Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KGHM pokazuje portfele prezesów

Piotr Kanikowski
Piotr Krzyżanowski
W KGHM przybiera na sile kolejny spór o pieniądze. Czując presję załogi, której pracodawca trzeci rok z rzędu odmawia podwyżek, związki zawodowe w coraz bardziej stanowczy sposób upominają się o wyższe pensje

Atmosfera grozi społecznym wybuchem. - Zarząd, który próbował zarządzać przez konflikt, traci kontrolę nad sytuacją - uważa Leszek Hajdacki ze Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego.

W tej sytuacji opublikowane we wczorajszym raporcie rocznym KGHM dane na temat wynagrodzeń członków zarządu i rady nadzorczej mogą dolać oliwy do ognia. Na 19 osób z samego szczytu firma wydała w 2009 r. ponad 4 miliony złotych. Dużo, choć mniej niż w 2008 r., kiedy na pensje, odprawy i inne świadczenia przynależne 9 prezesom poszło ponad 7 milionów złotych.

Wynagrodzenie zasadnicze prezesa Polskiej Miedzi wynosi 38,4 tys. zł miesięcznie (brutto). W 2009 r. Herbert Wirth otrzymał dodatkowo 179 tys. zł w ramach premii i nagród branżowych. Jeśli dodać do tego dochody ze spółek zależnych i z innych źródeł, okaże się, że przez 12 miesięcy Wirth zarobił łącznie 821 tys. zł.

Miesięczna pensja Macieja Tybury sięga prawie 35 tys. zł. Poza tym wiceprezes KGHM otrzymał premie od rady nadzorczej oraz nagrody branżowe i inne świadczenia wynikające z Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy. Łącznie wyszło 731 tys. zł rocznie.

Ryszard Janeczek, który dołączył do zarządu dopiero pod koniec sierpnia, zarobił tylko 161 tys. zł.
Bycie prezesem Polskiej Miedzi wiąże się też z innymi przywilejami. Zgodnie z kontraktami spółka jest zobowiązana pokrywać koszty przejazdów, przelotów, noclegów, posiłków, ubezpieczeń na czas podróży. Bierze na siebie koszty reprezentacji. Prezesowi przysługuje samochód służbowy i, jeśli jest taka potrzeba, mieszkanie. KGHM wykupuje też dla nich pakiet usług medycznych o wartości 10 tys. zł i płaci składkę ubezpieczenia na życie (do wysokości miesięcznego wynagrodzenia rocznie).

Teoretycznie Wirth czy Tybura mogliby pobierać grubo powyżej miliona złotych roczni

W przypadku spółek z większościowym udziałem Skarbu Państwa wynagrodzenia prezesów ogranicza ustawa kominowa, określająca górny limit ich zarobków (aktualnie to nieco ponad 20 tys. zł). W Polskiej Miedzi tylko 32 proc. udziałów ma państwo, więc te restrykcje nie obowiązują. Teoretycznie Herbert Wirth czy Maciej Tybura mogliby pobierać wynagrodzenie jak menedżerowie banków, czyli grubo powyżej miliona złotych rocznie. Ale nikt nie zgłasza pomysłów idących w tym kierunku, spodziewając się oporu załogi, która - według raportu rocznego - w 2009 r. zarabiała przeciętnie 8097 zł.

W radzie nadzorczej miedziowej spółki, w zależności od funkcji, można było zarobić od 85 do 112 tys. zł rocznie (od 7 do 9,3 tys. zł miesięcznie). Trzej związkowcy, którzy zasiadają tu z wyboru załogi, mają ponadto etaty w kopalniach, gdzie zarabia-ją rocznie od 112 tys. zł (Józef Czyczerski) do 196 tys. zł (Ryszard Kurek).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska