Kilka minut przed godz. 7 rano uzbrojeni po zęby agenci w kominiarkach podjechali pod jeden z budynków na osiedlu domków jednorodzinnych. W sumie kilkunastu funkcjonariuszy. - Sprzątałem ulicę, kiedy usłyszałem huk wystrzałów. Jakby seria - opowiadał nam we wtorek starszy mężczyzna.
Jak relacjonują świadkowie dynamiczna akcja trwała kilka minut. Funkcjonariusze zatrzymali dobrze zbudowanego, krótko ostrzyżonego mężczyznę. Około godz. 11 został on wyprowadzony z domu w kajdankach. Jak udało się nam ustalić to właściciel studiów tatuażu w Lublinie. Śledztwo w jego sprawie prowadzi wrocławska prokuratura. - Mężczyzna jest podejrzany m.in. o udział w grupie zajmującej się organizowanie neonazistowskich koncertów i propagowaniem treści faszystowskich. W środę usłyszy zarzuty. Grozi mu nawet do 5 lat więzienia - informuje Małgorzata Klaus z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Mieszkańcy z którymi we wtorek rozmawialiśmy żyli akcją. - Takie coś ogląda się tylko w telewizji. Mnie obudził huk. Kiedy wyjrzałam za okno zobaczyłam busy, z których wyskakiwali funkcjonariusze w kominiarkach - opowiadała mieszkanka ul. Kossaka.
Tymczasem sąsiedzi mieli dobre zdanie o zatrzymanym. - Sprawiał wrażenie sympatycznego - twierdzą. Śledztwo w sprawie grupy propagującej faszyzm trwa od lata ubiegłego roku. W tym czasie ABW zatrzymała już sześć osób z całego kraju. Wczoraj wpadły kolejne trzy, wśród nich Lublinianin.
- W efekcie podjętych czynności zabezpieczono liczne materiały służące propagowaniu ideologii faszystowskiej i rasizmu - informuje ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzecznik prasowy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?