Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław: Czy Gancarczyk, Sztylka i Madej zostaną na Oporowskiej?

Mariusz Wiśniewski
Czy Marek Gancarczyk zostanie w klubie?
Czy Marek Gancarczyk zostanie w klubie? fot. GRZEGORZ JAKUBOWSKI
Do końca sezonu w ekstraklasie pozostał niespełna miesiąc. Tyle też czasu mają działacze piłkarskiego Śląska, aby porozumieć się z piłkarzami w sprawie odnowienia kontraktów, które właśnie wygasają.

W przypadku Łukasza Madeja tego czasu jest jeszcze mniej, bo umowa, jaką podpisano latem, obowiązuje do końca kwietnia. To znaczy, że do tego czasu Śląsk ma się zdecydować, czy chce, aby piłkarz nadal reprezentował jego barwy. Jeżeli tego wrocławianie nie uczynią, Madej będzie mógł po zakończeniu sezonu odejść do innego zespołu. A chętnych na pewno nie będzie brakowało, bo po słabej rundzie jesiennej wiosną zawodnik pokazuje, że nie zapomniał, jak się gra w piłkę nożną.
- Informacje dotyczące Łukasza Madeja, które nie tak dawno pojawiły się w mediach, nie są do końca prawdziwe - opowiada Piotr Waśniewski, prezes piłkarskiego Śląska. - Na początku sezonu podpisaliśmy z Łukaszem roczną umowę z opcją przedłużenia jej o kolejne dwa lata. Do końca kwietnia mamy czas na podjęcie decyzji i wydaje się, że będzie ona na tak, chociaż nie chcę niczego przesądzać. Jednak to nie jest tak, że musimy zasiąść z Łukaszem do negocjacji, by zachęcić go do pozostania w Śląsku. Mamy prawo zrobić to jednostronnie, czyli poinformować go o fakcie przedłużenia umowy, a ona automatycznie wejdzie w życie. Mamy na to jeszcze trochę czasu - wyjaśnia.

Znacznie bardziej skomplikowana jest sprawa z Markiem Gancarczykiem. I nawet nie chodzi o kontuzję więzadeł, która wyeliminowała piłkarza na blisko osiem miesięcy z gry. Bardziej chodzi o pojawienie się nazwiska zawodnika w kontekście afery korupcyjnej.

- Sprawę z Markiem można przedstawić zero-jedynkowo. Wszystko jest już niemal ustalone z samym piłkarzem i chodzi teraz tylko o decyzję rady nadzorczej klubu. Nazwisko Marka rzeczywiście pojawia się w kontekście afery korupcyjnej i w związku z tym klub musi przeanalizować zaistniałą obecnie sytuację - wyjaśnia prezes Waśniewski.

Kluczowe może się okazać zachowanie piłkarza w całej sytuacji związanej z korupcją

Kluczowe może się okazać zachowanie piłkarza w całej sytuacji związanej z korupcją. Co prawda Gancarczyk sam zgłosił się do prokuratury i przyznał do winy, ale później nieoczekiwanie ze wszystkiego się wycofał. Czy takie postępowanie nie będzie stanowiło przeszkody dla działaczy Śląska? Chociaż z drugiej strony należy też pamiętać, że Gancarczyk był tylko pionkiem w całej olbrzymiej machinie korupcyjnej.

Pozostaje jeszcze kapitan Śląska Dariusz Sztylka, któremu w czerwcu również kończy się kontrakt. Działacze wrocławskiego klubu jeszcze zimą twierdzili, że są gotowi przedłużyć umowę z piłkarzem, który w zespole z Oporowskiej występuje od 2001 roku. Wstrzymywali się z tym, bowiem Sztylka dopiero wracał do gry po problemach zdrowotnych i nie było pewne, czy podoła jeszcze profesjonalnemu uprawianiu piłki nożnej.

Wiosenne mecze szybko pokazały, że jak najbardziej podoła, ale mimo wszystko nadal włodarze Śląska nie przedłużyli z zawodnikiem kontraktu. Cała sytuacja wydaje się więc nieco dziwna i być może ma jeszcze drugie dno?

Prezes Waśniewski uspokaja: - Nie chcę jeszcze o niczym zapewniać i zdradzać szczegółów negocjacji, ale wydaje się, że już niebawem podpiszemy z Darkiem nową umowę. To może być nawet kwestia kilku dni.

Jeżeli uda już się przedłużyć kontrakty z grającymi w Śląsku piłkarzami, działaczy czeka zadanie znacznie trudniejsze - znalezienie nowych graczy, którzy wzmocnią drużynę. A że wzmocnienia są potrzebne, nie trzeba nawet mówić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska