18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Betardowi zaczęło się układać na nowym torze

Wojciech Koerber, MAG
W takich warunkach, i z trudnym leszczyńskim rywalem, Jason Crump sobie nie radził. W niedzielę miał równiej pod kołem
W takich warunkach, i z trudnym leszczyńskim rywalem, Jason Crump sobie nie radził. W niedzielę miał równiej pod kołem fot. Paweł Relikowski
Ufff, nowy tor Stadionu Olimpijskiego odczarowany. Trzeba było widzieć uśmiech na twarzy Marka Cieślaka po niedzielnym zwycięstwie z Polonią Bydgoszcz (48:42). Swoim starym zwyczajem najbardziej wyściskał szkoleniowiec tych, którzy zawiedli u wroga.

- Zawsze lubiłem wrocławski tor, lecz tym razem popełniłem na nim zbyt dużo błędów - ubolewał Grzegorz Walasek. - I chwalić Boga! U mnie masz plusa - wtrącał trener kadry, a więc i potencjalny opiekun polonisty. Tydzień wcześniej, po laniu od leszczyńskiej Unii, szkoleniowiec miał jeszcze nos spuszczony na kwintę i smutne wnioski na ustach. - Kurde mol, jakoś trzeba to zebrać do kupy - diagnozował problem. Miał prawo być przybity. Musieliśmy wykonać naprawdę solidną archeologiczną robotę, by dokopać się do równie kiepskiego występu wrocławian przed własną publicznością, jak tamten z Bykami (35:54). W ostatniej dekadzie miały miejsce dwie takie wpadki. Obie były jednak efektem zdarzeń losowych, ludzkich dramatów. W 2003 roku, tuż po tragicznym karambolu Krzysztofa Cegielskiego, dobił nas Włókniarz (58:32). Podobnie jak w fazie play-off sezonu 2008. Wtedy na spotkanie nie mógł dotrzeć Jason Crump, co kolegów z zespołu pozbawiło resztek wiary. 32:60. Gdy chodzi o lata 90., historia zanotowała jedną wpadkę. 33:57 z ZKŻ-em Zielona Góra w 1997 roku. Tu także zabrakło motywacji - przed tym ostatnim meczem sezonu nasi byli już pewni swego. Czyli spadku. Ostatnio z Bykami bolało o tyle mocno, że skład jechał kompletny.

Przeciwko Unii fatalnie sobie radził, a w zasadzie nie radził, Jason Crump. Stało się więc jasne, że na bydgoszczan trzeba przyszykować - dla niego właśnie - równiejszy, twardszy tor. Co prawda goście od lat preferują taki w domu, lecz nawierzchnię winno się robić pod siebie, a nie przeciwko gościom. I lepiej się tej zasady trzymać, bo można narobić sobie kłopotów. Tym bardziej że Crump ma w tym sezonie problemy z jazdą po plastelinie. Gdy trzeba jeszcze startować bieg po biegu, odzywa się kontuzjowane ramię. Z Rudym trzeba obchodzić się delikatnie.

W niedzielę po raz kolejny okazało się, jak sobotnie turnieje Grand Prix wpływają na postawę uczestników cyklu nazajutrz. Ci, którzy stanęli na podium, odreagowują, siadając na motocykl z oklapłymi uszami. Bez sił. Patrz Kenneth Bjerre, którego bydgoszczanie dwukrotnie pozbawiali prowadzenia. Co innego Crump i Emil Sajfutdinow. Im się nie powiodło, zatem dusza sportowca nakazała szybki rewanż. By jak najszybciej poczuć się lepiej, zapomnieć o złym dniu.

A propos Grand Prix. Po zawodach w Goeteborgu Polacy się cieszą, bo mają dwóch swoich w czwórce. Trzeci jest Jarosław Hampel, czwarty Tomasz Gollob. A my się cieszymy, bo mamy czterech swoich w czwórce. Prowadzi przecież Bjerre przed Crumpem. Gollob winien się cieszyć, że wrócił do gry, bo na Ullevi nieco się męczył. Trudno nam jednak odżałować finałowy bieg. Bo gdy wyprzedził Gollob Duńczyka, miał prawo pojechać szerzej, zabrać go na tylne kółko i odprowadzić pod płot. A nie dać się skontrować. Pojechał Tomasz nie jak Gollob. Bardziej jak dżentelmen Hancock czy Adams. I jeszcze na podium czule pogłaskał zwycięzcę po głowie. Po tytuł trzeba jechać ostro i tyle. A szansa w tym roku jak nigdy. To byłby chichot historii, gdyby Polakowi znów ktoś odebrał złoto. Tym większy, gdyby zrobił to po cichutku Bjerre. Nie wielki Crump, nie wielki Pedersen, a właśnie malutki Bjerre.
Wracając do Betardu. Na bohatera rośnie ten trzeci, Leon Madsen. Rok temu, na przedsezonowej prezentacji drużyny, uśmiechał się jeszcze do Cieślaka o pozycję rezerwowego juniora. Zaczął jednak na ławce. Jesienią miał już największy wkład w barażowe zwycięstwo z Lotosem Gdańsk i utrzymanie drużyny. To zawodnik, który podpisał z WTS-em kontrakt amatorski, spisuje się natomiast jak zawodowiec. Na czym jest tak szybki? Na klubowym silniku, przy którym dłubie nasz Alek Krzywdziński. Stał się Madsen kapitalnym startowcem, idącym po zwolnieniu taśmy jak przecinak. Z kołem minimalnie uniesionym nad ziemią. Gorzej, gdy ze startu nie wyjdzie. Wtedy zostaje z tyłu. Taki nasz Hampelek.

Madsen jeździ jak zawodowiec, a kontrakt ma amatorski. Silnik z kolei klubowy

Do poprawki jest obecnie tylko jedno ogniwo. Daniel Jeleniewski. Przed rokiem było mu łatwiej, kiedy startował jako prowadzący parę, zaczynając z wewnętrznych pól startowych, obok mając z reguły słabszego kolegę. Na razie uzbierał 11 oczek w pięciu meczach. Oj, bieda i mizeria. Jeśli tego trendu nie zmieni, ma szansę trafić na ławkę. Z pozycji seniora może się przecież ścigać Maciej Janowski, a jako młodzieżowiec bardziej realizować się Dennis Anders-son. Pocieszenie jest takie, że każdy niemal ośrodek ma swojego Jelenia. Gorzów - Zbigniewa Sucheckiego, Częstochowa - Krzysztofa Słabonia, Tarnów - Tomasza Jędrzejaka, a Zielona Góra - jak na razie samych jeleni. No a Bydgoszcz ma Denisa Gizatulina. Trzeba było powołać trzyosobową komisję ds. transferów, by sprowadzić taki wynalazek, miast zostawić Jonasa Davidssona (w niedzielę 11 pkt dla Włókniarza w Gorzowie). To jednak problem Polonii. We Wrocławiu tych jakby mniej. Układać po myśli zaczyna się i tabela (czwarte miejsce), i tor. Przy pomocy Sajfutdinowa oraz Andreasa Jonssona udało się stworzyć w niedzielę całkiem przednie widowisko. Mijali się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska