Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna: Bożena Karkut - Uciekło nam marzenie

Paweł Pluta
Bramkarki Zagłębia Lubin Natalia Ćwirko i Izabela Czarna po przegranym finale w Lublinie
Bramkarki Zagłębia Lubin Natalia Ćwirko i Izabela Czarna po przegranym finale w Lublinie fot. Wojtek Wilczyński
- Po przegranym finale zespół podszedł do mnie i powiedział: w następnym roku damy radę - mówi w rozmowie z Pawłem Plutą Bożena Karkut.

Z Bożeną Karkut, trenerką piłkarek ręcznych Zagłębia Lubin, rozmawia Paweł Pluta

Po raz szósty w historii Pani zespół został wicemistrzem Polski. To też osiągnięcie, ale pozostał chyba niedosyt?
Został. Jednak z jednej strony myślę, że od lat utrzymujemy wysoki poziom i wysoko podnosimy przyłbicę. Z drugiej strony, to wszystko umniejsza się i na siłę szuka rzeczy złych. Ja po raz kolejny wychodzę i walczę, a niejedna osoba na moim miejscu by się już zniechęciła. Myślę, że wiele drużyn chciałoby być na naszym miejscu. Nie możemy rozpaczać z powodu srebra. Taki jest sport. To prawda, że z tego medalu cieszyłyśmy się już po półfinale z Łączpolem Gdynia. Staram się jednak dopatrywać dobrych rzeczy. Każdy rok jest dla nas krokiem do przodu. Młode dziewczyny w Zagłębiu zdobywają szlify. Po przegranym finale zespół podszedł do mnie i powiedział: w następnym roku damy radę. I widzę właśnie ten pozytyw, poza tą marną oprawą, którą w hali Globus chciano nam obrzydzić srebrny medal.

A co takiego działo się w Lublinie?
Już po sobotnim meczu, podczas bankietu po finale Pucharu Polski mężczyzn, dano nam odczuć, że nie mamy o co walczyć. Mówiło się, że SPR musi wreszcie odebrać złote medale przed własną publicznością, mrożono już szampana. A w niedzielę podczas meczu różni pseudodziałacze dorzucali swoimi docinkami oliwy do ognia. Mam tam też swój "fanklub kibica" niecenzuralnego dopingu. Po finale nie zadbano o nasze bezpieczeństwo, bo zostałam otoczona przez kibiców z Lublina pełnych szyderstw i złośliwości. To było żenujące. Jednak nikt nam nie odbierze medalu. A, że same postawiłyśmy się pod ścianą..., bo gdyby po meczach w Lubinie było 2:0 dla nas, to mecze w Lublinie miałyby inne historie.

Szansa na złoty medal została zaprzepaszczona już w Lubinie?
Oczywiście. W play-off nie wolno przegrywać u siebie. W pierwszym pojedynku mecz do 46 min toczył się pod nasze dyktando. Potem niewykorzystane sytuacje zemściły się i przegrałyśmy jedną bramką w dogrywce. Na drugi dzień pokazałyśmy klasę, pewnie zwyciężając. Był plan, aby ugrać coś w Lublinie, ale to SPR był już w korzystniejszej sytuacji. Nam ta szansa uciekła. Cóż... marzenia to jedno, a życie to drugie.

Czy byłaby Pani za zlikwidowaniem play-off?
Gdyby przemawiała przeze mnie prywata trenerska, to powiedziałabym tak, bo przecież trzeci raz w historii lądujemy niżej niż po rundzie zasadniczej. Ale piłka ręczna to moja ukochana dyscyplina, a niestety w Polsce ona się stacza. Kogo interesowałby mecz, jaką telewizję, gdyby na kilka kolejek przed końcem pierwsze trzy drużyny dzieliła spora różnica punktowa? Play-offy muszą pozostać. Przydałby się tylko inny ich system. Mnie podoba się ten z ligi francuskiej. Walczy w niej 10 zespołów. W play-off dwie czołowe drużyny czekają potem na wyłonienie półfinałowych rywali, spośród czterech drużyn, a w finale rozgrywa się mecz i rewanż. Jest mniej spotkań w lidze i czas na zgrupowania kadry oraz na walkę w europejskich pucharach. Jednak działacze związku mówią, że do igrzysk w Londynie nic nie zmienią.

Chciano nam obrzydzić srebrny medal

Gdyby walka o złoto była dopiero przed wami, zmieniłaby Pani coś w przygotowaniach czy składzie?
W składzie nie, bo do dyspozycji miałam w polu osiem zawodniczek. W przygotowaniach zrobiliśmy wszystko, ale to dziewczyny powinny mówić, czy zostały dobrze przygotowane. W takich meczach decydują niuanse, bo nie do końca chodzi tylko o poziom umiejętności. Myślę, że gdyby zaraz po przegranej dogrywce dziewczyny miały rozegrać mecz jeszcze raz, to nie dałyby sobie wydrzeć tego zwycięstwa.

W sobotę przed wami kolejne starcie z SPR Lublin, w finale Pucharu Polski. Czy Pani podopieczne potrafią się zmobilizować?
Każdy na naszym miejscu wie, jak się czujemy. Uciekło nam marzenie. Trzeba się pozbierać mentalnie. SPR jest w lepszej sytuacji, bo po raz kolejny uciekł spod kosy. Musimy jednak podnieść głowy do góry.

Czy myśli już Pani o następnym sezonie w ekstraklasie? Zmianach kadrowych?
Papier wszystko przyjmie. Ja muszę poczekać na koniec sezonu i wtedy będziemy wiedzieć, co może klub. Z powodu długotrwałych kontuzji czy urlopów macierzyńskich potrzebne byłyby dwa, trzy uzupełnienia.

Związek Piłki Ręcznej w Polsce ogłosił konkurs na stanowisko trenera reprezentacji Polski kobiet. Czy wysłała Pani swoje zgłoszenie?
Tak, ale mam dziwne odczucie, że konkurs musi się odbyć, a trener jest już niejako wybrany. Myślę, że musiałabym się urodzić za granicą, aby mieć szansę u niektórych ludzi w ZPRP. Ogłoszono konkurs, ale prowadzono rozmowy z Leszkiem Krowickim (pracującym w Niemczech - przyp. red.), który odmówił. A teraz kiedy konkurs trwa, mówi się, że to musi być trener ze Skandynawii. Mimo wszystko zgłosiłam się, bo sumienie mówiło mi, że powinnam. Oby to był konkurs...
Rozmawiał Paweł Pluta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska