Podopieczne trenera Rafała Błaszczyka nie były pierwszymi przedstawicielami wrocławskiej Gwardii w finale europejskich pucharów. Równo 30 lat temu swój start w Pucharze Europejskich Mistrzów Klubowych rozpoczął ówczesny mistrz Polski, męska Gwardia prowadzona przez Władysława Pałaszewskiego. "Cudowne dzieci", jak mówiono o Macieju Jaroszu, Ireneuszu Kłosie, Sławomirze Skupie i ich kolegach, pokonały wtedy Olympiakos, Duklę Liberec i Catanię, by w lutym 1981 roku pojechać na turniej finałowy na Majorkę. Tam jednak nie do przejścia okazały się molochy ze wschodu: Dynamo Bukareszt i CSKA Moskwa. Trzecie miejsce przyjęto z niedosytem.
Powiedzieć "niedosyt" o występie w finale Challenge Cup wrocławskich siatkarek to mało. W tym przypadku - szczególnie podczas sobotniego meczu z Dreznem - głowa z zawstydzenia chowała się w dłoniach. Mimowolnie. Z wrocławianek uciekła zadziorność, młodzieńczy polot i ambicja. Nie pozostało nic oprócz tremy.
- Miałyśmy zagrać bez presji, ale jednak coś w głowach zostało. Rzadko też gramy przy takiej publiczności - zauważyła po spotkaniu Zuzanna Efimienko, która jako jedyna miała przebłyski dobrej gry. Trudno nie przyznać jej trochę racji, ale na karb braku doświadczenia wszystkiego zrzucać nie można. Kilka godzin wcześniej faworyzowany Galatasaray Stambuł (średnia wieku: 26,2 lat) uległ belgijskiemu Asterix Kildrecht (średnia wieku 21,3 - Gwardia: 24,6). A zatem można.
Miałyśmy zagrać bez presji, ale jednak coś w głowach zostało
Wrocławianki chciały uniknąć gry z Turczynkami. - To dla mnie faworyt turnieju - mówił prezes Jacek Grabowski. Niestety, przyszło się z nimi zmierzyć w meczu o trzecie miejsce. Po dwóch wygranych setach w trzecim piękne siatkarki znad Bosforu prowadziły 10:0 i jasne się stało, że cudu nie będzie. W takich turniejach poniżej pewnego poziomu schodzić nie wypada. A gwardzistki zeszły.
Kiepska gra w finale nie zmieni faktu, że na kartach historii statystyki będą wyglądały nieźle: "Sezon 2009/2010, 4. miejsce w Challenge Cup - Gwardia". Wiemy też, że wcale nie organizujemy imprez gorzej niż nasi zachodni sąsiedzi.
W pomoc klubowi wreszcie zaangażowało się miasto. Finansowo wsparło wyjazd w zamian za logo na koszulkach promujące Wrocław jako kandydata na Europejską Stolicę Kultury. Znaczek trochę mały był, ale może urośnie, a wraz z nim pomoc miasta. No i hali zazdrościmy, w której siatkarki z Drezna czują się jak w domu. Bo kibiców mamy tak samo dobrych. Tylko sto razy mniej.
Final Four Challenge Cup
Sobota - 1/2:
SC Dresdner - Impel Gwardia Wrocław 3:0 (25:15, 25:16, 25:12)
Dresdner: Karg (8 pkt), Apitz (4), Kestner (7), Harry (9), Hippe (16), Muller (6) i Tzscherlich (libero)
Gwardia: Wołosz (1), Sobolska (2), Efimienko (2), Czypiruk (6), Czerwińska (4), Barańska (4), Krzos (libero) - Owczynnikowa (0), Jagiełło (0), Szafraniec (4)
Asterix Kildrecht - Galatasaray Stambuł 3:2 (25:16, 20:25, 25:19, 21:25, 15:8)
Niedziela - o 3. miejsce:
Galatasaray - Gwardia 3:0 (25:17, 24:26, 25:13)
Galatasaray: Menezes (9), Krsmanovic (9), Agca (2), Hakyemez (7), Ozcelik (8), Djerisilo (20), Ihtiyaroglu (libero) (1) oraz Keskin (0), Sahin (0) i Elhan (0)
Gwardia: Wołosz (3), Sobolska (9), Efimienko (4), Czypiruk (16), Czerwińska (6), Barańska (4) i Krzos (libero) oraz Owczynnikowa, Jagiełło i Szafraniec (po 0)
O 1. miejsce:
SC Dresdner - Asterix Kildrecht 3:1 (26:24, 25:16, 15:25, 25:16)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
