Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Sąd przyznał spore odszkodowanie

Hanna Wieczorek
Wiesława Terka opiekuje się córką od ponad siedmiu lat
Wiesława Terka opiekuje się córką od ponad siedmiu lat Fot. Tomasz Hołod
W piątek wrocławski sąd przyznał matce Edyty Terki 800 tys. zł za błąd lekarzy, a także 13 tys. zł miesięcznej renty.

Czasem człowiek chciałby wyjść z domu, pobyć samemu, pochodzić. Czasem znajomi chcą przyjechać, a ja mówię: dajcie mi spokój, nie chcę szumu. Chcę zrobić, co trzeba, koło Edyty i posiedzieć sobie. Ostatnio zrobiłam się taka drażliwa - zamyśla się Wiesława Terka. - To trwa już siedem i pół roku. Nigdzie nie wychodzę, tylko w takich sprawach, w których muszę: lekarz czy sąd.

Wiesława Terka dzieli swoje życie na to przed wypadkiem Edyty i po wypadku. Pamięta, że to był wrzesień 2002 roku. Przyjechała na tydzień do Wrocławia z Niemiec, gdzie pracowała, bo jej 25-letnia córka Edyta miała zaplanowany zabieg. Po operacji dziewczyna źle się poczuła, zdążyła jeszcze wysłać esemesa do matki i straciła przytomność. Nie odzyskała jej do dzisiaj. Jej syn ma dziś 12 lat, córeczka - 11 lat. Oboje wychowuje druga babcia.

- Człowiek jest więźniem we własnym domu - mówi Wiesława. - Zrobili z nas więźniów: mnie, Edytę, bo ona nigdzie nie wyjdzie, i młodszą córkę, Sylwię, która codziennie musi wymyć siostrę. Bo ja już nie daję rady. Tyle lat dźwigania...

Czasem znajomi chcą przyjechać, a ja mówię: dajcie mi spokój, nie chcę szumu. Chcę zrobić, co trzeba, koło Edyty

Wiesława Terka patrzy na swoje ręce. Zamyśla się, bo każdy dzień jest podobny do siebie - taka monotonia, kierat. Codziennie od piątej rano do dziesiątej wieczorem.

5.00 - pobudka i trochę czasu dla siebie: trzeba się umyć, kawę wypić i rozbudzić. Potem parzenie ziółek dla Edyty i zmiana pampersa.

7.oo - Edyta dostaje siemię lniane, bo trzeba jej żołądek odblokować.

8.00 - przychodzi Sylwia ze swoimi dziećmi. Można się zabrać za kąpiel Edyty i zmianę pościeli. Po kąpieli jest czas na pielęgnację córki. To buzię nakremować, to oczy zakropić, uczesać, umyć zęby. Normalnie, wiadomo. - To znaczy nie wiadomo - wzdycha Wiesława Terka. - Bo normalnie to człowiek umyje się, nakremuje, a tutaj trzeba jak noworodka umyć, powycierać, naoliwkować i patrzeć, czy się odleżyny nie robią, wysypki nie ma. Cały czas trzeba uważnie obserwować, oklepywać, żeby się w płucach wydzielina nie zebrała.

10.00 - śniadanie Edyty: zupa mleczna, zwykle kaszka dla niemowląt, poranna porcja leków.
11.oo - Edyta pije ziółka moczopędne. To ważne, żeby nerki dobrze pracowały, żadne złogi się nie robiły. A między śniadaniem i ziółkami trzeba posprzątać, pranie wstawić, a potem rozwiesić i zacząć obiad gotować, żeby na czternastą było wszystko gotowe.

12.oo - drugie śniadanie Edyty: wędlinka z bułką zmiksowana albo jakaś rybka. A do tego herbatka.

13.oo - znowu ziółka moczopędne.

14.oo - Edyta je obiad: mięso z warzywami, czasem wątróbka, ale przeważnie drobiowe. Powinna być cielęcina, jednak jest zbyt droga i trudno ją dostać. Wszystko musi być dokładnie zmiksowane, bez jednej grudki. Bo Edyta jest karmiona przez zgłębnik żołądkowy - rurkę wprowadzoną na stałe do żołądka przez powłoki brzuszne. Otwór w zgłębniku jest taki malutki, jak łebek od szpilki. I nie może się zatkać, bo to dla Edyty oznaczałoby kolejną operację.

15.oo - znowu ziółka.

16.oo - Edyta pije sok, kisiel, herbatę.

17.oo - znowu ziółka.

18.oo - Edyta pije sok, kisiel.

19.00 - znowu ziółka.

20.00 - Edyta je kolację, przeważnie mięso z warzywami, potem pije ziółka i dostaje wieczorną porcję leków.

21.00 - znowu ziółka.

22.oo - na zakończenie dnia Edyta dostaje pitny jogurt.

Monotonię przerywają trzy razy w tygodniu godzinne zajęcia z fizykoterapeutą. Powinno być ich więcej, ale rodziny nie stać na taki wydatek. Jedna wizyta kosztuje 60 zł.
- Wie pani... - głos Wiesławy Terki łamie się. - Człowiek ma momenty załamania. Chciałby wszystko rzucić i wyjść. Czasem jak oglądam to myślę sobie, że i ja któregoś dnia zniknę.

Monotonię przerywają trzy razy w tygodniu godzinne zajęcia z fizykoterapeutą.

Z Wiesławą Terką spotkałam się w przeddzień ogłoszenia wyroku w sprawie o odszkodowanie za błąd lekarski. Kiedy żegnałyśmy się, zapytałam: A jeśli wygra Pani i dostanie pieniądze, co Pani zrobi? Wyjedzie na wakacje?
- Zatrudnię opiekunkę - natychmiast padła odpowiedź. - Bo ja już nie mogę dźwigać, trudno mi nawet zmieniać co dwie godziny Edycie pampersa. To kawał kobiety! Jak już będzie opiekunka, to co zrobię? Będę jej pilnowała, przecież nie zostawię Edyty z obcą osobą. Musiałabym mieć do niej pełne zaufanie.

Wiesława zamyśliła się chwilę i potem rozpromieniła: - Popłacę długi, potem zamienię mieszkanie na większe, na parterze. Zamontuję specjalne urządzenia, żeby Edyta mogła się kąpać w wannie, bo ona to uwielbia. A jak będziemy na parterze, to można będzie po-sadzić Edytę na wózku i zabrać na spacer. Do parku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska