Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KGHM: Pracownicy Polskiej Miedzi nie wybiorą sobie prezesa

Piotr Kanikowski
Nikomu poza Wiktorem Błądkiem nie udało się wygrać w KGHM głosowania na członka zarządu z wyboru załogi
Nikomu poza Wiktorem Błądkiem nie udało się wygrać w KGHM głosowania na członka zarządu z wyboru załogi Piotr Krzyżanowski
Zgodnie z ustawą o komercjalizacji przedsiębiorstw i statutem spółki, w zarządzie KGHM czeka miejsce dla jeszcze jednego wiceprezesa. Może go powołać i - jeśli nie spełni oczekiwań - odwołać załoga przedsiębiorstwa.

Czwarty z założenia ma być reprezentantem interesów pracowników firmy. Z pensją grubo przekraczającą 30 tys. zł miesięcznie.

Choć minęła już jedna trzecia kadencji, rada nadzorcza dotąd nie ogłosiła wyborów członka zarządu - przedstawiciela załogi. - Związkowcy nie zgłosili do przewodniczącego rady takiego wniosku - twierdzi Anna Osadczuk, rzeczniczka prasowa KGHM. - Zwracali się tylko o przeprowadzenie zmian w regulaminie wyborów i ta kwestia została przez radę omówiona.

Jak ustaliliśmy, wniosek nie padł, bo związkowcom z dwóch największych central trudno porozumieć się w sprawie zasadniczej: czy taki członek zarządu z wyboru załogi jest w ogóle Polskiej Miedzi potrzebny. Zrzeszająca 5,5 tysiąca pracowników Solidarność uważa, że nie, a Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego - że tak. Ale 5,2 tys. członków ZZPPM to za mało, by wybory były skuteczne (w głosowaniu musi wziąć udział ponad 50 proc. załogi). Bez przeciągnięcia Solidarności na swoją stronę działacze ZZPPM nawet nie próbują składać wniosku o wybory, bo ich inicjatywa zakończyłaby się klęską.

W obecnej sytuacji prawnej sprawa sprowadza się do wykreowania kolejnego wysoko płatnego stanowiska w KGHM

Józef Czyczerski, przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi, jest nieprzejednamy.

- W obecnej sytuacji prawnej sprawa sprowadza się do wykreowania kolejnego wysoko płatnego stanowiska w KGHM. Na to nigdy nie będzie naszej zgody - mówi. - Ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw szczegółowo zajmuje się sposobem powoływania i odwoływania takiego człowieka, ale nie precyzuje jego kompetencji.

- Ja jestem za tym, aby takie wybory zgodnie z prawem się odbyły. Będziemy do tego dążyć - deklaruje natomiast Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący ZZPPM. - Wprowadzenie przedstawiciela załogi do zarządu KGHM jest możliwe, tylko musimy mieć wsparcie innych organizacji - dodaje.

W dotychczasowej historii Polskiej Miedzi tylko raz, w 2005 roku, udało się przeprowadzić skuteczne wybory delegata załogi na członka zarządu. Wygrał Wiktor Błądek, który dziś jest emerytem. Mógłby startować ponownie, bo pół roku temu rada nadzorcza zmieniła regulamin wyborów. Nowy umożliwia kandydowanie także osobom niezatrudnionym w KGHM.
Gdyby załoga miała prezesa, wiele rzeczy wyszłoby na jaw
Rozmowa z Wiktorem Błądkiem, pierwszym i jedynym w historii KGHM członkiem zarządu spółki z wyboru załogi

Zostać w wyborach prezesem zarządu KGHM to trudna sztuka.
Mnie się udało.

Jak Pan to zrobił?
Myślę, że po prostu ludzie mnie znali i ufali mi. Wierzyli, że mogę jeszcze coś dla nich zrobić.

W maju 2005 roku, kiedy kandydował Pan na przedstawiciela załogi w zarządzie, był Pan już prezesem Polskiej Miedzi. To chyba znacznie ułatwiało zadanie. Można było np. sprawdzić, kto głosuje, a kto nie?
Bzdura. Na pewno pracownicy nie poszliby na mnie zagłosować taką kupą dlatego, że prezes Błądek kazał albo ktoś inny im wydał polecenie. Oni widzieli, że jestem po ich stronie. Za mojej kadencji płace w KGHM wzrosły o 17 procent. Takich podwyżek, jak wtedy, ludzie nie dostali ani nigdy wcześniej, ani nigdy potem.

Po co to wszystko? Co może zrobić przedstawiciel załogi w zarządzie Polskiej Miedzi?
Wszystko. Może blokować uchwały, jeśli widzi, że uderzą w pracowników. Może zwołać załogę i przedstawić jej sytuację. Wiele rzeczy, o których nie informują ani zarząd, ani dziennikarze, wyszłoby na jaw. Załoga nie byłaby zaskakiwana niekorzystnymi dla niej decyzjami i mogłaby się bronić.

tego stanowiska nie może objąć jakiś wymoczek, lelum polelum. To musi być ktoś twardy, nieustępliwy

A co Pan zrobił dla pracowników KGHM jako prezes z ich nadania?
Pilnowałem, aby górnicy byli wyposażeni w najnowocześniejszy sprzęt, najlepsze serwisy. Zanam-Legmet rósł i kwitł, a nie karlał, jak obecnie, bo zamówienia na maszyny i urządzenia realizują inne firmy. Wszystko z korzyścią dla Polskiej Miedzi. Jeśli chodzi o wielkość produkcji i koszt jednostkowy, żaden zarząd po mnie nie miał tak dobrych wyników.

Działacze Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego będą przekonywać kolegów z Solidarności, żeby razem z nimi walczyli o wprowadzenie człowieka załogi do zarządu. Z perspektywy lat myśli Pan, że warto?
Warto, bo będą ludzie wiedzieli, co się dzieje w firmie. Taki prezes składałby podpis pod każdą uchwałą zarządu, nie dałoby się przed nim niczego ukryć. A dla załogi skończyłoby się błądzenie w ślepych uliczkach.

Pod koniec kadencji był Pan traktowany przez ministra skarbu, radę nadzorczą i zarząd jak obce ciało. Wysłano Pana nawet na przymusowy urlop.
Ma Pan rację, nie było łatwo. Dlatego tego stanowiska nie może objąć jakiś wymoczek, lelum polelum. To musi być ktoś twardy, nieustępliwy.

Widzi Pan kogoś takiego?
Widzę. To Wiktor Błądek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska