Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikomu nie dam się rozstawiać po kątach

Robert Migdał
Universal Music
Z Urszulą, piosenkarką znaną z takich przebojów, jak "Dmuchawce, latawce, wiatr" czy "Malinowy król", o jej najnowszej płycie "Dziś już wiem", którą wydała po dziewięciu latach milczenia, oraz o tym, czy rozebrałaby się do pisma dla mężczyzn i po jakim szaleństwie była poobijana

Co dziś już wiesz?
Że tak naprawdę możemy wiele planować, a i tak los może wywrócić nasze życie do góry nogami.

No tak. Płyta, która dziś trafiła do sklepów, miała być wydana już kilka lat temu. Dlaczego tak długo kazałaś na nią czekać?
A co? Ludzie się niepokoili, naprawdę na nią czekali? (śmiech)

Bez fałszywej skromności. Wiele osób tupało nóżkami...
To miłe. Dziewięć lat to rzeczywiście kawał czasu. Wszystko to przez wielkie zmiany w moim życiu, śmierć mojego ukochanego Staszka Zybowskiego... Dotychczas przy każdej płycie pracowałam ze Stasiem. Piosenki na płyty powstawały wszędzie: w domu, na wakacjach, w podróży. Były na wyciągnięcie ręki. Po jego śmierci o wszystkim musiałam decydować sama: wybrać piosenki, które zaśpiewam, podjąć decyzję o dobraniu nowego zespołu. Jak już się zebraliśmy - graliśmy koncerty, co też zabrało nam sporo czasu.

I jeszcze do tego małe dziecko, które pojawiło się kilka lat temu w Twoim życiu...
Szymek to największy powód mojego długiego milczenia. Bardzo poważnie podeszłam do wychowania mojego małego chłopczyka.

To już nie jest taki maluch. Do szkoły poszedł.
I teraz mogę go spokojnie zostawić pod opieką taty. Prawdziwy mały facet już z niego, więc, jak to facet z facetem, bardzo dobrze się rozumieją.
"W moim życiu nie widzę ludzi, którzy kochali tak jak ja"...
To tekst Beaty Kozidrak z Bajmu.

Napisała Ci po sąsiedzku? Obie pochodzicie z Lublina.
No tak. (śmiech)

Ale te teksty, choć pisane przez innych autorów, oddają chyba to, co czułaś, o czym myślałaś. Można wyczuć w nich trochę mniej smutku, trochę więcej optymizmu: "nic nie zatrzyma mojego serca". Jak teraz wygląda Twoje życie uczuciowe?
To pełen optymizm. Jest ustabilizowane, co mnie niezmiernie cieszy. Dziś już wiem, że trzeba przyjmować to, co nam daje życie, ale i trzeba walczyć o to, żeby to życie było jak najfajniejsze. I to każdej minuty, każdego dnia.

Wydzierasz chwile szczęścia?
Tak, ale z drugiej strony już nie chce mi się brać udziału w wyścigu po uczucia, nie chcę się rzucać na wielką wodę, na rzeczy nieosiągalne, żeby je zdobywać.

Ale rzucanie się na wielką wodę w muzyce...
Tutaj ciągle mam ochotę na nowe doświadczenia. Teraz jednak, po tak długiej przerwie, muszę na nowo przyzwyczaić ludzi do siebie. A potem przyjdzie czas na muzyczne eksperymenty.

Jesteś optymistką?
Realistką, ale rzeczywiście częściej myślę, że szklanka jest do połowy pełna, a nie pusta.
Skąd bierzesz energię?
Nie wystarczy, że ma się wrodzony "power", że jest się pełnym energii. Trzeba cały czas się starać. Więc pracuję nad tym, żeby cieszyć się życiem.

Na płycie śpiewasz, że goniłaś za szczęściem. Dogoniłaś już?
Parę razy mi się udało. Ale szczęście nie trwa wiecznie. Doganiasz je, a ono gdzieś ucieka, na chwilę, na dłużej. Najfajniejszy jest chyba moment gonienia.

Co jest Twoim szczęściem?
Dzieci, choć ostatnio sporo stresów mi przysparzają. Starszy, Piotrek, przyprawia mnie o mocniejsze bicie serca i gwałtowny skok ciśnienia, kiedy wsiada na ścigacza i gna na nim cały dzień. Wychodzi wtedy ze mnie prawdziwa matka.

Twoje piosenki są bardzo emocjonalne.
Bo takie miały być: o uczuciach, takie bardzo kobiece. Może to dlatego, że nie ma na nich mocnych gitar rockowych Stasia. Bez niego nowe piosenki inaczej brzmią. A może dlatego, że sama dobierałam piosenki na tę płytę.

Teraz jesteś kobietą, która wie, czego chce, i nie idzie na kompromisy?
Przez 16 lat wspólnego życia ze Stasiem byłam pod jego parasolem. I choć tupałam w domu nogą i nie zgadzałam się na wiele rzeczy, to jednak nasze wszystkie sprawy artystyczne załatwiał on. Po jego śmierci przeszłam szybką lekcję dojrzewania. Musiałam nauczyć się asertywności, dbania o swoje sprawy, pilnowania terminów. Musiałam się stać bardzo poukładaną kobietą.

