Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nerwy bardziej zżerają rodziców niż dzieci

Beata Jarosz
fot. tomasz gola
- Do porażki trzeba przygotować dzieci tak samo, jak do odnoszenia sukcesów - mówi w rozmowie z Hanną Wieczorek psycholog Beata Jarosz.

Z Beatą Jarosz, psychologiem, rozmawia Hanna Wieczorek

W czwartek szóstoklasiści piszą test kompetencyjny. Zdają pierwszy, bardzo ważny egzamin w życiu...
Tak. Obserwuję, jak z roku na rok rodzice popadają w coraz większą histerię. Jeśli matka lub ojciec szóstoklasisty nie śpi po nocach, denerwuje się, nie może się skupić w pracy, to znaczy, że ma gorączkę przedegzaminacyjną.

Ma wypić melisę czy łyknąć krople na uspokojenie?
Niech weźmie przykład z dziecka, bo ono podchodzi do tego znacznie spokojniej.

Hmm... A rodzice nie powinni zająć się, przede wszystkim, wspieraniem dziecka?
Oczywiście, że tak. Uczeń powinien wiedzieć, że zdaje egzamin, ale w życiu czeka go jeszcze wiele innych. Dzieci zdają egzamin nawet do przedszkola, jeśli rodzice wybiorą im np. przedszkole muzyczne. Musimy sobie jasno powiedzieć: bierzemy udział w wyścigu szczurów. Czy tego chcemy, czy nie.

Nie radzi Pani, by rodzice zasiedli z dziećmi i ostatni wieczór spędzili powtarzaniu materiału?
Nie, w żadnym wypadku. Jeśli chcą coś zrobić, to mogą pomóc dziecku w zorganizowaniu spotkania grupy koleżeńskiej, która urządzi sobie coś w rodzaju "giełdy tematów". Może się okazać, że nasze dziecko przekona się, iż jest nieźle przygotowane lub uzna, że musi coś doczytać.

To niewiele...
Dziecko powinno przygotowywać się do egzaminów w szkole. Czasem rodzice muszą opłacić jakiś kurs czy korepetycje. A proszę zobaczyć, co się dzieje. Uczeń jest jak ser w kanapce, bo naciskają na niego i rodzice, i nauczyciele. W domu słyszy, że jeśli źle zda, to będzie miał szlaban na wszystko, przyniesie wstyd rodzinie. Albo odwrotnie, mama mówi mu: "Syneczku dostaniesz wszystko, co będziesz chciał, jeśli dobrze wypadniesz na teście". W szkole nauczyciele dają mu odczuć, że dla nich wyniki testu są ważne.

Nie podoba się to Pani?
Nie. Dziecko powinno być mądrze wspierane w sukcesie i w porażce. Tak, by było przygotowane na różne sytuacje życiowe. Mam wrażenie, że rodzice są nadopiekuńczy - rozpinają parasol ochronny nad dziećmi w każdej sytuacji.

Porażka jest bolesna, staramy się uchronić przed nią nasze dzieci.
Fakt, ale trzeba do niej przygotować dzieci, kiedy możemy jeszcze kontrolować porażkę. Pokazać, że czasem można ją przekuć w sukces. Obserwuję, że rodzice, którzy histerycznie reagują na egzaminy dzieci, nie wyciągają wniosków. To samo będzie się działo za trzy lata. A dorośli już maturzyści będą prosili: mamo, tato, idźcie do kina, na spacer i dajcie nam trochę oddechu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska