Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Śląsk zremisował z Koroną (ZDJĘCIA)

Mariusz Wiśniewski
fot. Janusz Wójtowicz
Śląsk Wrocław tylko zremisował na własnym boisku z Koroną Kielce. Obie drużyny mecz kończyły w dziesiątkę.

Nie ma co czarować rzeczywistości i trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - Śląsk to w tej chwili najsłabszy zespół w lidze. Wrocławianie jako jedyni w rundzie wiosennej nie wygrali meczu. Ale nie chodzi tylko o dorobek punktowy po przerwie zimowej (zaledwie trzy oczka), ale o samą grę. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza prezentują się w tej chwili żenująco i włodarze powinni zacząć się martwić, czy zespół utrzyma się w lidze.

W sobotę w pojedynku z Koroną trudno było zgadnąć, że Śląsk jest gospodarzem. Wrocławianie 1. strzał oddali w doliczonym czasie gry 1. połowy. Dariusz Sztylka przymierzył z 30 metrów, ale piłka minęła bramkę.

W tym momencie było już 0:1 i Korona grała w dziesiątkę, po tym jak za dwie żółte kartki z boiska został wyrzucony Artur Jędrzejczyk. Gola dla gości w 28 min, przy biernym zachowaniu obrońców Śląska, strzałem z głową z bliska zdobył Pavol Stano. I trzeba przyznać, że był to gol jak najbardziej zasłużony, bowiem goście byli stroną przeważającą i gdyby nie Marian Kelemen, powinni już wcześniej objąć prowadzenie.

Zespół Ryszarda Tarasiewicza przejął inicjatywę dopiero w chwili, kiedy zaczął grać w przewadze. Tyle że absolutnie nic z tego nie wynikało. Trochę lepiej wyglądało to po przerwie, ale był to skutek cofnięcia się na własną połowę rywali. Śląsk atakował i w 52 min Piotr Celeban, po wstrzeleniu przez Łukasza Madeja piłki w pole karne, z bliska trafił do siatki.

Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza prezentują się w tej chwili żenująco

I być może nawet wrocławianie by ten mecz wygrali, ale w 68 min za ostry faul został wyrzucony z boiska Vuk Sotirović. Cała sytuacja według wrocławskiej ekipy była kuriozalna. Sędzia boczny, który był najbliżej zdarzenia, sugerował, aby napastnika Śląska został ukarany kartką żółtą. Drugi asystent, stojący po drugiej stronie boiska, przez słuchawkę podpowiedział sędziemu głównemu, że faul był na kartkę czerwoną.

Kiedy tylko siły na boisku się wyrównały, ponownie groźniejsza była Korona. Trener Marcin Sasal wyznaczył do gry napastników z zapasem sił i obrona Śląska była w opałach. W tym czasie na wrocławskiej ławce siedziało czterech graczy, w tym bramkarz i jeden zawodnik kontuzjowany (Sebastian Dudek).

- Dlaczego tak mało piłkarzy zasiadło na ławce rezerwowych? A Kaśnikowski czy Góral pomogliby nam dzisiaj? Ja mówię, że nie - odpowiadał trener Ryszard Tarasiewicz.
Tuż przed końcowym gwizdkiem Krzysztof Ulatowski miał wyborną szansę na zdobycie zwycięskiego gola, ale z kilku metrów przestrzelił. Gdyby trafił i Śląsk by wygrał, na pewno nie można byłoby powiedzieć, że to wynik sprawiedliwy. Wrocławianie po prostu nie zasłużyli w sobotę na 3 punkty.
- Jeszcze raz podkreślę: piłkarze nie oszukują. Grają na tyle, na ile mają w danym dniu możliwości - z uporem powtarza trener Tarasiewicz. Na razie tak się składało, że te możliwości nie pozwoliły wygrać przynajmniej jednego meczu wiosną. Za tydzień Śląsk gra z Ruchem Chorzów i jeżeli nic się nie zmieni, nie ma kwestii, kto wygra, tylko ile goli gospodarze strzelą wrocławianom.