Rok temu tupnęłaś nogą przed Festiwalem Polskiej Piosenki w Opolu i powiedziałaś, że nie wystąpisz, jeżeli muzyka będzie lecieć z playbacku, bo to oszukiwanie publiczności.
Walczę o swoją przyszłość i nie pozwolę sobie wchodzić na głowę. Niektórzy ludzie, kiedy się przyzwyczają do tego, że można artystów, takich jak ja, rozstawiać po kątach, już zawsze będą tak robić. A na to ja się nie zgadzam. I nigdy się nie zgodzę.

Bardzo często wspominasz męża. Minęło już kilka lat od jego śmierci. Ból też minął?
Im więcej czasu mija, tym bardziej doceniam go jako człowieka, doceniam, jak wspaniałe było życie z nim. Teraz w pełni widzę, co straciłam. Doceniam fakt bycia w związku tak szczelnie się wypełniającym, uzupełniającym: byliśmy razem w domu, pracy i w trasie. I nawet różne ostre tarcia miały jeden cel - lepsze wspólne życie. Nie było między nami rywalizacji - co się rzadko zdarza - w kwestiach artystycznych. Robiliśmy wszystko w imię muzyki i dla muzyki.

Było Ci wtedy łatwiej?
Wiem, że teraz byłoby mi łatwiej ze Stasiem. Brakuje mi jego wiary, samozaparcia, jego pomocy. I miłości.

Taka miłość się nie zdarza drugi raz?
To akurat się w moim przypadku nie sprawdza.

Teraz też jesteś kobietą zakochaną?
Zakochaną, ale inaczej. Nie przypuszczałam, że miłość ma tak wiele odmian. Całe życie myślałam, że może być tylko jedna. Teraz wiem, że może mieć różne oblicza.
Może to przychodzi z bagażem życiowych doświadczeń? Nie wypominając Ci wieku, wiele osób, które kończą pięćdziesiątkę, robi bilans życia...
Albo pisze książki. (śmiech)

Piszesz książkę?
Nie, ale może kiedyś napiszę. Ooo, byłaby bardzo ciekawa.

Zrobiłaś już jakieś podsumowanie?
Jeszcze nie. Ale dzielę swoje życie na pewne etapy. Po festiwalu w Opolu, w 1978 roku, kiedy obraziłam się na muzykę i postanowiłam studiować. Potem na okres śpiewania z Budką Suflera. Potem, jak mnie Staś wyciągnął z Budki. Przed oczami mi przelatują całe dekady. Przypominam je sobie i jestem rozrzewniona.

Małe dziecko Cię odmładza...
I tego się trzymajmy. Przy synku czuję, jak wiele lat muszę przeskoczyć do tyłu, żeby być z nim, nadążać za nim.

Dzieci dają Ci dużo szczęścia?
Są cudownym, wielkim "generatorem szczęścia". Uwielbiam z nimi spędzać czas. Wyłączam wtedy myślenie o muzyce, o innych, zwykłych sprawach domowych, i ładuję baterie, patrząc, jak się bawią. Tak, jestem wtedy szczęśliwa.

Ostatnio było głośno o Sharon Stone, aktorce znanej z "Nagiego instynktu", która dała sobie po 50 zrobić nagie zdjęcia na pierwszą stronę gazety. Myślałaś, żeby też robić jakieś szalone rzeczy?
Jeżeli do tej pory się nie rozebrałam dla magazynu dla panów, to pewnie teraz tego też nie zrobię. Nie czułabym się komfortowo w takiej roli. Ale za to zaczęłam jeździć na nartach. I to było moje szaleństwo.

I jak Ci idzie?
Jak już opanowałam skręty i hamowanie - nieźle. Ale po pierwszych zjazdach byłam trochę poobijana, bo wpakowałam się w jakieś chorągiewki i je skosiłam.

Ostatnio jedna z gazet pokazała Twoje zdjęcia, jak z pędzlem w dłoni malujesz płot. Jesteś zwykłą kobietą, która robi zakupy i z siatami pełnymi ziemniaków i mięsa na obiad pędzi do domu, a wieczorem szoruje podłogę?
Oczywiście, że sprzątam i gotuję. Jestem zwyczajną mamą, zwyczajną kobietą, która prowadzi normalne życie.

Zmarszczki są fajne. Pokazują doświadczenie kobiety, jej życie, troski, radości...

Dla niektórych nie jesteś taka zwyczajna. Wiele osób, mężczyzn w szczególności, pamięta Cię jako ponętną Jolę z filmu "Och, Karol". Zagrasz jeszcze kiedyś?
Chciałabym. Zazdroszczę aktorom facetom - gdy się starzeją, mogą grać coraz ciekawsze role. A kobiety muszą sobie wymazywać zmarszcz-ki - ślady tego, co w życiu przeszły. A przecież one są fajne - pokazują doświadczenia kobiety, jej życie, troski i radości.

A jak tyle lat występujesz na scenie, to nie nudzi Cię śpiewanie po raz tysięczny "Dmuchawce, latawce, wiatr" lub "Luz blues - w niebie same dziury"?

Niezbyt lubię śpiewać "Luz...", a "Dmuchawce..." mogę śpiewać do końca życia, milion razy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska