Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żołnierze z Bolesławca jadą do Syrii

Bernard Łętowski
Agnieszka, Grzegorz i mały Maciej Kozik rozstaną się na pół roku
Agnieszka, Grzegorz i mały Maciej Kozik rozstaną się na pół roku Bernard Łętowski
W skład liczącego 370 żołnierzy polskiego kontyngentu wojskowego na Wzgórzach Golan wejdzie aż 80 z 23. Śląskiej Brygady Artylerii w Bolesławcu. Większość z nich to mieszkańcy miasta i okolic.

Przez pół roku będą nadzorować strefę bezpieczeństwa między Egiptem a Syrią, dbać o bezpieczeństwo posterunków, kontrolować przejeżdżające auta i uczestniczyć w około 600 patrolach miesięcznie. I przede wszystkim dbać o bezpieczeństwo cywilów.
- Pojedynczy żołnierze z naszej jednostki na misjach wojskowych bywali od dawna - mówi pułkownik Roman Kłosiński, szef bolesławieckiej brygady. - Jednak nigdy nie wysyłaliśmy tak licznego zwartego pododdziału. To świetni żołnierze, przygotowani do misji.

Dowodem na to było uhonorowanie i nagrodzenie aż szesnastu członków kontyngentu za wyniki szkoleń. Teraz czeka ich ostatni poligon w Węgorzewie i wyjazd. Szefem ekipy jest znający już Syrię kapitan Zdzisław Jacewicz.
Na pożegnanie starszego kaprala Michała Bobryka przyszedł jego dziadek, podporucznik Paweł Krzyżański, osiemdziesięciotrzyletni weteran Armii Krajowej, który w swoim życiu defilował nawet przed generałem Andersem.

- Nie wiem, czy to dobrze, że nasi żołnierze tam jadą, ale jestem dumny z wnuka, na misję jedzie już drugi raz - mówił wzruszony dziadek. - Michał był już w Iraku, ma doświadczenie. Boję się trochę o niego, ale po to jest żołnierzem, żeby służyć.
- Jadę do kwatery głównej na etat sztabowy i cieszę się, że będę pracował w miejscu, w którym wszyscy porozumiewają się tylko po angielsku - mówi kapral Bobryk. - To dla mnie największy atut wyjazdu. Dziadek dawał mi rady, ale przed pierwszą misją w Iraku. Teraz nie było czasu, bo bez przerwy byłem na szkoleniach.

Agnieszka Kozik nie ma aż takiego dystansu do wyjazdu swojego męża, podporucznika Grzegorza Kozika. Zostanie na pół roku sama z dwuletnim Maciejem. Już przewiduje, że najtrudniej będzie znieść święta. Grzegorz jedzie na misję pierwszy raz w życiu.
- Nie była to łatwa decyzja, długo się zastanawialiśmy. Mąż chce zdobyć doświadczenie, względy finansowe też nie są bez znaczenia - przyznała Agnieszka.
Oficer może zarobić na misji w Syrii do 5500 zł miesięcznie. Ta misja przy Iraku czy Afganistanie uchodzi za dużo gorzej wynagradzaną. Dużo mniejsze jest jednak ryzyko jadących tam żołnierzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska