Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystkie wady wrocławskiej miejskiej karty

Marcin Torz, Maksymilian Józak
Rok 2010. Prezydent prezentuje URBANCARD. Na razie tylko elektroniczny bilet komunikacji
Rok 2010. Prezydent prezentuje URBANCARD. Na razie tylko elektroniczny bilet komunikacji Paweł Relikowski
Elektroniczny bilet komunikacji miejskiej (tzw. URBANCARD) to, jak na razie, wielki niewypał. Choć oficjalnie funkcjonuje od poniedziałku, to korzystając z niego można się dziś tylko narazić na nieprzyjemności.

Przez dwa dni poruszaliśmy sie po mieście z elektronicznym biletem. - Nie mam pojęcia - odpowiada motorniczy tramwaju linii 12, gdy na przystanku przy ul. Zachodniej pytamy go, czy na podstawie karty możemy już podróżować tramwajem. To samo słyszymy w wozie linii nr 3.

Przystanek przed Galerią Dominikańską. Z kartą miejską próbujemy wsiąść do autobusu 904 (linia należy do DLA). Kierowca nas nie wpuszcza. - To dlatego, że z magistratu nie dostaliśmy żadnych wytycznych. Dopiero za tydzień mamy usłyszeć cokolwiek na temat karty na spotkaniu w ratuszu - mówi Wojciech Olszewski, szef działu marketingu DLA.

Do obsługi karty nie jest przygotowane także MPK. Do wczoraj jego kontrolerzy nie mieli urządzeń, dzięki którym mogliby sprawdzić, czy karta jest ważna. Wciąż się szkolili, jak obsługiwać te narzędzia. Czy w takim razie grozi nam mandat?

- Nie. Bo uznajemy, że mając kartę, pasażer wykupił też bilet - tłumaczy Janusz Krzeszowski, rzecznik MPK. Przyznaje jednak, że kontrolerzy na razie nie są w stanie sprawdzić, czy nasz bilet jest ważny na danej linii.

To nie wszystkie niedociągnięcia. Losowo sprawdzaliśmy 22 spośród 95 punktów, w których teoretycznie można już doładować bilety. Wnioski: w połowie tych miejsc jest to niemożliwe. Najczęstszy powód to niepodłączone terminale.

- Co prawda mam sprzęt, ale czekam na fachowca, który to wszystko zainstaluje - mówiła nam sprzedawczyni ze sklepu przy ul. Jedności Narodowej 94.

MPK nie może sprawdzić, czy elektroniczny bilet jest ważny

Najczęściej słyszeliśmy, że kartę doładować będziemy mogli za kilka dni. A w kiosku na dworcu autobusowym zaprosili nas na czerwiec.

Co na to miejscy urzędnicy? Umywają ręce. Odsyłają do firmy, która wdraża kartę miejską. - To Mennica Polska za to odpowiada - mówi Marcin Urban, miejski skarbnik. - Pamiętajmy, że przy tak dużych operacjach nie sposób uniknąć komplikacji.

Początkowo karta miejska miała zostać wprowadzona w czerwcu. Ni stąd, ni zowąd postanowiono, że URBANCARD będzie dostępna od ostatniego poniedziałku.

Czy Mennica nie mogła poczekać kilku tygodni, w czasie których wszystko zostałoby zapięte na ostatni guzik? - Chcieliśmy ruszyć jak najszybciej, by wrocławianie mieli czas na przyzwyczajenie się i wyrobienie sobie kart - wyjaśnia Mariusz Przybylski z Mennicy.

I obiecuje sprawdzenie, dlaczego nie wszystko działa jak należy. Już wczoraj wieczorem przyznał, że niektórzy sprzedawcy muszą być wysłani na dodatkowe szkolenia.

Mennica ma w tym interes, bo będzie zarabiać na prowizji od sprzedanych biletów. To 8 procent od każdej transakcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska