Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władze Legnicy chcą ożywić Rynek

Zygmunt Mułek
Znaczna część Rynku jest już wyremontowana. Ale na razie tu pustawo
Znaczna część Rynku jest już wyremontowana. Ale na razie tu pustawo Piotr Krzyżanowski
Na remont Rynku miasto wyda 16 milionów zł. Ale czy taka kosztowna kosmetyka zmieni przyzwyczajenia legniczan, którzy zapełniają teraz galerie handlowe? Władze miasta zapewniają, że zrobią wszystko, by Rynek po rewitalizacji, która zakończy się w czerwcu, znów przyciągał legniczan i stał się miejscem spotkań.

- Galerie mogą być uzupełnieniem oferty w Rynku - mówi prezydent Tadeusz Krzakowski. - Robimy wszystko, by to miejsce było atrakcyjne. Liczymy też na tych, którzy tutaj prowadzą działalność.

Atrakcją będą bez wątpienia: zabytkowa studnia, metalowa kula z panoramą miasta, drzewka. Do tego ławeczki. Planowana jest też zmiana organizacji ruchu wokół Rynku, tak aby łatwiej było tutaj dojechać i zaparkować samochód. Prawdopodobnie ulica św. Jana będzie przejezdna, co zwiększy liczbę parkingów przy ul. Chojnowskiej.

- Po zakończeniu remontu centrum miasta będzie mieć przyjemny klimat - zapewnia prezydent Krzakowski. - Chcielibyśmy, aby mieszkańcy kamienic posadzili kwiaty na balkonach i wyremontowali elewacje.

Atrakcją będą trzy galerie sztuki. Pierwsza - galeria srebra - już działa. W dawnej księgarni powstanie "Awans", a koło fontanny - galeria Satyrykonu. - Mamy w zbiorach przeszło 21 tys. prac nadesłanych na konkursy Satyrykonu - wylicza Marcin Andrzejewski, zastępca dyrektora Legnickiego Centrum Kultury. - Będzie u nas także punkt informacji turystycznej.

Legniczanie i turyści, którzy przyjdą na Rynek, kupią tu pamiątki, artystyczne rysunki, wypiją kawę czy piwo w ogródkach. Ale czy przyjdą? - Przed remontem było u nas pełno klientów - wspomina jedna z właścicielek lokalu w Rynku. - Teraz nie wiem, jak to będzie. Trzeba myśleć, jak przyciągnąć klienta.

Legniczanin Marek Jurkowski twierdzi, że Rynek zatętni życiem, jeśli będą tam organizowane plenerowe imprezy. - Muszą wrócić koncerty i festyny.

Postawiliśmy na ogródki
Z Krzysztofem Turkowskim, byłym wiceprezydentem Wrocławia, rozmawia Zygmunt Mułek

Co Pan zrobił, żeby ożywić Rynek we Wrocławiu?
Na początku lat 90. mieliśmy możliwości, żeby trochę ręcznie posterować kupcami. Udało się wyprowadzić stąd sklepy mięsne. W Europie ludzie spędzają dużo czasu ze sobą. Postawiliśmy na to samo we Wrocławiu. Mieliśmy pomysł na pewien styl życia.

Trochę to trwało, zanim Rynek zapełniły tłumy?
Postawiliśmy na ogródki. Tutaj zaczęli się spotykać wrocławianie. W przeciwieństwie do Krakowa u nas przychodzą na Rynek głównie mieszkańcy miasta, a tam przede wszystkim turyści. Początkowo właścicielom lokali ten pomysł nie za bardzo się podobał. Teraz na nowe bary nie ma już miejsca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska