Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzecz o języku: Gdym - że - iż, czyli profesorskie spójniki

Jan Miodek
fot. Tomasz Hołod
Przeczytałem ostatnio teksty profesorów Kazimierza Wyki (1910-1975) i Michała Głowińskiego (rocznik 1934). U pierwszego znalazłem wypowiedzenie: "Gdym dojeżdżał do gimnazjum na Starowiślną, mieszkaliśmy (...) w kamienicy Piętakiewiczów przy rynku krzeszowickim" - z rozczulającą mnie formą gdym. Używa jej już znikoma liczba rodaków. Mało tego - coraz więcej osób myśli, że jest ona wręcz niepoprawna.

Tymczasem syntagmy typu gdym dojeżdżał, kiedym poszedł są pełnoprawnymi wariantami gramatycznymi postaci gdy dojeżdżałem, kiedy poszedłem - tak jak połączenia ty to zrobiłeś, my to zaśpiewaliśmy czy wy to załatwiliście w każdej chwili mogą być zamienione na konstrukcje tyś to zrobił, toś ty zrobił, myśmy to zaśpiewali, tośmy zaśpiewali, wyście to załatwili, toście załatwili. Słowem: końcówki czasu przeszłego -m, -ś, -śmy, -ście mogą być oderwane od czasowników i dołączone do innych wyrazów w zdaniu. Korzystamy z tej możliwości w odniesieniu do drugiej osoby liczby pojedynczej i pierwszej i drugiej liczby mnogiej (choć coraz rzadziej - zwłaszcza w tekstach pisanych). Oderwanie końcówki -m od czasownika w pierwszej osobie liczby pojedynczej, choć możliwe i najpoprawniejsze w świecie - zdarza się już wyjątkowo. Stąd moje ciepłe uczucia wobec kogoś, kto tak jeszcze się zachowa w mowie lub w piśmie.

Ta możliwość to pozostałość po historycznym czasie przeszłym złożonym. Według jego paradygmatu czasowniki odmieniały się następująco: ja dojeżdżał jeśm - ty dojeżdżał jeś - on dojeżdżał jest - my dojeżdżali jeśmy- wy dojeżdżali jeście - oni dojeżdżali są (jeśm, jeś, jest, jeśmy, jeście, są to prymarna postać dzisiejszej koniugacji jestem, jesteś, jest, jesteśmy, jesteście, są). W trzecich osobach liczby pojedynczej i mnogiej człony jest, są odpadły; w pozostałych osobach doszło do zlania się obu elementów: dojeżdżał jeśm przekształciło się w dzisiejsze dojeżdżałem itd. Śladem pierwotnej odrębności jeśm, jeś, jeśmy, jeście jest owa możliwość doczepiania końcówek -m, -ś, -śmy, -ście do różnych wyrazów w zdaniu, a także akcent w formach pierwszej i drugiej osoby liczby mnogiej padający na trzecią sylabę od końca. Przejdźmy do fragmentów "Kręgów obcości. Opowieści autobiograficznej" prof. Michała Głowińskiego: "Wyładowania były tak głośne, że wydawało się, iż kierują się ku miejscom najbliższym", "Dowiedziałem się, iż bywa tak, że między ofiarą i katem wytwarzają się specyficzne relacje". Jak mistrzowsko Głowiński operuje spójnikiem iż, tylko, gdy służy on jako pomocniczy wariant że, zapobiegający powtórzeniu się tego ostatniego. Taka jest rola stylistyczno-składniowa nieszczęsnego iż. Nieszczęsnego, bo wielu rodaków jest przekonanych, że to lepszy wariant "zwykłego" że. Posługują się nim bez opamiętania - w mowie i piśmie. A słuchacze i czytelnicy wp dają w szał - i słusznie, po stokroć słusznie!!!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska