Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaostrzona kara dla mordercy 15-letniej Mai

Marcin Rybak
Wiesław Matusiak wyjdzie na wolność najwcześniej za 35 lat
Wiesław Matusiak wyjdzie na wolność najwcześniej za 35 lat Tomasz Hołod
Wrocławski Sąd Apelacyjny zaostrzył wczoraj wyrok dla 31-letniego Wiesława Matusiaka, mordercy 15-letniej Mai. Dziewczyna zginęła we wrześniu 2008 roku

Została brutalnie zgwałcona i pobita. Jej ciało znaleziono przy ul. Paczkowskiej na wrocławskich Hubach.
W listopadzie ubiegłego roku wrocławski Sąd Okręgowy skazał Matusiaka na dożywocie za morderstwo. Sąd nie zgodził się wtedy z wnioskami prokuratury, by dodatkowo zaostrzyć wyrok. Oskarżyciel chciał, by Matusiak mógł się starać o przedterminowe zwolnienie dopiero po 50 latach odsiadki.

Sąd uznał, że to zbyt ostra kara. Gdyby listopadowy wyrok utrzymał się w mocy, morderca mógłby się starać o zwolnienie po 25 latach. Miałby wtedy 56 lat.

Wczoraj wrocławski Sąd Apelacyjny zmienił wyrok, choć nie tak, jak życzyło sobie tego oskarżenie.
Morderca Mai będzie mógł ubiegać się o wyjście na wolność po odsiedzeniu 35 lat. Będzie miał wtedy 66 lat. Sąd ocenił, że morderca jest wyjątkowo zdemoralizowany i są niewiele szanse, że kiedykolwiek na wolności nie będzie stwarzać zagrożenia dla innych ludzi. Dlatego szanse na wyjście z więzienia Matusiak ma czysto teoretyczne.

Gdyby przyjęty został wniosek prokuratury, nie miałby żadnej szansy na wyjście na wolność. Trudno sobie wyobrazić, że dożyłby w warunkach więziennych 80 lat. Sąd Apelacyjny uznał jednak, że taki wyrok byłby niehumanitarny.

Trudno sobie wyobrazić, że dożyłby w warunkach więziennych 80 lat. Sąd Apelacyjny uznał, że taki wyrok byłby niehumanitarny

Sędziowie odrzucili apelację obrony Wiesława Matusiaka. Obrońca chciał złagodzenia wyroku i przekonywał, że mężczyznę należy skazać nie za zabójstwo, ale za pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
Matusiak pochodzi z Kędzie-rzyna-Koźla. W dniu zabójstwa pojawił się we Wrocławiu przypadkiem.
Kilka miesięcy wcześniej wyszedł z więzienia. Odpowiadał za napady i kradzieże. Nigdzie nie pracował, nie uczył się. Jeździł po Polsce pociągami na gapę.

Krytycznego dnia wsiadł do pociągu jadącego do Wrocławia. Tu poznał przypadkowego pasażera, który jechał na koncert do klubu Madness, znajdującego się na wrocławskich Hubach. Matusiak poszedł z nim.

Pod klubem spotkał Maję. Dziewczyna zaczepiła go, bo brakowało jej pieniędzy na bilet. Ostatecznie Wiesław i Maja na koncert nie weszli. Świadkowie widzieli ich później m.in. na pobliskiej stacji benzynowej.

Ciało dziewczyny znaleziono następnego dnia rano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska