Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cheryl Ford miała wspomóc CCC

Marcin Indzierowski
Niekoronowana gwiazda WNBA Cheryl Ford miała być koniem pociągowym CCC
Niekoronowana gwiazda WNBA Cheryl Ford miała być koniem pociągowym CCC fot. piotr krzyżanowski
Drugi rok z rzędu pech nie omija polkowickiego CCC. Zespół Krzysztofa Koziorowicza, jakby na przekór losowi, robi jednak wszystko, by o tym zapomnieć i bije się o medale. W poprzednim sezonie się nie udało, a jak będzie w obecnym?

- Gdybyśmy byli w pełnym składzie, byłbym niemal spokojny o to, że w tym sezonie powiększymy swoją kolekcję medali - wzdycha Krzysztof Korsak, prezes CCC. Na razie w dorobku klubu z Polkowic są dwa brązowe krążki, wywalczone w latach 2005 i 2007.

W tej chwili pomarańczowe przegrywają 0:2 półfinałową rywalizację z AZS-em Gorzów Wielkopolski, a gra toczy się do trzech zwycięstw. Jeśli w najbliższy weekend CCC nie wygra dwa razy, to zamiast o złoto powalczy o brąz z przegranym z pary Lotos Gdynia - Energa Toruń (tu na razie jest 1:1).
Największa słabość CCC to obecnie strefa podkoszowa, gdzie praktycznie w pojedynkę musi walczyć Amisha Carter. Pozostałe zawodniczki z Polkowic lepiej czują się na dystansie niż pod deską. Amerykankę miała wspomagać gwiazda WNBA Cheryl Ford, ale jej pobyt w Polsce trwał tylko nieco ponad dwa tygodnie. Córka Karla Malone'a zdążyła rozegrać w styczniu dwa spotkania w barwach CCC, a potem dało znać o sobie kolano. Przypomnijmy, że Ford wystąpiła w starciach z MUKS-em Poznań i AZS-em Gorzów Wielkopolski. Łącznie grała 27 minut, zdobyła 6 punktów, zebrała 3 piłki.

Potem zaś wyjechała do USA na konsultację medyczną i już nie wróciła, choć rozważała taką opcję.
- W Stanach Zjednoczonych Cheryl przeszła zabieg artroskopii. W tej chwili odpoczywa w rodzinnych stronach. Musieliśmy uszanować jej decyzję. Oczywiście żałujemy, że nie może nam pomóc w najważniejszych meczach sezonu - mówi Korsak.

Nieobecność Ford sprawiła, że coraz ważniejszą postacią w zespole CCC stawała się Nadia Parker.

Nieobecność Ford sprawiła, że coraz ważniejszą postacią w zespole CCC stawała się Nadia Parker. Młoda amerykańska środkowa spędzała na parkiecie średnio ok. 15 minut, ale jej zmiany pozwalały dać bezcenny odpoczynek Carter i wzmocnić siłę ognia pod koszem. Parker w roli zmienniczki spisywała się więcej niż przyzwoicie. Potrafiła dosłownie w ciągu paru chwil dołożyć kilka punktów spod kosza i pozbierać piłki z obu tablic. W meczu numer dwa ćwierćfinałowej serii z Wisłą Can-Pack Kraków doznała jednak poważnej kontuzji kolana i dla niej ten sezon już się skończył. W czwartek Parker poleciała do USA, a dziś przejdzie operację.

- Z Nadią i Cheryl bylibyśmy kompletnym zespołem, czyli takim, jak Gorzów. Oni mogą sobie pozwolić na grę dziewięcioma zawodniczkami, a nasza rotacja z konieczności jest węższa. Ta różnica zdecydowała o naszych porażkach w meczach numer jeden i dwa. Nie załamujemy jednak rąk, tylko walczymy dalej. Ani szczęście, ani tym bardziej pech nie trwają wiecznie - kończy szef CCC.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska