- Sama pochodzę z Dolnego Śląska, moi rodzice mieszkają w Sobótce - tłumaczy Joanna Lachtera, organizatorka akcji, która od 22. roku życia na stałe mieszka w Monachium. - Dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy okazało się, że będziemy współpracować ze szkołą z Borka Strzelińskiego - dodaje.
Wczoraj uczniowie borkowskiej podstawówki najpierw wysłuchali krótkiego referatu o wycinaniu lasów równikowych, a potem ruszyli wcielać w życie ekologiczne idee.
Autobusem dojechali do lasu w Gęsicy. Od leśniczych dostali łopaty, szpadle i specjalne, drewniane skrzynki na młode sadzonki. Chłopcy kopali dołki, a dziewczynki sadziły drzewka. Wszystko szło nadzwyczaj sprawnie, choć zdarzały się problemy. - Natrafiłem na wielki korzeń - alarmował Radosław Bartunek, energicznie wymachując łopatą.
10-letnie Alicja Kułak i Katarzyna Graczyk z Sycowa dzielnie nosiły młode świerki w drewnianych skrzynkach.
- Ludzie wycinają lasy, więc muszą się znaleźć tacy, którzy je posadzą - mówiły nie bez dumy Ala i Kasia.
Akcję "Plant for the plant" zapoczątkował cztery lata temu 11-letni uczeń z Niemiec Felix Finkbeiner. To on podczas Międzynarodowej Konferencji Dzieci, organizowanej przez Programy Środowiskowe Organizacji Narodów Zjednoczonych, krzyknął do zgromadzonych: "Kto chce posadzić w swoim kraju milion drzew, niech wejdzie na scenę".
Akcję poparła Organizacja Narodów Zjednoczonych i znani ludzie ze świata mody, kina i sztuki oraz działacze ekologiczni, m.in. Kumi Naidoo z Greenpeace, topmodelka Gisele Bündchen, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Wangari Maathai, książę Albert z Monako.
- Marzy nam się, by milionowe drzewo w ramach akcji dzieciaki posadziły w Bonn wraz z ministrami środowiska wszystkich europejskich krajów, które brały udział w naszej akcji - mówi Joanna Lachtera.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?