Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kara za kiepskie przepisy

Edyta Golisz
Andrzej Hap, dyrektor pogotowia w Legnicy, mówi, że nie jest w stanie zatrudnić u siebie 24 niepełnosprawnych
Andrzej Hap, dyrektor pogotowia w Legnicy, mówi, że nie jest w stanie zatrudnić u siebie 24 niepełnosprawnych Piotr Krzyżanowski
Pogotowia ratunkowe na Dolnym Śląsku płacą duże pieniądze za to, że nie zatrudniają inwalidów.

Każdy pracodawca, który zatrudnia w swojej firmie więcej niż 25 osób, a nie ma wśród nich niepełnosprawnych, musi odprowadzać do Państwowego Funduszu Osób Niepełno-sprawnych specjalną opłatę. Nikt nie ma wątpliwości, że przepisy, które mają pomóc niepełnosprawnym w znalezieniu pracy, są potrzebne. Problem w tym, że polskie prawo w tym przypadku potraktowało wszystkich jednakowo.

Dla stacji pogotowia oznacza to poważne problemy.
- Żeby być zwolnionym od tych opłat, musiałbym zatrudnić 24 niepełnosprawnych. Ta liczba zależy od wielkości firmy - tłumaczy Andrzej Hap, dyrektor legnickiego pogotowia. - Ale gdzie ja znajdę tyle stanowisk pracy? Nawet gdybym wymienił wszystkich pracowników administracji, łącznie ze sobą, to warunków nie spełnimy, bo jest nas w biurach 18 osób.

Ratownikami medycznymi niepełnosprawni być nie mogą - od ratowników wymaga się ponadprzeciętnego zdrowia i sprawności fizycznej. Dyspozytorami też raczej nie - polskie przepisy mówią, że dyspozytor musi mieć wykształcenie ratownika medycznego czy pielęgniarki, a trudno w Legnicy czy Jeleniej Górze znaleźć aż tylu niepełnosprawnych medyków.
- Dla przykładu w Izraelu dyspozytorami są głównie niepełnosprawni - mówi Dariusz Kłos, dyrektor jeleniogórskiego pogotowia. - Ale w tym kraju, podobnie jak w kilku innych, cały system ratownictwa medycznego jest tworzony tak, by niepełnosprawni zostawali dyspozytorami. Są dla nich specjalne szkoły, sprzęt w dyspozytorniach jest odpowiednio przystosowywany. W Polsce czegoś takiego nie ma, a wymaga się od nas cudów - dodaje.

Jeleniogórskie pogotowie także odprowadza wysokie opłaty do PFRON, bo nie jest w stanie zatrudnić tylu niepełnosprawnych, żeby kar nie płacić.
- W dodatku w ubiegłym roku po zapłaceniu PFRON- -owi mieliśmy stratę finansową, a musieliśmy zapłacić podatek od... zbyt wysokiego dochodu. Bo ta opłata nie jest traktowana jako koszt podatkowy. Płaciliśmy więc podwójnie. Przecież to jest jakiś absurd - denerwuje się Kłos.
Wincenty Mazurec, szef wrocławskiej stacji pogotowia, też uważa przepisy za niedopracowane.
- Skoro utrzymujemy się z pieniędzy publicznych, nie powinniśmy płacić aż takich wysokich opłat - argumentuje Mazurec.
Szefowie pogotowia zgodnie przyznają, że przepis o opłatach na PFRON nie bulwersowałby ich, gdyby nie był aż tak rygorystyczny. Bo teraz, zamiast zachęcać ich do zatrudniania niepełnosprawnych, raczej zniechęca.
- Danie pracy dwóm czy trzem niepełnosprawnym osobom nie rozwiązuje problemu. A dwudziestu czterech nie znajdę - mówi Andrzej Hap. Ogólnopolski Związek Pracodawców Ratownictwa Medycznego wysłał 10 dni temu pismo do minister zdrowia Ewy Kopacz, aby złagodzono te wymagania. Odpowiedzi jeszcze nie ma.
My nie doczekaliśmy się wczoraj skomentowania sprawy przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.

Tomasz Leleno, rzecznik prasowy PFRON, tłumaczy, że Fundusz jest tylko wykonawcą przepisów, które nakazują pobieranie od pracodawców opłat.
- Rocznie to około trzy miliardów złotych. Za te pieniądze pomagamy niepełnosprawnym normalnie żyć, aktywizujemy ich zawodowo - wylicza Leleno.
Sami niepełnosprawni uważają, że przepisy nie powinny omijać nikogo.
- Pracodawcy, którzy twierdzą, że nie mają dla niepełnosprawnych miejsc pracy, zwykle nie robią nic, by je stworzyć - mówi Sławomir Piechota, poseł PO, sam poruszający się na wózku inwalidzkim.

Jak tłumaczy Piotr Pawłowski, znany z telewizji niepełnosprawny twórca programów publicystycznych, problem bierze się m.in. stąd, że w Polsce jest wciąż za mało fachowych organizacji, które pośredniczą w zatrudnianiu niepełnosprawnych.
- Te organizacje działają na świecie i to się świetnie sprawdza. Głównie szukają odpowiednich pracowników dla firm. Ale też oferują fachowe wsparcie, które przy zatrudnianiu niepełnosprawnego jest potrzebne tak im, jak i pracodawcom - wyjaśnia Pawłowski, który szefuje właśnie takiej organizacji non profit - "Stowarzyszeniu Przyjaciół Integracji".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska