Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po 2012 r. stadiony dla rodzin

Andrzej Rusko
Wojtek Wilczyński
Kibic musi wiedzieć, że nie jest już anonimowy na stadionie i że odpowie za każde złamanie prawa czy regulaminu imprezy.

Z Andrzejem Ruską, prezesem spółki organizującej rozgrywki piłkarskiej Ekstraklasy, rozmawia Marcin Rybak

W ubiegłym tygodniu po meczu Zagłębia Lubin ze Śląskiem Wrocław pseudokibice pobili prezesa Śląska. Co można zrobić, żeby Polacy wreszcie nie bali się iść na stadion?
Na pewno obowiązująca od kilku miesięcy nowa ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych jest lepsza niż jej poprzedniczka. Ale prawo to jedno, a jego egzekwowanie to inna sprawa. Ważne, by do osób, którym przyjdzie do głowy łamanie prawa, dotarło, że nieuchronna jest egzekucja. Kibic musi wiedzieć, że nie jest już anonimowy na stadionie i że odpowie za każde złamanie prawa czy regulaminu imprezy.

Być może odpowiedzią stadionowych bandytów na zaostrzanie prawa jest to, co się dzieje poza stadionami. W Lubinie dochodziło do bicia ludzi i niszczenia aut przez chuliganów.
Mogę wyrazić ubolewanie, że polityka wzięła górę nad pragmatyką. W projekcie ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych były propozycje zapisów, by kluby brały odpowiedzialność za zachowanie kibiców również w drodze na mecz, a nie tylko w obrębie obiektu. Ale te zapisy zostały z projektu usunięte. Być może należałoby do tego wrócić. Możliwe, że częściowo problem rozwiążą spottersi szkoleni właśnie przez policję. Oni mają się opiekować kibicami także w drodze na stadion. Być może przemówią im do rozsądku.

A może należałoby wprowadzić zasadę, że "zakaz stadionowy" może być karą nie tylko za zachowanie na stadionie? Może sąd mógłby prewencyjnie karać zakazem stadionowym każdego, kto popełnił chuligańskie przestępstwo?
Zakaz wchodzenia na mecze to bez wątpienia jedna z najgorszych kar, jaka może spotkać kibica. Według nowych przepisów, zakazy stadionowe może stosować nie tylko sąd, ale też klub. Wiele razy miałem okazję rozmawiać z kibicami, którzy odwołują się od zakazów klubowych przed Komisją Ligi i widzę, że łatwiej godzą się oni z karami finansowymi niż z tym, że nie będą mogli oglądać meczu. Być może więc takie zakazy stadionowe prewencyjne, o których pan mówi, byłyby dobrym i skutecznym rozwiązaniem.

W Lubinie był jeszcze jeden dziwny incydent. Na mecz przyjechał mieszkaniec Wrocławia z dwójką synów. Nie sprzedano mu biletu, bo jest z Wrocławia. Jak tłumaczono, zrobiono to z obawy o jego bezpieczeństwo. Kiedy będzie tak, że kibice rywalizujących drużyn usiądą koło siebie i będą się na meczu dobrze bawić?
Na całym świecie kibice jednej drużyny zajmują określone sektory - tego właśnie wymagają procedury bezpieczeństwa, by nie zaogniać niepotrzebnie sytuacji. Oczywiście, takie spokojne kibicowanie sympatyków różnych klubów wyobrażam sobie na sektorze rodzinnym. Jako Ekstraklasa apelujemy, żeby na każdym stadionie funkcjonowały takie sektory. Po 2012 roku w Polsce będzie kilkanaście nowoczesnych i bezpiecznych stadionów. Wtedy będzie można pomyśleć o tym, aby sektor rodzinny był standardem - wymogiem, bez którego klub nie zostałby dopuszczony do rozgrywek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska