Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żołnierze ze Świętoszowa szkolą się w Kotlinie Kłodzkiej

Natalia Wellmann
Żołnierze i opancerzone wozy bojowe wzbudzają poruszenie przede wszystkim wśród turystów w Zieleńcu
Żołnierze i opancerzone wozy bojowe wzbudzają poruszenie przede wszystkim wśród turystów w Zieleńcu fot. przemysław ziemacki
Żołnierze z 10. Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa kończą w Kotlinie Kłodzkiej przygotowania do misji w Afganistanie. Wojskowe rosomaki, hummery i honkery wzbudziły w Zieleńcu wielkie poruszenie. Pod eskortą Żandarmerii Wojskowej żołnierze przejechali długą kolumną przez turystyczną wioskę.

- Mieszkańcy już są do tego przyzwyczajeni, bo wojsko często się u nas szkoli, ale turyści byli w szoku. Nie wiedzieli, czy jakiś film wojenny tu kręcą, czy może coś poważnego się dzieje i trzeba się bać - śmieje się Ewa Kamyczek, szefowa Stowarzyszenia Zieleniec.

Miejsce szkolenia wybrane jest przez żołnierzy nieprzypadkowo. Polskie bazy bojowe w Afganistanie znajdują się niemal w samym środku łańcucha górskiego, przez który przebiega granica z Pakistanem. Zieleniec, położony w górach, a także sąsiednie Góry Stołowe czy okolice Śnieżnika, są idealne do takich manewrów. Zwłaszcza że już jesienią szkoleni w Kotlinie Kłodzkiej żołnierze zmienią swoich kolegów z misji. Do Afganistanu łącznie wyjedzie 2600 wojskowych.

- W ćwiczeniach biorą udział przede wszystkim kierowcy, którzy trenują jazdę w trudnym górskim terenie - mówi Dariusz Kudlewski, oficer prasowy jednostki w Świętoszowie. - Z kolei piechota ćwiczy nawigację satelitarną, taktykę działania oraz umiejętność przetrwania w górach. Dziennie pokonuje trasy długości około 20 kilometrów. Takie doświadczenie przyda się żołnierzom podczas wielodniowych patroli w Afganistanie - tłumaczy.

Manewry odbywają się zarówno w dzień, jak i w nocy. Gdy jest ciemno, żołnierze poruszają się rosomakami, wykorzystując noktowizory.

Manewry odbywają się zarówno w dzień, jak i w nocy. Gdy jest ciemno, żołnierze poruszają się rosomakami, wykorzystując noktowizory. Zwartą kolumną jeżdżą wtedy po okolicach Zieleńca. To na mieszkańcach robi największe wrażenie. - Zwłaszcza młodzi ludzie przychodzą i proszą, by mogli choć przez chwilę pojeździć z nami - opowiada Arkadiusz Czajkowski, dowódca zgrupowania. I podkreśla, że wojsko nie może sobie na taki luz pozwolić. Dodaje też, że sprzęt, którym żołnierze dysponują, to pojazdy typowo szkoleniowe. - Dlatego na rosomakach nie ma wieżyczek z karabinami - podkreśla kapitan Czajkowski.

Wojsko w Zieleńcu i okolicach można będzie zobaczyć jeszcze tylko w ten weekend.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska