- Nie wiem, kiedy to nastąpi, nie chcę zgadywać. Być może jeszcze dziś będę miał badania, a na pewno w czwartek. Może się zdarzyć tak, że pierwsze ślizgi na torze zaliczę już około piątku, a mogę też wrócić dopiero za miesiąc - mówi nam Świderski, który po kolizji z Nickim Pedersenem kilka minut leżał na torze nieprzytomny. Szczegóły? - Nie pamiętam. Coś tam się działo - tłumaczy dziś, co wyjaśnia sporo. Że zawodnik uciekł spod wielkiego topora, pokazały telewizyjne powtórki. Koziołkujący motocykl drasnął jeźdźca w głowę, a niewiele naprawdę brakowało, by uderzył z całą siłą.
Niewielkie są zatem szanse, by Świderski wrócił do ligowego składu na niedzielny wyjazdowy mecz z Unią Tarnów (16 maja). Ale już powrót na domowe spotkanie z Włókniarzem Częstochowa (23 maja) wydaje się realnym i bezpiecznym rozwiązaniem. Póki co, trzymamy kciuki za wczorajszego jubilata, który skończył 27 lat. Stąd nasze życzenia, by liczba startów zawsze się równała liczbie minięć mety. I by zawodnik miał dla siebie więcej czasu, lecz dopiero po sezonie.
Dodajmy, że przed niedzielnym meczem w Tarnowie nie ma turnieju Grand Prix, a to dobra informacja, zważywszy na przypadłości Jasona Crumpa. Co nie znaczy, że Australijczyk będzie miał w sobotę wolne. Zajęcie sobie znalazł, planując udział w pożegnalnym meczu Jacka Krzyżaniaka na Motoarenie (Unibax kontra Przyjaciele Jacka). To jednak impreza towarzyska, z pewnością nie wyssa z Rudego wszystkiego, co najlepsze, nie odbierze mu sił i ducha walki nazajutrz. Krzyżakowi bardzo zależało na uczestnic-twie Crumpa, a także Emila Sajfutdinowa i Andreasa Jons-sona, stąd właśnie termin niekolidujący z cyklem IMŚ.
A co nas czeka w Tarnowie? Mecz z urażonym rywalem, który minionej niedzieli uzbierał w Toruniu ledwie 26 oczek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?