Atmosfera w zespole jest taka jak przy zwycięstwach

Z Mariuszem Pawelcem, obrońcą piłkarskiego Śląska Wrocław, rozmawia Paweł Witkowski

Pavol Stano zdobył już trzecią bramkę w tym roku, kto odpowiadał za jego krycie przy akcji w 28 minucie?
Przy stałych fragmentach gry kryjemy strefowo, nikt indywidualnie nie odpowiada za któregoś z zawodników. Piotrek Celeban również strzelił kolejną w tej rundzie bramkę i podobne pretensje można mieć do piłkarzy z Kielc. Poza tym wydaje mi się, że przy bramce Stano aż trzech zawodników Korony było na pozycji spalonej.

Za tydzień Śląsk gra z Ruchem Chorzów i jeżeli nic się nie zmieni, nie ma kwestii, kto wygra, tylko ile goli gospodarze strzelą wrocławianom.


Gra Śląska w rundzie wiosennej, delikatnie mówiąc, nie wyglądała zbyt dobrze.

W każdym meczu staramy się uzyskać przewagę na boisku. Tylko utrzymując piłkę, można skonstruować akcje ofensywne. Nie będziemy przecież po prostu wybijać piłki do przodu, licząc na przypadek. Z Koroną to nam się udawało, prowadziliśmy grę, stworzyliśmy więcej sytuacji podbramkowych, ale jednak czegoś zabrakło.

Śląsk pozostaje w dalszym ciągu bez zwycięstwa w rundzie wiosennej. Strefa spadkowa coraz bliżej, a w najbliższej perspektywie ciężkie mecze…
Nie obawiamy się spadku i w ogóle o tym nie myślimy. Jesteśmy przekonani, że nas to nie spotka. Za tydzień gramy z Ruchem. W Chorzowie jednak ostatnio nam się dobrze gra, więc już w sobotę możemy przywieźć pierwsze zwycięstwo. W pozostałych meczach również powalczymy. Nie stoimy też na straconej pozycji w pojedynku z Wisłą Kraków.

Słabe wyniki, plaga kontuzji, jak nastroje w szatni?
Atmosfera w zespole jest taka jak przy zwycięstwach. Wiemy, że sytuacja jest trudna, ale nie ma nerwowych ruchów, każdy po prostu musi robić swoje.


Śląsk Wrocław 1-1 Korona Kielce

Piotr Celeban 55 - Pavol Staňo 27

Śląsk: Marián Kelemen - Tomasz Szewczuk, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Krzysztof Wołczek - Łukasz Madej, Dariusz Sztylka, Antoni Łukasiewicz, Sebastian Mila, Piotr Ćwielong (83, Krzysztof Ulatowski) - Vuk Sotirović.

Korona: Zbigniew Małkowski - Artur Jędrzejczyk, Pavol Staňo, Hernâni, Nikola Mijailović Paweł Sobolewski, Aleksandar Vuković, Grzegorz Lech (41, Jacek Markiewicz), Cezary Wilk, Paweł Kaczmarek - Maciej Tataj (46, Michał Zieliński, 82, Jacek Kiełb).

żółte kartki: Ćwielong, Szewczuk, Madej - Jędrzejczyk, Małkowski, Markiewicz.
czerwone kartki: Vuk Sotirović (69. minuta, za brutalny faul) - Artur Jędrzejczyk (35. minuta, za drugą żółtą).

sędziował: Marcin Borski (Warszawa).

Logika według delegata PZPN

Na wszystkich stadionach ligowych w Polsce na schodzących z boiska piłkarzy czekają dziennikarze. Chodzi o zebranie gorących komentarzy zaraz po końcowym gwizdku. Na stadionie na Oporowskiej nie jest inaczej. Ale oto po meczu Śląska Wrocław z Koroną Kielce delegat Polskiego Związku Piłki Nożnej Michał Dołożenko przystających przy dziennikarzach piłkarzy zaczął wyganiać do szatni. - Można rozmawiać tylko na tle tablic reklamowych - wyjaśniał. Gdyby chodziło o telewizję, sprawa jest bezdyskusyjna. Problem jednak w tym, że byli to przedstawicieli prasy i radia. Jakie ma znaczenie, gdzie zostanie nagrany dźwięk do audycji radiowej albo zebrana wypowiedź do artykułu pisanego? - Widocznie w radiu słychać, że wypowiedź jest nagrywana na tle tablic reklamowych - wyjaśniał z uśmiechem jeden z dziennikarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska