Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Derby Dolnego Śląska. Komentarz kibica

Michał Sałkowski
Michał Sałkowski, dziennikarz działu Sport "Polski-Gazety Wrocławskiej"
Michał Sałkowski, dziennikarz działu Sport "Polski-Gazety Wrocławskiej"
O tym, że głupota jest najgorszą plagą ludzkości od czasów dżumy.

Gdy jechaliśmy na to spotkanie widzieliśmy jak osoby odziane w barwy klubowe Śląska próbowały wymierzyć niesprawiedliwość człowiekowi w barwach Zagłębia jadącemu na mecz. Siedzącemu w samochodzie marki seat cordoba. Za samo bycie kibicem ZL. To fakt. Doszły nas informacje o sprowokowanych burdach na mieście. O przypadkowych pobitych. (Nie mylić z przypadkowo pobitymi, wyjście z samochodu z zamiarem pobicia wyklucza przypadek). O postawie policji też wiemy. I to też fakt. To skandal.

Przede wszystkim jednak, faktem niezbitym jest, że prezes Śląska Wrocław Piotr Waśniewski został poturbowany przez bandę kretynów za sam fakt bycia prezesem Śląska. (Uderzenie głową, kopniaki). Próbowano też poturbować Vuka Sotirovicia. Jemu akurat udało się uciec. I te wszystkie wydarzenie to jest debilizm skrajny. W wielu wydaniach. Mówię banda kretynów z całą stanowczością. Bo nie nazwę ich wiernymi kibicami. Nie nazwę ich kibicami wcale. Takimi, dla których liczy się doping, drużyna, oprawy, wyjazdy, etc.

Najgorsze jest to, że każdy od rana będzie miał brutalnie mówiąc - gdzieś - samą piłkę, sport, wynik, kontrowersje piłkarskie. Remis w dramatycznych okolicznościach. Fakt, że Zagłębie naprawdę dobrze grało i dominowało, a Śląskowi ewidentnie dopisał łut szczęścia. I co ważne, obu drużynom charakteru odmówić nie można było. Reasumując, to był naprawdę dobry mecz.

Spieprzyliście wielomiesięczną pracę wielu ludzi, żeby Dialog Arena kojarzyła się z kapitalnym regularnym dopingiem.

Ale na czołówkach gazet będzie jedno. Idioci i zaniedbania. Począwszy od policji, przez organizatorów czy ochronę (bo gdzie niby była, kiedy na trybunie VIP dochodziło do incydentu?!) każdy powinien odpowiedzieć za TE DERBY. Ale przede wszystkim powinna odpowiedzieć banda imbecyli, która zamieszki sprowokowała. Tych stadionowych wyłapał pewnie monitoring. Teraz czas na ludzkie działanie. Sięgające także poza sam stadion.
Trudno o parlamentarne słowa dla określenia kalibru czyjegoś debilizmu. Trudno będzie ogarnąć szereg zaniedbań przy zabezpieczeniu meczu podwyższonego ryzyka. Ale trzeba znaleźć winnych. A i tak smród pozostanie na lata.

Paradoksalnie: większość dziennikarzy, obserwatorów, ludzi z zewnątrz oprawą była zachwycona i dopingiem, i samym stadionem, jeśli byli na nim po raz pierwszy. Do czasu. Dopóki nie zaczęły się - bądź co bądź - tandetne wymiany uprzejmości, zamiast regularnego dopingu swojej drużyny. Spłonęła flaga Śląska. I spójrzmy na ten fakt tylko racjonalnie i bezstronnie. Za samo odpalenie rac - kara dla klubu około 4-5 tysięcy złotych. Za rozniecenie ognia, które mogło spowodować jakże banalny pożar, bo wystarczy, że jedna osoba by się od tego ognia zajęła (niby hipoteza tylko, acz możliwa) kary posypią się drakońskie. Jeśli skończy się na bajońskich pieniądzach do zapłaty, to jeszcze pół biedy. A jak skończy się zamknięciem stadionu: to każdy będzie krzyczał, by "J... PZPN". Ale zanim otworzy usta, musi najpierw spróbować pomyśleć.

Tym, którzy stali z założonymi rękami przed/w trakcie/po tych derbach, albo używali ich nadmiernie, a bezmyślnie, pragnę podziękować. Spieprzyliście wielomiesięczną pracę wielu ludzi, żeby Dialog Arena kojarzyła się z kapitalnym regularnym dopingiem, wypełnionym po brzegi stadionem. Takim niedościgłym marzeniem. Ze zmianą wizerunku kibica.
Nie tylko na Dialog Arenie zresztą. W szerszej skali. Za lat dziesięć wszyscy będą wspominać te derby przez ten pryzmat burd i agresji dzięki wam. Gratulacje. Jeśli są jakieś środki farmakologiczne, żeby leczyć idiotów, to chętnie dorzucę swoje trzy grosze, żeby im taką terapię zapewnić. Jeśli są inne metody na wykluczenie takich zachowań, to podpowiedzcie mi to w komentarzach. Też chętnie do takich zabiegów się przyłączę, jeśli będą racjonalnie poparte.

I pomyśleć, że media przed meczem obiegł komunikat Pana Artura, zdeklarowanego wrocławianina, który bilet chciał na derby kupić w lubińskiej Cuprum Arenie. Kupić dla siebie i dla synów. Ale wejściówek mu nie sprzedano. Jest pula biletów dla kibiców gości. Kropka. Jest mecz podwyższonego ryzyka. Każdy kibic "wrażej" drużyny jest potencjalnym czynnikiem zapalnym. I nie mówię to konkretnie o wspomnianym panu Arturze. A o statystycznym kibicu zaciekłych rywali. A czasem nawet nie musi być on sympatykiem drużyny przeciwnej. Prawem serii na stadionie - na 10 kibiców dwóch przyjdzie na stadion z zerowym zainteresowaniem samym meczem. Skupi się na czym innym. Dlatego właśnie dmucha się na zimne. Przez założenie, że ludzka głupota może się uaktywnić w tłumie pięć razy łatwiej niż w klinicznych warunkach. I ustala się z góry pulę wejściówek na "groźne" mecze. Tworzy imienne listy. To powinno ułatwiać identyfikację takich osób, zgrupowanie takich i pilnowanie/zapewnienie podstawowego prawa bezpieczeństwa. Nie zawsze, jak widać, to się udaje.

Powiedziałbym dobrej nocy, ale to byłoby nadużycie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska