bez wygranej, mniej kibiców chodziło na spotkania rozgrywane we Wrocławiu, czyli same klęski. W swoim subiektywnym podsumowaniu posuwamy się jednak do twierdzenia, że zakończony w weekend sezon był dla Śląska bardzo dobry. Nic lepszego nie mogło się klubowi z Oporowskiej przydarzyć. Skąd takie wnioski? O tym poniżej.

Bez transferów ani rusz

Pierwszy pozytyw ze słabszej gry i wyników jest taki, że już chyba wszyscy się przekonali, iż Śląsk musi koniecznie zostać wzmocniony. Do drużyny latem powinno dojść trzech, a najlepiej czterech wartościowych graczy. Piłkarzy, którzy od razu wskoczą do podstawowej jedenastki. Bez wzmocnień ta drużyna nie ma co marzyć o nawiązaniu walki z najlepszymi. Jeżeli do klubu z Oporowskiej nie trafią nowi gracze, z góry można zakładać, że wrocławianie będą w przyszłym sezonie walczyli tylko o utrzymanie w lidze.

Zakończony sezon pokazał też, że nie chodzi tylko o sprowadzenie napastnika, jak jeszcze do niedawna się wydawało, ale także przynajmniej jednego pomocnika, a może nawet kolejnego obrońcy. Niestety, niektórzy piłkarze nie robią postępów, jakie oczekiwano, a niektórzy po prostu już lepiej grać nie będą.

Bez pieniędzy ani rusz

Kolejny pozytyw ze słabszej gry i wyników Śląska w zakończonym sezonie jest taki, że chyba wszyscy przekonali się, iż za małe pieniądze nie można zbudować mocnego zespołu.

Nie licząc Vazgeca, wszyscy gracze pozyskani za darmo coś wnieśli do zespołu

Latem 2009 roku do Śląska trafili Amir Spahić, Ivo Vazgec i Łukasz Madej. Wszyscy przyszli na zasadzie wolnego transferu. Zimą w podobny sposób pozyskano Mariana Kelemena i tylko Piotr Ćwielong był transferem gotówkowym (około 700 tys. złotych).

Nie licząc Vazgeca, wszyscy gracze pozyskani za darmo coś wnieśli do zespołu. To fakt. Ale faktem jest też, że Madej przyszedł do Śląska z ogromnymi zaległościami treningowymi, a Spahicia trzeba było uczyć ustawiania się na boisku. Za gotowych do gry i dobrych piłkarzy trzeba niestety zapłacić (albo klubowi, albo samemu piłkarzowi, aby wybrał Śląsk, a nie inny klub). W przeciwnym wypadku budowanie zespołu będzie trwało, a Śląsk czasu ma coraz mniej, bo już za rok przeniesie się na nowy stadion na Maślicach i bez mocnej drużyny nie uda się zapełnić trybun nawet w połowie.

Bez kibiców ani rusz

Kolejny pozytyw płynący z zakończonego sezonu jest taki, iż włodarze Śląska przekonali się, że prowadzona polityka biletowa nie do końca jest udana. Tylko na meczach z Wisłą Kraków i Legią Warszawa trybuny przy Oporowskiej były wypełnione. Natomiast na wiosennym pojedynku z GKS-em Bełchatów pojawiło się niecałe pięć tysięcy widzów. To klęska. Nawet biorąc pod uwagę fakt, iż zespół z Bełchatowa pod względem marketingowym nie należy do atrakcyjnych rywali. Nie tłumaczą tego również słabsze wyniki Śląska. Niecałe pięć tysięcy na meczu ekstraklasy w takim mieście jak Wrocław zawsze będzie klęską i nie ma żadnych tłumaczeń.
Ciekawe, że na kończący sezon pojedynek z Arką Gdynia na stadion na Oporowskiej przyszło około siedmiu tysięcy kibiców. Magnesem na pewno był sam rywal, który nie jest lubiany przez fanów zielono-biało-czerwonych, i była szansa napawać się widokiem zrozpaczonych piłkarzy i kibiców Arki, gdyby się okazało, że zespół z Gdyni spadł z ligi. Ale wydaje się, że najważniejsza była jednak nieoczekiwana obniżka cen biletów. Świadczą o tym zasłyszane rozmowy pod kasami stadionu:

- Jak miałem siedzieć w domu, to wpadłem na Śląsk. 30 złotych to niedużo za bilet.

Na pewno po tym sezonie ludzie odpowiedzialni w klubie za zapełnienie trybun na stadionie mają nad czym myśleć. Będzie im łatwiej, jeżeli zespół zacznie grać na miarę oczekiwań, ale o tym problemie wspomnieliśmy już wcześniej.

Gorzej być nie może

Kolejny pozytyw płynący z zakończonego sezonu jest taki, że gorzej już chyba być nie może. To znaczy może być gorzej, ale wówczas zakończy się to degradacją Śląska do pierwszej ligi, a to oznaczałoby, że wrocławianie są w punkcie wyjścia. Na tym jednak nikomu nie zależy. Ani przedstawicielom miasta, ani właścicielom klubu, ani tym bardziej kibicom.

Dlatego uważamy, że kibice Śląska powinni w przyszłość patrzeć z optymizmem. Nieudany sezon 2009/2010 sprawi, że kolejne będą już tylko lepsze, bo muszą być lepsze. Trzeba wyciągnąć tylko wnioski. Czasami trzeba zrobić krok do tyłu, aby później zrobić skok do przodu.

Kolejny pozytyw płynący z zakończonego sezonu jest taki, że gorzej już chyba być nie może

9. miejsce Śląsk zajął na koniec sezonu 2009/2010, po rundzie jesiennej był 8
9 goli zdobył Vuk Sotirović - najlepszy strzelec Śląska Wrocław w tym sezonie
11 asyst miał Sebastian Mila - tyle samo, co Maciej Iwański (Legia) i Sławomir Peszko (Lech)
36 punktów zgromadzili wrocławianie w 30 meczach, po jesieni mieli 23 oczka
32-33 - bramki strzelone i bramki stracone przez wrocławian w zakończonym sezonie

W tym tygodniu zapadną decyzje

Dzisiaj, a najpóźniej w środę, dojdzie do spotkania rady nadzorczej i zarządu klubu z Oporowskiej z trenerem Ryszardem Tarasiewiczem. Wówczas też powinna zapaść decyzja, czy w nowym sezonie Śląsk będzie miał nowego szkoleniowca.

- Jesteśmy wszyscy na miejscu we Wrocławiu i chcemy, aby do spotkania doszło jak najszybciej. Musimy wyjaśnić sobie palące kwestie i dowiedzieć się, na czym stoimy. Co prawda do startu nowego sezonu zostało jeszcze dużo czasu, ale już teraz należy podjąć decyzję w sprawie pozycji trenera Tarasiewicza. Trudno mi w tej chwili powiedzieć, jaka ona będzie. Wszystko może się wydarzyć - mówił w poniedziałek prezes Śląska Piotr Waśniewski.

Na korzyść Tarasiewicza zadziałały dwa wygrane ostatnie mecze. Wydaje się, że te spotkania mogły uratować posadę szkoleniowcowi, ale wcale tak być nie musi. Jako jego ewentualnych następców wymienia się Rafała Ulatowskiego i Czesława Michniewicza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piłka nożna: Sezon Śląska? Nie mogło być lepiej - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska