Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Wałbrzychu wybuchła polsko-turecka wojna

Sylwia Królikowska
Tego rodzaju obrazki pojawiały się na polskich i tureckich stronach internetowych
Tego rodzaju obrazki pojawiały się na polskich i tureckich stronach internetowych www.walbrzych.sr.gov.pl
Na razie prowadzą Polacy. Podmienili już ponad 250 stron różnych firm w Turcji oraz prawie 50 należących do urzędów i szkół.

Turcy mają na koncie o połowę mniej udanych akcji dywersyjnych.
Te wojenne zabawy zaczęły się we wtorek. Tureccy hakerzy podmienili jedną z podstron Sądu Rejonowego w Wałbrzychu. Zamiast informacji, pokazywała się na niej zapowiedź polsko-tureckiej cyberwojny. Polacy, chcąc pokazać przeciwnikom, jak ci mało potrafią, zamienili główną stronę sądu.

Na szczęście nie wpłynęło to na pracę wałbrzyskiego wymiaru sprawiedliwości. Portal, który został zaatakowany, nie jest oparty na sądowym serwerze.
- Nie było możliwości, by ktoś dostał się do tajnych informacji - zapewnia sądowy informatyk.
Dlaczego akurat tutaj dotarli tureccy hakerzy? Policja i informatycy tłumaczą, że to przypadek.

Spytaliśmy o to również jednego z hakerów, który chce pozostać anonimowy.
- Nikt nie wie, jaka strona jest celem - mówi. Tłumaczy, że trudno wskazywać dodatkowe zabezpieczenia, które mogą uchronić stronę, skoro nie wiadomo, która i kiedy będzie atakowana.

Oko za oko, ząb za ząb - zapowiadają hakerzy. Cyberwojna trwa.

Hakerzy okazali się mało szkodliwi, ale uciążliwi. Błyskawicznie zaczęli podmieniać kolejne strony wałbrzyskich instytucji. Jeszcze wczoraj wieczorem na stronie kibiców Górnika Wałbrzych, zamiast informacji, zamieszczona była grafika z szatanem i turecka flaga. Hakerzy zostawili wiadomość, że nie lubią takich stron. Zostawili też pozdrowienia i zalecenie, by administrator korzystał z lepszych zabezpieczeń. W podobny sposób zaatakowali strony w Małopolsce i na Śląsku.

Na odpowiedź Polaków nie trzeba było długo czekać. Błyskawicznie zaczęli podmieniać setki stron tureckich. Od razu pojawiły się też komentarze na forach, dopingujące rodzimych hakerów. Większość uznała jednak zgodnie, że to głupie, dziecinne zabawy. Potwierdzają to informatycy z sądu.
- To nieco uciążliwe, ale wcale nie skomplikowane - oceniają.

Również Krzysztof Adamczyk, informatyk z prywatnej firmy, która prowadzi stronę wałbrzyskiemu sądowi twierdzi, że hakerzy na pewno nie są fachowcami.
- Wskazówki, jak to zrobić, można znaleźć w internecie. To łatwizna. W kilka minut dałbym radę - dodaje ze śmiechem Bartek, 14-letni informatyk amator. Potwierdza to haker, z którym się skontaktowaliśmy.
- Uczestnicy tej wojny używają wiedzy zdobytej na stronach internetowych, takiej, którą może posiąść każdy użytkownik komputera - wyjaśnia.

Do hakerskiego ataku na taką skalę doszło w Wałbrzychu po raz pierwszy. Policjanci przyznają, że dotąd nie mieli takiego zgłoszenia.
- Dopiero od was dowiaduję się o tej sprawie - mówi Jerzy Rzymek z wałbrzyskiej policji.
Podobnie reagowali policjanci z Wrocławia i Komendy Głównej w Warszawie, choć wieści o internetowej wojnie pojawiły się już na dziesiątkach portali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska