Zmroziło mnie. "Kochanie, nie wolno rzucać kamieniami, a już na pewno nie wolno rzucać w zwierzęta!" - oburzyłem się. - "Ależ tatusiu, pan rzuca, pani rzuca i ta dziewczynka też rzuca..." - odpowiedziała mi córka, chcąc robić w zoo to, co inni.
To, co zobaczyłem we wrocławskim ogrodzie zoologicznym, przeraziło mnie. Zwiedzający, żeby zwrócić uwagę słoni, rzucali w nie kamykami (potem niech się nie dziwią, że inteligentne zwierzęta odrzucają kamienie w ich kierunku).
Przykład numer dwa. Pomieszczenie z akwariami. Jak krowie na rowie jest napisane: "Nie stukać w szyby". I co robią zwiedzający? Oczywiście stukają, żeby rybka poruszyła się ze strachu, żeby pirania popatrzyła się w ich stronę, żeby płaszczka płynęła, a nie stała.
Przykład numer trzy: oczywiście, nie wolno karmić zwierząt. Ale kto by się tym przejmował? Młoda pani bierze kawałek jabłka, podsuwa malutkiej małpce pod kraty. Chwila nieuwagi i słychać tylko krzyk młodej damy: "Co za małpa francowata! Chciałam jej dać jedzenie, a ona mnie podrapała" - piszczy kobieta, pokazując wszystkim stróżkę krwi na dłoni.
Takich przykładów było wiele. W pewnym momencie zacząłem myśleć, że to raczej zwierzęta powinny płacić za możliwość oglądania przez kraty ludzkiej dziczy, ludzkiej głupoty i nieodpowiedzialności.
Był jeden plus tej wycieczki (oprócz zobaczonych na żywo żyraf, słoni i tygrysa): moja córka dostała pokazową lekcję, czego nie wolno robić w zoo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?