Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura w białych rękawiczkach

Hanna Wieczorek
Politechnika integrującym się uczelniom nie jest do niczego potrzebna
Politechnika integrującym się uczelniom nie jest do niczego potrzebna Janusz Wójtowicz
Wrocławskie uczelnie integrują się. Z boku pozostała tylko jedna - Politechnika Wrocławska. W czyim interesie leży utworzenie federacji szkół wyższych? Jakie bariery będzie musiało pokonać środowisko akademickie?

Wrocławskie uczelnie wykrwawiają się w boju o "Deklarację Pawłowicką". Początkowo dokument podpisany w lutym przez rektorów siedmiu wrocławskich uczelni nie budził większych emocji. Bo czym się tu podniecać, jeśli władze Uniwersytetów: Wrocławskiego, Przyrodniczego, Ekonomicznego oraz Akademii: Medycznej, Wychowania Fizycznego, Muzycznej oraz Sztuk Pięknych zapowiadają zgodnie współpracę i integrację. A cóż takiego dotąd robiły, jeśli nie współpracowały ze sobą - choćby w kolegium rektorów? Na dodatek, podejmowały razem różne działania, starały się o granty na wspólne programy badawcze.

Deklarację więc odnotowano, przyklaśnięto jej i... I zaczęły się schody. Dokument, krótki i dość ogólnikowy, ma jeden istotny akapit. Rektorzy "postanawiają podjąć systematyczne działania służące integracji wrocławskiego akademickiego szkolnictwa wyższego. Forma organizacyjna tego przedsięwzięcia - na przykład federacja szkół czy porozumienie typu sieciowego - zostanie określona na podstawie pracy zespołów eksperckich, przy poszanowaniu woli poszczególnych społeczności akademickich wyrażonych przez ich senaty". Bez dwóch zdań jest to zapowiedź stworzenia nowej struktury, już dzisiaj nazywanej powszechnie "Uniwersytetem Dolnośląskim".
I Herkules...

Idea kusząca, bo jak mówi stare przysłowie "Nec Hercules contra plures". Co w mocno dowolnym tłumaczeniu znaczy: "I Herkules d.., kiedy wrogów kupa". Silna szkoła, skupiająca wielu naukowców i jeszcze więcej studentów, przemawia do wyobraźni. Dlaczego więc nagle okazało się, że "Deklaracja Pawłowicka" ma tyluż przeciwników, co zwolenników.

Rozdźwięk we wrocławskim środowisku naukowym zaczął się jakiś rok temu - po wyborach nowych władz na naszych uczelniach. Z dnia na dzień widać było, jak usztywnia się stanowisko Politechniki Wrocławskiej w sprawie EIT+. Bo choć nikt tego głośno nie powiedział, można było wyczuć obawy władz tej uczelni, że Wrocławskie Centrum Badań stanie się konkurencyjną politechniką bis, która będzie odbierała PWr studentów, a być może także zdolnych naukowców. Nie dość, że władze tej uczelni postrzegały EIT+ jako konkurencję, to miały jeszcze łożyć niezłe pieniądze na jego utrzymanie, i to bez większego wpływu na kształt tej instytucji.

Rozdźwięk we wrocławskim środowisku naukowym zaczął się jakiś rok temu - po wyborach nowych władz na naszych uczelniach.

Samotna Politechnika
Ostatecznie udało się sprawę załatwić polubownie, ale anse i niechęci personalne zostały.
Dla osoby obserwującej wszystkie te zawirowania z boku wygląda to tak, jakby Politechnika została osamotniona. Tę tezę potwierdza "Deklaracja Pawłowicka". Na spotkanie w pawłowickim Centrum Kształcenia Ustawicznego Uniwersytetu Przyrodniczego rektora Politechniki Wrocławskiej nie zaproszono. Nie podpisał więc "Deklaracji". Co prawda zostawiono uchyloną furtkę, informując go później o spotkaniu i dokumencie, który parafowali rektorzy siedmiu uczelni. Teoretycznie mógł więc przyłączyć się do wielkiej akcji integracyjnej. Mam jednak wrażenie, że od początku autorzy "Deklaracji" wiedzieli, że rektor Politechniki z tej możliwości nie skorzysta. Choćby dlatego, że środowisko akademickie w swojej masie celebruje konwenanse i jest czułe na zachowanie pewnych form. A te niewątpliwie zostały złamane.
Reakcja Politechniki była natychmiastowa. Do akcji wkroczyli jej byli rektorzy z byłym ministrem nauki - profesorem Andrzejem Wiszniewskim - na czele. Krótko i treściwie oznajmili, że "Deklaracja Pawłowicka" im się nie podoba, i co więcej, posługując się stosownymi przykładami zakwestionowali sens tworzenia molocha pod tytułem "Uniwersytet Dolnośląski". Potem głos zabrała Solidarność PWr, a nawet studenci. Im dalej, tym reakcje były bardziej histeryczne. Wyraźnie można w nich było zauważyć syndrom oblężonej twierdzy.

Uniwersytet Dolnośląski, czyli co?
"Deklaracja Pawłowicka" zaczyna powoli żyć własnym życiem. Plotka goni plotkę.
A przecież nikt jeszcze nie wie, jak ma wyglądać integracja. Nad rozwiązaniami instytucjonalnymi pracują eksperci. I wydaje się, że będą mieli twardy orzech do zgryzienia. Bo muszą ustalić, kto będzie zarządzał "federacją lub sieciówką", jak będą dzielone pieniądze i jaki udział będą miały poszczególne uczelnie w finansowaniu wspólnej administracji. Czy po połączeniu pieniędzy przybędzie, czy ubędzie, ponieważ uczelnie będą musiały się nimi podzielić z "administracyjną nadbudową"? A jak będą wybierane władze - jeden głos na jedną uczelnię? Czy może liczyć się będzie jej wielkość, wkład finansowy, liczba studentów lub naukowców? Czy senat Uniwersytetu Dolnośląskiego będzie się zajmował wszystkimi sprawami uczelni? Także problemami najmniejszego zakładu? Czy przybędzie kolejny szczebel zarządzania, czy też zostanie ono uproszczone? Choćby poprzez oddanie dużego kawałka władzy radom poszczególnych wydziałów?

Sądzę, że na razie trzeba powściągnąć emocje i poczekać na eksperckie propozycje. Bo dopiero kiedy wszyscy dostaną je do ręki, będzie wiadomo, na ile integracja jest możliwa, kto na niej skorzysta, a kto straci. "Deklaracja Pawłowicka" do niczego rektorów nie zobowiązuje. Jeśli uznają, że ich uczelnie na tej imprezie stracą, to mogą się spokojnie z niej wycofać.

Politechnika siedmiu integrującym się szkołom wyższym nie jest do niczego potrzebna.

A tak przy okazji, Politechnika siedmiu integrującym się szkołom wyższym nie jest do niczego potrzebna. Także Politechnika nie jest integracją żywotnie zainteresowana. Bo przecież od zawsze ma dodatkowe, i to solidne, źródło finansowania: zlecenia od przemysłu. Tych pieniędzy "od zawsze" zazdroszczą jej inne uczelnie. Bo trudno im w tej dziedzinie konkurować z PWr. Bo one większość dodatkowych funduszy muszą wychodzić, zwykle w ministerstwie. A kolejka do resortu jest długa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska